Zobacz wideo: 70 lat bydgoskich inżynierów. Jubileuszowa wystawa UTP
- Podróż do Japonii minęła bardzo szybko i miło. Nasz lot do Tokio trwał 10 godzin. Sporo jednak czasu spędziliśmy na lotnisku czekając na liczne odprawy, sprawdzanie dokumentów i testy związane z COVID-19. W końcu wyruszyliśmy do Tome, naszej bazy, gdzie będziemy się aklimatyzować i trenować do rozpoczęcia igrzysk.
- Nasza czwórka, czyli jeszcze Mateusz Wilangowski, Michał Szpakowski i Marcin Brzeziński mieszka w pokojach jednoosobowych. Warunki są bardzo dobre, mamy sporo miejsca w pokoju. Jest łazienka z wanną i prysznicem, wygodne łóżko, klimatyzacja i telewizor, w którym, niestety, są same japońskie programy.
- Jeśli chodzi o pogodę to w telefonie pokazuje, że jest 95% wilgotności, a temperatura w okolicach 22-26 stopni, lecz jak na razie nie odczuwamy tego tak bardzo, gdyż niebo jest zachmurzone i nie ma upału.
TO RÓWNIEŻ MOŻE CIEBIE ZAINTERESOWAĆ
- Co do aklimatyzacji, to przebiega bez większego problemu. Jak do tej pory miałem tylko jedną bezsenną noc, albowiem pozwoliłem sobie na drzemkę popołudniową. „Za karę” obudziłem się o 2 w nocy i nie mogłem zasnąć do 4.30.
- Pierwsze zejścia na wodę nie są złe biorąc pod uwagę podróż, zmianę łódki i wioseł, warunki pogodowe oraz zmianę czasu. Na treningi dojeżdżamy busami (każda grupa ma swój). Przystań oddalona jest od hotelu o około 5 km.
- Sprawdziły się zapowiedzi co do obostrzeń. Widać je na każdym kroku, nie możemy przemieszczać się nigdzie pieszo, dokonać zakupu w sklepie. Na posiłki do oddalonego o 150 metrów hotelu dojeżdżamy samochodem, każdy musi nosić maseczkę, dezynfekować ręce, można powiedzieć że żyjemy w „bańce”. Nasze powitanie, które przed pandemią było planowane na 45 minut zostało skrócone do 15, nie było żadnych występów młodzieży tylko przemówienia i podziękowania burmistrza miasta Tome i naszego prezesa Ryszarda Stadniuka.
- Dzień zaczynamy o 7.20 od zrobieniu testu na obecność koronawirusa, Jak do tej pory wszystkie wyniki były negatywne i mamy nadzieję że tak już zostanie do końca naszego pobytu. O 7.30 jemy śniadanie, każdy wybiera coś dla siebie, o 10,30 wyjeżdżamy na przystań, na której mamy bardzo dobre warunki do trenowania: jest tam siłownia, ergometry, hangar na łodzie, pralnia, a co najważniejsze pełnowymiarowy tor wioślarski. Godzina 13.30 jest porą obiadu, a później odpoczynek do 16.30 i wyjazd na drugie zajęcia. Na 19.00 udajemy się na kolację, a po niej w pokojach mamy możliwość skontaktowania się najbliższymi. Musimy uważać żeby za szybo nie kłaść się spać, by nie było nocnych niespodzianek.
- Pozdrawiam sympatyków wioślarstwa i wszystkich Czytelników!
Urocze podprowadzające na meczach Abramczyk Polonia Bydgoszc...
