Spółdzielnie mieszkaniowe mogą zaoszczędzić miliony złotych. Będzie to jednak oznaczało mniejsze zyski Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Opłaty za ciepłą wodę i ogrzewanie mogą stanowić nawet 70 procent wysokości czynszu. Spółdzielnie mieszkaniowe boją się kolejnego sezonu grzewczego. Nic dziwnego, że szukają oszczędności.
- Chcemy sami regulować dopływ ciepła do naszych bloków - mówi Stanisław Grodzicki, zastępca prezesa zarządu SM „Zjednoczeni”. - Umożliwi nam to aktywny monitoring zainstalowany na węzłach cieplnych. Będziemy mogli sami szybko reagować na zmiany pogody, co pozwoli nam zaoszczędzić ciepło i pieniądze. Monitoring działa już na ulicy Podchorążych i Kijowskiej, gdzie mamy własne węzły. To na razie wszystko, bo na naszą prośbę o poszerzenie monitoringu KPEC odpowiedziało negatywnie.
Szefowie „Zjednoczonych” nie składają broni. - Wystąpiliśmy do prezydenta Dombrowicza z prośbą o interwencję. Spotkamy się również z prezesami innych spółdzielni, by utworzyć mocną grupę lobbującą. Myślę, że prezydent weźmie naszą stronę, tym bardziej, że z takiego monitoringu skorzystać mogłyby także szkoły, za których ogrzewanie płaci miasto.
Cała walka rozgrywa się o poważne sumy. „Zjednoczeni” szacują, że pozwoliłoby to na oszczędności wynoszące prawie 3 miliony złotych w skali roku. - Na około pięć tysięcy węzłów, półtora tysiąca jest już wyposażonych w system monitorujący. Specjalne karty przekazują do naszego serwera informacje z wszystkimi danymi. Nasi klienci mogą się z nimi zapoznać - broni systemu Marek Kuczyniecki, dyrektor ds. technicznychw KPEC. - Pamiętajmy jednak, że węzły to urządzenia energetyczne. Obowiązują pewne procedury w obsłudze, ażeby ingerować w ich pracę, trzeba mieć odpowiednie przygotowanie. To nie gra na komputerze, za ich działanie to my ponosimy odpowiedzialność.