https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Więcej recept na 100 procent

Co zmieniła ustawa refundacyjna? Przede wszystkim to, że ludzie kupują mniej leków. Lekarze z kolei wypisują więcej recept ze 100-procentową odpłatnością.

Co zmieniła ustawa refundacyjna? Przede wszystkim to, że ludzie kupują mniej leków. Lekarze z kolei wypisują więcej recept ze 100-procentową odpłatnością.

<!** Image 3 align=none alt="Image 202857" sub="Ustawa refundacyjna wyrównała ceny leków dotowanych z budżetu państwa i zabroniła reklamowania się aptekom
Fot.: Sławomir Kowalski">

- Za mój podstawowy lek na nadciśnienie płacę teraz cztery złote więcej, ale przynajmniej nie muszę biegać po aptekach. Za lek na sen na receptę płacę 100 procent. Miesięcznie wydaję teraz więcej o 150 złotych - wylicza pani Krystyna, która ma nadciśnienie oraz cierpi na bezsenność.

Bez reklam i promocji

Główne założenia ustawy refundacyjnej, która weszła w życie rok temu, to wyrównanie cen leków refundowanych. Lista tych leków jest co dwa miesiące uzupełniana i zmieniana. Ustawa uniemożliwiła również reklamowanie się aptekom i wprowadzania promocji na leki.

- W tej chwili ogromny wpływ na prosperowanie apteki ma jej usytuowanie - podkreśla Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy. - Te przy przychodniach specjalistycznych zdecydowanie mają się gorzej. Te, które oferują zróżnicowany asortyment - lepiej. Niestety, nowa ustawa refundacyjna uderzyła w aptekarzy, jak i pacjentów. Zyskał tylko NFZ. Apteki sieciowe jakoś się bronią. Gdy jedna jest w gorszej kondycji, druga jest w lepszej, w efekcie czego firma wychodzi na swoje. Pojedyncze apteki mogą mieć kłopoty z utrzymaniem się na rynku.

Jak dodaje Piotr Chwiałkowski, apteki nie mogą się teraz reklamować. Mogą jedynie podawać godziny pracy i numer telefonu. W witrynach aptek nie mogą znajdować się treści zachęcające do kupowania leków. Wewnątrz takie informacje są dozwolone - bo traktowane są jako informacja. A pacjenci po zmianach kupują mniej. W niektórych przypadkach klienci aptek płacą więcej niż dotąd. Często odchodzą od okienka bez wykupionej recepty, bo ich na to po prostu nie stać. To się przekłada na zwiększone zapotrzebowanie na miejsca w szpitalach. Pacjent nie wykupuje leków, bo nie ma pieniędzy. Jego stan się pogarsza. Trafia na oddział szpitalny, a tam ma leki za darmo.

<!** reklama>

Zdaniem pacjentów i aptekarzy, jedynym pozytywnym efektem ustawy jest wyrównanie cen leków refundowanych w aptekach. Dzięki temu pacjent nie musi szukać tańszych specyfików, a aptekarz nie jest oskarżany, że winduje ceny. Odpłatność w niektórych przypadkach jest jednak wyższa. Ponadto pacjenci się denerwują, że niektóre leki, które dotychczas kupowali ze zniżką, teraz mogą otrzymać na receptę, ale tylko ze 100-procentową odpłatnością.

Niekorzystne zapisy

- Rzeczywiście tak się dzieje - przyznaje Piotr Chwiałkowski. - Zgodnie z nowymi zasadami lek może być refundowany i wydawany ze zniżką tylko dla tej choroby, którą producent wymienił przy rejestracji. A można podać tylko jedno wskazanie. Jeśli ten sam lek jest zapisany dla innej choroby, odpłatność wynosi 100 procent. Ta sytuacja dotyczy leków psychiatrycznych i antybiotyków. Na przykład, producent określił, że lek jest zalecany przy chorobie nerek, ale jednocześnie specyfik wykorzystywany jest także w innych przypadłościach - w ich przypadku trzeba zapłacić całą kwotę. Podobnie niekorzystne z punktu widzenia interesów pacjenta są zasady dotyczące sprzedawania tańszych zamienników. Cena detaliczna zamiennika musi być niższa i lek musi mieć takie same wskazania do stosowania. Jeśli te warunki nie są spełnione, aptekarz nie może wydać tańszego zamiennika. Kiedyś wystarczyło, że jest ta sama substancja czynna.

Bolączką reformy jest to, że nowy system nie jest jasny i czytelny. Narzekają na to szczególnie aptekarze. Większość pacjentów nie orientuje w często zmieniających się przepisach.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kazko
Droższe leki przez ustawę refundacyjną mają poprawić bilans NFZ, a nie zdrowie pacjętów. Rząd oszczędza na najuboższych przecież nie będą strajkować. Więc się pytam czy NFZ jest dla pacjętów, czy nos dla chusteczki?
a
alal
Przecież rządowi, a szczególnie ministrowi zdrowia nie zależy na chorych. Dla Rządu Tuska, to przewlekle chorzy powinni jak najszybciej poprawić kondycję służby zdrowia, wiadomo w jaki sposób. Pacjent, emeryt, rencista w Polsce jest dobry - martwy. Oszczędności dla rządu byłyby olbrzymie.
O
Obywatelka
Ile może zdrożeć "stary lek" .ile może kosztować syropek z podbiałem dla dzieci . Które kupowałam 30 lat temu moim dzieciom. Dzisiaj zostawia sie parę setek. A już reklamy leków w telewizji doprowadzają abonentów do szewskiej pasji.Nie ma się co dziwić że leki co dostawa są droższe.!!!!!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski