Pielęgniarz z obrażeniami, najagresywniejszy pacjent w Świeciu, zniszczenia sprzętów i trauma personelu - to wynik awantury, do której doszło na oddziale VI dzieci i młodzieży WOLP w Toruniu.
- Wiemy, że nasza praca jest wyjątkowa i liczymy się z ryzykiem. Ale po środowym popołudniu niektóry z nas mają dość - mówią pracownicy Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego w Toruniu. - Co nam po ochronie, która zjawia się z pomocą po pół godzinie?!
Zaczęło się od kłótni pacjentów. Najagresywniejszy był młodzieniec, który wcześniej uciekał już z oddziału i był doprowadzany przez policję.
<!** reklama>- Niszczył sprzęty, był bardzo agresywny. Uderzył pielęgniarza, który trafił do szpitala. Wezwaliśmy policję i ochronę. Patrol przyjechał po kwadransie, ochroniarze najwyżej po 20 minutach. Wobec pacjenta zastosowany został przymus bezpośredni. Odtransportowano go do szpitala psychiatrycznego w Świeciu - przedstawia sytuację Ewa Skonieczna, dyrektorka WOLP. - Czy pracownicy mogą czuć się bezpiecznie? Trauma pozostała, ale pacjenta już tu nie ma. Oddział jest zabezpieczony.
Od personelu ośrodka dowiadujemy się, że pielęgniarz uderzony został w głowę metalową skrzynką z kluczami. Leży na oddziale chirurgicznym miejskiego szpitala. Nowe światło na środową demolkę rzuca relacja policji.
- Nasza interwencja polegała na udzieleniu pomocy personelowi medycznemu, który nie mógł uspokoić dwóch pacjentów. Funkcjonariusze odnotowali zniszczenie mienia. Panią dyrektor pouczyli, że jako strona pokrzywdzona powinna złożyć na komisariacie zawiadomienie o tym. Dotychczas tego nie uczyniła - informuje Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji w czwartkowe popołudnie. - Nie mamy żadnej wiedzy o uderzeniu pracownika WOLP i jego hospitalizacji. Nasi funkcjonariusze takiego faktu nie odnotowali.
Pracownicy ośrodka przypominają o pobiciu terapeutki z innego oddziału (trwały uszczerbek na zdrowiu) i o tym, że podnosili już temat bezpieczeństwa. Proponowali na przykład zatrudnianie większej liczby mężczyzn sanitariuszy. Dyrektor Skonieczna podkreśla z kolei, że jest zadowolona z tempa i przebiegu akcji policjantów i ochroniarzy.