W regionie Biełgorod graniczącym z Ukrainą, który jest wykorzystywany jako punkt przeładunkowy przez rosyjskie wojsko, zarzuty o gwałt znacznie wzrosły. Świadczy o tym przechwycona rozmowa telefoniczna, podczas której żona jednego z rosyjskich żołnierzy opisuje mu panującą w regionie sytuację.
- Mamy tak wiele zarzutów gwałtu w prokuraturze… Na terenie Wałuyki, Urazowa, Weidelewki – powiedziała żona rosyjskiego żołnierza.
Przypadki gwałtów wzrosły według niej po tym, jak w rejony Biełgorodu przybyły jednostki z innych regionów Rosji.
Kobieta opowiedziała historię dziewczyny, dla której znajomość z rosyjskim wojskiem przerodziła się w gwałt dokonany przez piętnastu żołnierzy.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zwraca uwagę na fakt, że z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę cierpią aktualnie same Rosjanki.
- Zastanawiam się, co powie o tej tendencji kobieta z podsłuchu SBU, która wezwała męża do gwałtu na Ukraince? - pyta jeden z funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Jak podkreśla portal Ukrinform, przechwytywane rozmowy SBU odzwierciedlają wartości moralne nie tylko najeźdźców, ale także ich bliskich, z których 80% popiera obecnie wojnę na Ukrainie.
