Gdy jasnowidząca ostrzega: nie wychodź, dziewczyno, za niego za mąż, lepiej jej posłuchać, bo wróżki to zwykle znakomite psycholożki.
<!** Image 2 align=right alt="Image 30110" >Bydgoszczanie niezwykle chętnie korzystają z ich usług.
- Odejdź od tego mężczyzny, obok niego jest demon - ostrzegała panią Magdę wróżka Elwira. - Ten człowiek chce cię zniszczyć. - Po tym tekście nogi się pode mną ugięły - opowiada bydgoszczanka. - Po rozstaniu z narzeczonym nagle odzyskałam spokój, ustąpiły uporczywe bóle szyi. Poznałam innego chłopaka. Zaszłam w ciążę. Wróżka wiedziała o tym, zanim jeszcze zdążyłam jej powiedzieć. - Z tym gościem możesz iść przez życie - stwierdziła, gdy pokazałam fotografię ukochanego.
Bydgoskie tarocistki, kabalistki i bioenergoterapeutki mają za sobą wiele szkoleń i kursów. Stale się uczą.
Przed snem - miłe fantazje
Irena Gawędzka, od 16 lat z tarotem za pan brat, skończyła dwuletnią szkołę parapsychologii w Poznaniu. Tam zgłębiała tajniki astrologii, masażu, psychologii, rozpoznawania aury itp. Teraz doradza ludziom.
- Nakazuję im znaleźć hobby, realizować się w życiu - tłumaczy zasady swego działania. - Karty to tylko narzędzie, papier, symbol. Sukces mój i klientów zawdzięczam intuicji i pozytywnemu myśleniu. Zalecam, żeby w trudnych chwilach modlić się do świętego Judy Tadeusza, patrona od spraw beznadziejnych, także miłosnych. A przed zaśnięciem konieczna jest wizualizacja - snucie miłych fantazji.
Wróżka jak kadrowa
Przepowiednie Ireny Gawędzkiej podobno zawsze się sprawdzają. - Gdyby tak nie było, nie mogłabym się tak długo się utrzymać na rynku. Odwiedzają mnie różni ludzie. Od bizneswomen po prostytutki. Do mojej piwniczki trafiają właściciele agencji towarzyskich, grabarze. Szefowie dużych firm radzą się, czy warto zatrudnić pracownika. Czuję się czasem jak kadrowa.
Stan „alfa”
Do niedawna, w kamienicy przy ul. Pomorskiej przepowiadał pan Marian. - Moja rodzina od pokoleń para się wróżbiarstwem. Mama interpretowała sny, siostra wróżyła, ja, babcia i pradziadek też odziedziczyliśmy ten specyficzny gen. Co chcą wiedzieć ludzie? Kiedy wyjdę za mąż, ile będę mieć dzieci, gdzie znaleźć pieniądze i dlaczego nie mogę znaleźć pracy - opowiadał kiedyś reporterce „Expressu”.
<!** reklama left>Jadwiga Dondajewska-Reluga od pół wieku kładzie karty. Bioenergoterapią zajmuje się aż 30 lat.
- Klienci trafiają do mnie i z Kalifornii, i z Uralu. Są to przedstawiciele niemal wszystkich profesji: od VIP-ów po robotników. Pomagam im, m.in., rozwiązywać problemy zakorzenione nierzadko od kilku wcieleń. Jeden z moich klientów cierpiał z powodu bólu pleców. Przeprowadziliśmy sesję, w czasie której wprowadziłam go w stan „alfa” i cofnęłam do wcielenia, w którym powstała przyczyna bólu. Okazało się, że były to czasy Jana Kazimierza.