Okazało się, że na moście nikogo nie było. Policjanci zauważyli jednak mężczyznę, który szedł w stronę centrum. Postanowili z nim porozmawiać. Okazało się, że to on dzwonił wcześniej na numer alarmowy.
- Tłumaczył, że próbował odwieść od skoku napotkanego po drodze człowieka, ale nie udało mu się. Po chwili zaczął jednak zmieniać zdanie twierdząc, że to nie on dzwonił, tylko osoba siedząca na barierkach, z którą zdążył wypalić papierosa zanim skoczyła - informuje KMP Włocławek.
Funkcjonariusze nie dali się zwieść. Zweryfikowali historię opowiadaną przez nietrzeźwego 33-latka. Dotarli do członków jego rodziny, którzy przyznali, że wcześniej kontaktował się z nimi, informując ich o swoich zamiarach.
- Natomiast historię człowieka skaczącego z mostu po prostu zmyślił. Na tym jednak jego kłamstwa się nie zakończyły. Oświadczył, że wrócił kilka tygodni temu zza granicy, gdzie pracował i obawia się o swoje zdrowie. Tej historii kategorycznie zaprzeczyli bliscy podając, że mężczyzna nigdzie nie wyjeżdżał - dodaje policja.
Mężczyzna miał dwa promile alkoholu w organizmie. Trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut wprowadzenia funkcjonariuszy w błąd. Stanie przed sądem. Grozi mu kara ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
