Jak informuje Gazpromu, wstrzymanie pracy turbiny spowodowane jest pracami konserwacyjnymi. Koncern nie podał, jak długo mają one potrwać.
Redukcja wydajności. Tylko 20 proc maksymalnego przesyłu
Spółka poinformowała, że w związku z zatrzymaniem turbiny zdolność produkcyjna rosyjskiej tłoczni Portowaja zostanie zmniejszona do 33 mln metrów sześciennych gazu dziennie od godziny 4.00 (6.00 czasu polskiego) w dniu 27 lipca. Oznacza to, że gaz będzie przesyłany w zaledwie 20 procentach maksymalnej wydajności Nord Stream 1.
- Rosyjski koncern gazowy Gazprom nie ma żadnego powodu, by wprowadzić w życie ogłoszone od środy nowe ograniczenia w dostawach rosyjskiego gazu do Europy gazociągiem Nord Stream. Według naszych informacji nie ma technicznych powodów, aby ograniczać przesył - oświadczyło niemieckie ministerstwo gospodarki, cytowane przez agencję AFP.
W zeszłym tygodniu gaz popłyną po 10-dniowej przerwie
W zeszłym tygodniu po 10-dniowej przerwie konserwacyjnej, Gazprom wznowił przepływ gazu przez Nord Stream 1, ale przy jedynie 40-procentowej przepustowości gazociągu. To poziom, do którego Rosja obniżyła wolumeny w czerwcu z powodu - zdaniem Kremla - opóźnionego powrotu turbiny serwisowanej w Kanadzie.
Europejscy politycy zakwestionowali to wyjaśnienie, a Niemcy twierdziły, że ograniczenie dostaw gazu nie ma nic wspólnego z remontem turbiny, która miała zostać ponownie uruchomiona dopiero we wrześniu. Jednocześnie kilka dni temu pojawiły się informacje, że serwisowana w Kanadzie część utknęła w Kolonii na zachodzie Niemiec. Było to spowodowane brakiem dostarczenia dokumentów przez władze Rosji, niezbędnych do dalszego transportu.
Gaz jako broń polityczna
Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck informował w zeszłym tygodniu, że można odnieść wrażenie, iż Rosja nie chce dostać z powrotem swojej turbiny, a to znaczy, że trudności techniczne są dla Moskwy jedynie pretekstem, by ograniczać dostawy gazu. Uznał, że nie chodzi o turbinę, a o względy polityczne.
"Turbina" kością niezgody
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zapowiadał z kolei w zeszłym tygodniu, że ok. 26 lipca może nastąpić kolejne ograniczenie przesyłu gazu do Europy Zachodniej. Z kolei w poniedziałek Gazprom oświadczył, że otrzymał dokumenty od Siemens Energy oraz Kanady, dotyczące pierwszej turbiny, ale dodał, że nadal są problemy z dostarczeniem jej do Rosji.
- Gazprom przestudiował dokumenty, ale trzeba przyznać, że nie usuwają one wcześniej zidentyfikowanych zagrożeń i stawiają dodatkowe pytania – napisano w oświadczeniu koncernu.
Nadal jednak pozostają otwarte pytania Gazpromu dotyczące sankcji UE i Wielkiej Brytanii, na które odpowiedź jest ważna dla dostawy turbiny do Rosji i pilnego remontu innych silników turbin gazowych dla tłoczni Portowaja.
Jak pisze agencja Reutera, Kreml w poniedziałek zapowiedział, że naprawiona turbina zostanie zainstalowana po jej zwrocie, a gaz ziemny będzie wtedy dostarczany na Zachód w "odpowiednich ilościach".
- Turbina zostanie zainstalowana po dopełnieniu wszystkich formalności... A gaz będzie pompowany w odpowiednich ilościach, czyli takich, które są technologicznie możliwe - powiedział rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow.
Rosja jest drugim co do wielkości eksporterem ropy naftowej na świecie po Arabii Saudyjskiej i największym na świecie eksporterem gazu ziemnego. Europa importuje około 40 procent swojego gazu i 30 procent ropy z Rosji.
Źródło: PAP
td
