https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wędrowne zło

Jarosław Reszka
Nareszcie doczekaliśmy się horroru, w którym nie straszą wampiry ani zombie. W „Sinister” (ang. zło) Scott Derrickson, reżyser i scenarzysta, sięga po inne, choć również mające długą tradycję wzorce kina strachu.

<!** Image 1 align=left alt="Image 209941" >Nareszcie doczekaliśmy się horroru, w którym nie straszą wampiry ani zombie. W „Sinister” (ang. zło) Scott Derrickson, reżyser i scenarzysta, sięga po inne, choć również mające długą tradycję wzorce kina strachu.

Warto przy tym podkreślić, że pożyczki zaciąga z wyczuciem i umiarem, często dorzucając do konwencjonalnych rozwiązań swój oryginalny ślad. Zaryzykuję opinię, że dawno już na ekranach nie było tak stylowego horroru.

<!** reklama> Dla Derricksona sukces nie jest chlebem powszednim, ale raz już błysnął na hollywoodzkim niebie - kręcąc „Egzorcyzmy Emily Rose”. Aby docenić jego uzdolnienia, potrzeba cierpliwości. „Sinister” zaczyna się mało obiecująco. Najjaśniejszym promykiem nadziei na interesujący ciąg dalszy jest pojawienie się w kadrze Ethana Hawke’a ze zmierzwionym włosem.

Nominowany do Oscara za „Dzień próby” aktor gra tu Ellisona Oswalta, pisarza w średnim wieku, piszącego książki kryminalne w konwencji literatury faktu. Jako butny młodzieniec Oswalt napisał bestseller, opisując zbrodnię, której sprawcę samemu udało mu się wytropić. Potem nie wiodło mu się tak dobrze.

Teraz ma żonę, dwoje dzieci, długi i... nadzieję na powrót na szczyty popularności. Właśnie wynajął ładny dom na prowincji i sprowadza się do niego z całą rodziną. Nie mówi żonie, że w tym domu niedawno, w tajemniczych okolicznościach życie straciło czworo ludzi. Oswalt wierzy, że atmosfera przeklętego domu obudzi jego wenę, nie niszcząc przy tym szczęścia rodzinnego. Przekona się, że wiara nie zawsze czyni cuda...

Wielokrotny morderca, pisarz idący na wojnę z tajemniczym złem, obcowanie z duchami, przerażające filmiki, nagrane na ośmiomilimetrowej taśmie, upiorne dziecięce rysunki na ścianach, rozmyta granica pomiędzy ułudą i jawą, starożytny kult związany ze śmiercią - to tylko część motywów, którymi naszpikowany jest horror Derricksona.

Reżyser porusza się w tej gęstej materii prawie bezbłędnie. W dodatku przyjmuje śmiałe założenie, że atmosfery filmu nie będą budowały jarmarczne chwyty z „Pałacu Strachu”. Zamiast tego mamy obsesyjnie pojawiające się obrazy i rekwizyty - jak stara kamera filmowa z kilkoma nagranymi szpulami. Na początku Oswalt przyjmuje znalezisko niemal jako dar Boży, bilet do sławy. Potem zestaw ów stanie się jego przekleństwem, od którego trudno się uwolnić.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Miłek
Polecam. Nie tylko po to, żeby się bać, ale żeby przemyśleć możliwe relacje między pogrążonym w pracy mężem, a żoną zajmującą się domem, albo jak może wyglądać i czy potrzebna jest współpraca z policją przy prowadzeniu śledztwa na własną rękę.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski