Dwunastu maszynistów Przewozów Regionalnych wzięło wczoraj urlop na żądanie. Rano na trasie Toruń-Bydgoszcz ruch pociągów był sparaliżowany. Maszyniści grożą strajkiem.
- Czegoś takiego dawno nie widziałem! - denerwuje się pan Mariusz z Torunia. - Pracuję w Bydgoszczy, do której dojeżdżam z Torunia pociągiem. W poniedziałek rano zjawiłem się na dworcu. Pani w kasie sprzedała mi bilet nie informując o tym, że mogę mieć kłopoty z jego wykorzystaniem. Problemy pojawiły się zaraz po tym, gdy zająłem miejsce w przedziale. Najpierw usłyszeliśmy, że pociąg odjedzie z 20-minutowym opóźnieniem, które może jednak ulec zmianie i tak też się stało. Po 50 minutach nie czekałem już na kolejne zmiany, tylko pobiegłem oddać bilet i szukać innego środka transportu.
<!** reklama>
Ta niecała godzina nie była wcale rekordem opóźnienia. Niektóre pociągi Przewozów Regionalnych relacji Toruń-Bydgoszcz odjeżdżały nawet ze stuminutowym poślizgiem. Skąd ten paraliż?
- Dwunastu maszynistów wzięło urlop na żądanie - mówi Waldemar Bachmatiuk, dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału spółki. - Zostaliśmy zaskoczeni. Nie mieliśmy więc czasu, by od razu zorganizować komunikację zastępczą lub ściągnąć nowych maszynistów.
Kłopoty były najbardziej odczuwalne na trasie Toruń-Bydgoszcz. Komunikację zastępczą Przewozy Regionalne musiały również wprowadzić między Aleksandrowem Kujawskim a Ciechocinkiem.
- Nie znamy powodów skorzystania z urlopu na żądanie przez grupę pracowników - mówi Piotr Olszewski, rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych. - Pracownik nie ma obowiązku informowania pracodawcy o powodach, dla których korzysta z takiej formy urlopu.
Maszyniści Przewozów Regionalnych od trzech lat domagają się podwyżek oraz zmian w organizacji pracy. Wielu z nich już teraz przekracza górną granicę rocznej liczby nadgodzin, choć nie wolno im tego robić. - Wśród maszynistów jest ogromna luka pokoleniowa - mówi Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce. - Wiele szkół zostało zamkniętych. Kto z młodych zdecyduje się pracować w tak odpowiedzialnym zawodzie za 1600 złotych brutto?
ZZMK prowadzi rozmowy z władzami Przewozów Regionalnych. Przedstawił im swoje postulaty i do 20 czerwca czeka na odpowiedź. Jeśli nie zostaną one spełnione, kolejarze grożą dwugodzinnym strajkiem ostrzegawczym.