- Mam charakter wojownika - mówi mistrz Europy na 800 m Marcin Lewandowski. - W piątek na festiwalu w Bydgoszczy będę walczył do ostatnich metrów. Jeśli przegram, to przyjmę to z pokorą.
<!** Image 2 align=none alt="Image 172765" sub="Marcin Lewandowski (po lewej) w pojedynku z Adamem Kszczotem oraz mistrzem świata Mbulaeni Mulaudzi (RPA) zapowiada walkę o zwycięstwo Fot. Tadeusz Pawłowski">Już za 2 dni, w piątek, początek zawodów o godz. 19.00, a festynu rodzinnego o godz. 17.00, na stadionie Zawiszy odbędzie się Enea Cup XI Europejski Festiwal Lekkoatletyczny. Hitem zawodów będą z pewnością dwie konkurencje z udziałem bydgoszczan, którzy zaliczają się do światowej czołówki: bieg na 800 m i skok o tyczce z udziałem Pawła Wojciechowskiego i Łukasza Michalskiego.
W biegu na dystansie dwóch okrążeń stadionu zobaczymy śmietankę biegaczy, m.in.: mistrza Europy z ubiegłego roku z Barcelony zawiszanina Marcina Lewandowskiego, mistrza świata z Berlina 2009 Mbulaeniego Mulaudzi (RPA) oraz halowego mistrza Europy Adama Kszczota. Wczoraj rozmawialiśmy z bydgoskim biegaczem.
W tym roku już dwukrotnie startował Pan na stadionie, osiągając bardzo dobre wyniki. Na Diamentowej Lidze 6 maja w Doha (Katar) był Pan 6. - 1.46,42, a w niedzielę w holenderskim Hengelo 4. - 1.45,47. Jest progresja.
W Katarze startowałem bez treningów tempowych. Ten występ traktowałem jako mocne przetarcie w trakcie zgrupowania wysokogórskiego w Sankt Moritz. Dlatego jestem bardzo zadowolony z osiągniętego wyniku.
<!** reklama>W niedzielę z kolei pobiegłem po zakończeniu obozu w Szwajcarii. W trakcie biegu wiał silny, ciepły wiatr. Chciałem się przed nim ukryć w stawce, ale podobnie jak na halowych mistrzostwach Europy znów rywale mnie zamknęli, nie dając możliwości ataku. 200 metrów przed metą Adam Kszczot zaatakował. Kiedy zaczynałem go gonić 100 metrów przed metą, miał 6 metrów przewagi, na mecie różnica między nami wynosiła zaledwie 1,5 metra. Bieg wygrał Kszczot (1.45.12 min), a na kresce rozdzielili nas jeszcze halowy wicemistrz świata Boaza Lalang (1.45,31) oraz reprezentant Kuwejtu Mohammad Al-Azemi (1.45,31). Jestem zadowolony z wyniku, bo pierwsza czwórka zmieściła się w 0,4 sekundy. Ten rezultat osiągnąłem bez treningów tempowych, które dopiero zamierzam rozpocząć na kolejnym zgrupowaniu w połowie czerwca w Font Romeu.
Adam Kszczot występem w Hengelo wypełnił wskaźnik związku uprawniający do startu na mistrzostwach świata. Panu zabrakło 0,7 setnych.
Kiedy byłem młodszy i walczyłem o kwalifikacje tylko na imprezy, pościg za minimum mnie rozpraszał. Teraz mam wyższe ambicje niż biegać tylko po minimum. Wiem, że uzyskam je w kolejnych startach.
A może już w piątek w Bydgoszczy przed własną publicznością? Obsada zapowiada się wyśmienicie.
Niewykluczone. Na razie pokazałem namiastkę tego, co potrafię. Moją najważniejszą imprezą w tym sezonie są mistrzostwa świata pod koniec sierpnia w koreańskim Daegu.
Pana brat, trener Tomasz Lewandowski na blogu powiedział, że w bieżących startach nie interesuje Was pozycja czy wynik, ale realizacja założeń metodycznych. Szczyt formy ma przypaść w sierpniu na MŚ. Czy mistrz Europy w tak doborowej stawce „wsiądzie w piątek do ostatniego wagonu” i przybiegnie w ogonie?
Kto mnie zna, wie, że mam charakter wojownika. Będę chciał się godnie zaprezentować przed moją publicznością, którą proszę o gorące wsparcie. Dam z siebie wszystko, ale zaznaczam, jak na ten etap przygotowań. Jeśli nie wygram, przyjmę to z pokorą.
Jaki zatem możliwy jest scenariusz biegu?
Myślę, że w Bydgoszczy walka o zwycięstwo rozstrzygnie się między mną, Adamem Kszczotem i mistrzem świata Mbulaeni Mulaudzi z RPA. Mój kolega Adam szybciej rozpoczął sezon i osiąga bardzo dobre wyniki - m.in wygrał w Hengelo. Mistrz świata z kolei był drugi kilka dni temu na Diamentowej Lidze w Rzymie (1.45,50). Zapraszam całymi rodzinami na festiwal i do dopingowania bydgoszczan.
Ważne dla kibiców
- Bieg na 800 m zaplanowany jako ostatnia konkurencja o godz. 21.40 jest jedną z 16 w programie podczas festiwalu.
- Niezwykle emocjonująco zapowiada się także, m.in., konkurs skoku o tyczce, w którym z wicemistrzem Europy Ukraińcem Maksymem Mazurykiem zmierzą się dwaj zawiszanie Paweł Wojciechowski i Łukasz Michalski. W biegu na 110 m ppł godnego rywala - mistrza świata Ryan Brathwaite (Barbados) - będą mieli Dominik Bochenek i Mariusz Kubaszewski. Kibice zobaczą także dwukrotnie Marikę Popowicz (wszyscy Zawisza), która pobiegnie w sztafecie 4x100 m i indywidualnie na 100 m.
- Bilety w cenie 5 złotych. Grupy zorganizowane z opiekunem po wcześniejszym zgłoszeniu u organizatorów tel. 52 360 82 90 mają wstęp bezpłatny.