Wszystkie śmieci do Bydgoszczy

Dopiero 27 sierpnia radni województwa będą głosować nad planem zagospodarowania odpadami dla naszego województwa.

<!** Image 3 align=none alt="Image 193383" sub="Wiceprezydent Bydgoszczy - Grażyna Ciemniak i Marcin Kowallek z Urzędu Miasta Torunia wzięli wczoraj udział w dyskusji o spalarni Fot.: J. Smarz">

Po naszej wczorajszej publikacji, w której podkreśliliśmy, że plany podziału województwa na 7 subregionów, z których każdy będzie miał odpowiednią instalację do przetwarzania odpadów (w tym osobno bydgoski i toruński) mogą zagrażać przyszłości bydgoskiej spalarni, na sesji Sejmiku trwała gorącą dyskusja. Pojawili się na niej bydgoscy radni, w tym część, która przebywała formalnie na urlopach.<!** reklama>

- Wspólnie doszliśmy do wniosku, że tak istotną sprawę trzeba dokładnie przemyśleć i przedyskutować. Poza tym, radni poznali uwagi ministerstwa zgłoszone do planu dopiero przed sesją. Nie było sensu głosowania nad dokumentem, tym bardziej że oprócz nas, jeszcze osiem regionów w Polsce nie przyjęło swoich planów gospodarki odpadami - mówi Lucyna Andrysiak, radna sejmiku. - Są jednak pozytywne sygnały ze strony sejmiku. Otóż, zdecydowano o powrocie do pierwotnej wersji dokumentu, w którym - od początku - Bydgoszcz z Toruniem tworzyły jeden rejon gospodarowania odpadami.

Toruń był za podziałem

Za podziałem regionów był prezydent Torunia Michał Zaleski, wspierało go Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, które we wiosennych konsultacjach nad planem zgłosiło swoje uwagi. Teraz zgłosi je ponownie. Jeśli MPO zainwestuje w instalację do odbioru i przetwarzania odpadów, może zabraknąć dla niego śmieci. Tym bardziej że wszystkie możliwe instalacje zaplanowano tak, jakby w województwie mieszkało i śmieciło 3 miliony osób. - Dlatego wstępnie postulujemy, aby zmniejszyć liczbę wymienionych w naszym planie instalacji - wyjaśnia Lucyna Andrysiak.

Marszałek województwa Piotr Całbecki uważa, że „Plan gospodarki odpadami województwa kujawsko-pomorskiego” nie ma wpływu na przyszłe funkcjonowanie spalarni.

- Decyzję o budowie spalarni oraz porozumienie w tej sprawie podpisały już wcześniej władze Bydgoszczy i Torunia. Realizując wolę tych samorządów w proponowanym przez nas projekcie uchwały rekomendowaliśmy jeden wspólny region, w ramach którego odpady będą kierowane do spalarni. Dziś trudno określić termin oddania do użytku spalarni, więc zaproponowaliśmy rozwiązanie tymczasowe, czyli utworzenie dwóch regionów. W ten sposób do czasu rozpoczęcia działalności przez spalarnię śmieci obowiązywałby podział: z Bydgoszczy i okolicznych gmin będą trafiać do tej części województwa, a z Torunia i okolicznych gmin do drugiej części województwa. Wraz z uruchomieniem spalarni i w zgodzie z wolą obu prezydentów oraz sygnatariuszy porozumienia w sprawie powstania tej inwestycji nastąpi skierowane strumienia śmieci do spalarni w Bydgoszczy - zapewnia Piotr Całbecki.

Pomysł nie zagrażał Bydgoszczy

- Więcej informacji na temat skutków obowiązywania ustawy i wszystkie plany przedstawimy w połowie sierpnia. Nasza koncepcja w żaden sposób nie zagrażała inwestycji w Bydgoszczy. Pełną odpowiedzialność za jej realizację ponoszą samorządy Bydgoszczy i Torunia. Próba obarczania nas odpowiedzialnością jest przekłamaniem i jest niedopuszczalna - uważa marszałek.

Gra toczy się o potężne pieniądze. Jeśli w przyszłości bydgoska spalarnia nie osiągnie odpowiedniej mocy dzięki ogromnemu strumieniowi odpadów z województwa, jej funkcjonowanie będzie przynosiło ogromne straty, za które zapłacą mieszkańcy. Dotychczas porozumienia o dostarczaniu odpadów do spalarni podpisały między innymi podbydgoskie gminy.