Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilczak w ogniu

Michał Sitarek
Dwie osoby zginęły w pożarze, który wybuchł w kamienicy na Wilczaku. - To była melina - twierdzą osoby, które znały ofiary.

Dwie osoby zginęły w pożarze, który wybuchł w kamienicy na Wilczaku. - To była melina - twierdzą osoby, które znały ofiary.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184004" sub="Mieszkanie na parterze przy Wincentego Pola 1 doszczętnie spłonęło. Dwie osoby zginęły w ogniu
Fot.: Dariusz Bloch">

Ogień i gęsty dym zaalarmowały mieszkańców narożnej kamienicy na W. Pola i Ułańskiej tuż przed godziną szóstą rano w niedzielę. - Przybiegli do mnie sąsiedzi - relacjonuje pani Natalia, która mieszka z rodziną za ścianą spalonego mieszkania. - Teraz się pakujemy. Nasze mieszkanie nie ucierpiało, ale biegli mają ocenić jeszcze stan klatki schodowej. Na wszelki wypadek przeprowadzam się na jakiś czas do rodziców.

W czasie pożaru pod dom został podstawiony miejski autobus, do którego ewakuowano mieszkańców. W sumie w kamienicy zameldowanych jest 20 osób.

W wypalonym mieszkaniu zginęły dwie osoby - 40-letnia kobieta i 56-letni mężczyzna. Ich zwłoki były zwęglone. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, większość mieszkańców już opuściła palący się budynek - mówi oficer dyżurny z Komendy Miejskiej PSP. - Musieliśmy ewakuować tylko dwie osoby przy użyciu drabiny. Na miejsce pożaru skierowaliśmy pięć jednostek, które gasiły płonące mieszkanie dwoma strumieniami wody. Akcja w zasadzie nie była specjalnie skomplikowana, bardzo szybko też zjawiliśmy się na miejscu. Niestety, po opanowaniu sytuacji znaleźliśmy dwie ofiary - dodaje strażak.

<!** reklama>

Elektryk, który pomagał ustalać przyczynę pożaru, nie ukrywał, że to nie było normalne mieszkanie. - To była raczej melina. Lokatorzy nie płacili rachunków, sąsiedzi mówią też o libacjach.

Kamienica jest mocno zniszczona. Na parterze odpada tynk, na ścianach kilka pęknięć. Część lokatorów stara się jednak dbać o swoje cztery kąty. Niektórzy wymienili okna na plastikowe. Mimo zimna, niektórzy pootwierali okna, by pozbyć się zapachu spalenizny. Ten wylewa się ze spalonego mieszkania. Policja po pożarze na pół dnia zagrodziła w poprzek ulicę przy zniszczonym mieszkaniu. Zza biało-niebieskiej taśmy można jednak zobaczyć, jakie spustoszenia wyrządził ogień. Z mieszkania przez okno powyrzucano resztki spalonych rzeczy. Jest ich niewiele. W środku ze ścian pospadały tynk i kafle. Zostały gołe cegły. Według strażaków, to typowe dla bardzo wysokiej temperatury. Najgorzej wyglądają jeden z pokoi i kuchnia.

<!** Image 4 align=none alt="Image 184008" >

Przyczyny i okoliczności powstania pożaru ustalają policyjni biegli. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ze wstępnych ustaleń wynika, że ofiary same zaprószyły ogień. Zdaniem nadzoru budowlanego konstrukcji budynku też nie grozi katastrofa. Mieszkańcom po godzinie 9 pozwolono wracać do swoich lokali. - Całe szczęście, że ten pożar udało się szybko opanować. Dobrze też, że był to parter. Tak ludzie byliby pozalewani - dodaje jedna z kobiet, obserwująca spalone mieszkanie z okna kamienicy naprzeciwko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!