Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wbijają nam gwóźdź do trumny?

Grażyna Ostropolska, zdjęcia: Tomasz Czachorowski
Mamy największą w Polsce umieralność na nowotwory złośliwe. Tymczasem Centrum Onkologii w Bydgoszczy ogranicza przyjmowanie pacjentów, bo Kujawsko-Pomorski NFZ od trzech lat nie płaci za nadwykonania, czyli świadczenie usług ponad limit. Na niektóre badania, np. biopsję mamotomiczną, czeka się teraz w CO 330 dni, a na wizytę w poradni onkologicznej - cztery miesiące.

<!** Image 3 align=none alt="Image 216349" sub="Na szczęście ani w poradni chemioterapii Centrum Onkologii, ani w laboratorium, gdzie podaje się chemię, nie ma kolejek.">

Mamy największą w Polsce umieralność na nowotwory złośliwe. Tymczasem Centrum Onkologii w Bydgoszczy ogranicza przyjmowanie pacjentów, bo Kujawsko-Pomorski NFZ od trzech lat nie płaci za nadwykonania, czyli świadczenie usług ponad limit. Na niektóre badania, np. biopsję mamotomiczną, czeka się teraz w CO 330 dni, a na wizytę w poradni onkologicznej - cztery miesiące.

- Nazwijmy rzecz po imieniu: to eutanazja! - burzą się pacjentki chore na raka.

- Najlepiej, niech dyrektor Kujawsko-Pomorskiego NFZ kupi trumny i rozda je ubezpieczonym, u których zostaną wykryte nowotwory! - wtórują im związkowcy z Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy.Sprawdzili, jak wygląda finansowanie onkologii w innych ośrodkach w Polsce i... - Każdej z placówek, do których dotarliśmy, m.in. w Warszawie, Szczecinie, Białymstoku, Poznaniu i Gliwicach, regionalny oddział NFZ zapłacił za świadczenia zdrowotne, wykonane ponad limit, i tylko nasz, kujawsko-pomorski, od 3 lat się od tego uchyla. Nie chce zawierać ugód i aby odwlec oddanie pieniędzy, odwołuje się od korzystnych dla szpitala sądowych wyroków. Skutek jest taki, że my przyjmujemy ok. 300 pacjentów mniej miesięcznie, a chorzy cierpią - tłumaczy Maria Nalazek, przewodnicząca Międzybranżowego Związku Zawodowego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Centrum Onkologii i przypomina, że takie postępowanie narusza konstytucję i ustawę o prawach pacjenta. <!** reklama>

Za wykonane ponad limit świadczenia w latach 2010-2012 CO domaga się od funduszu ok. 80 mln zł.

- Sprawdzamy, czy podawane przez związkowców dane z innych ośrodków onkologicznych są prawdziwe. Ugody w sprawie zapłaty za nadwykonania można zawierać wtedy, gdy są na to pieniądze, a my ich nie mamy - tak Jan Raszeja, rzecznik K-P NFZ odpowiada na zarzuty i dodaje: - Jesteśmy zobligowani płacić za tzw. świadczenia nielimitowane i ratujące życie. Doceniamy też znaczenie Centrum Onkologii i dajemy mu więcej niż wynikałoby to z prostego, równego podziału budżetu NFZ na wszystkie placówki medyczne w regionie, ale<!** Image 4 align=none alt="Image 216349" sub="W tym nowoczesnym laboratorium CO przygotowuje się cytostatyki">

ta kołdra jest przykrótka.

- Nie zamierzamy biernie przyglądać się temu, jak bezduszni urzędnicy decydują o naszym życiu - oświadcza Anna Borolewska-Wolska, reprezentantka pacjentek, które w bydgoskim CO leczą się od wielu lat, i zapowiada: - Będziemy walczyć! Nowotwór się rozwija, a my mamy czekać? Cała Polska się dowie, że w Kujawsko-Pomorskiem, które ma jeden z najlepszych ośrodków onkologicznych w kraju, nie stawia się na profilaktykę raka, lecz wprost przeciwnie - decyzje regionalnego NFZ prowadzą do wzrostu umieralności w naszym województwie.

Pani Ania walczy z nowotworem piersi już po raz drugi. - Tym razem rak rozwijał się błyskawicznie i gdyby nie natychmiastowa pomoc lekarzy z CO, nie wiem, jakby się to skończyło - mówi kobieta. Niedawno ona i inne pacjentki dowiedziały się, że od 1 sierpnia będzie zamknięty jeden z dwóch gabinetów w przyszpitalnej poradni chorób piersi. - To tragedia! Podobno mają przyjmować tylko 25 pacjentek dziennie, więc kolejka gwałtownie wzrośnie. Dla chorych na raka liczy się każdy dzień, bo spóźnione leczenie oznacza śmierć! - mówi Anna Borolewska-Wolska i przypomina, że zanim trafi się na badania diagnostyczne i zabiegi lecznicze w CO, trzeba się zarejestrować w gabinecie poradni, co teraz będzie bardzo trudne.

Jest też poważny problem z dostaniem się na oddział radioterapii. W kolejce - 241 chorych, termin oczekiwania - 98 dni. - Radioterapia ratuje życie, bo bez niej może nastąpić powrót choroby, a ponieważ do centrum dojeżdżają chorzy z bardzo odległych miejsc, trzeba ich hospitalizować - tłumaczą lekarze i dodają, że pacjent po zabiegu nie może czekać 3 miesiące lub dłużej na radioterapię, bo to się dla niego źle skończy. - Aparaty do napromieniowania są niewykorzystane, bo blokują je narzucone przez fundusz limity i zły rozdział pieniędzy - słyszymy.

Aż 330 dni trzeba czekać w CO na biopsję mamotomiczną. - Szpital wystąpił do dyrektora K-P NFZ o dodatkowe 1,8 mln zł na ten cel, a dostał zaledwie 400 tys. zł - podpowiadają związkowcy. Przypominają, że w Kujawsko-Pomorskiem są tylko dwa ośrodki pogłębionej diagnostyki kobiet (mamografia celowana, USG i biopsja), u których w ramach „Populacyjnego programu wczesnego raka piersi” wykryto zmiany. - Dowiadujemy się, że mamy guza i ponad rok czekamy na diagnozę, aby dowiedzieć się, jak go leczyć? To zabija! - denerwują się pacjentki.

Związkowcy z bydgoskiego CO piszą skargę do ministra Arłukowicza, toruńskie Amazonki interweniują u rzecznika praw pacjenta, a posłanka Sobecka składa doniesienie do prokuratury i żąda ukarania winnych ograniczenia dostępu do świadczeń zdrowotnych. Cel mają wspólny: ratować chorych na raka, którym długa szpitalna kolejka odbiera szanse na przeżycie.

Problem jest poważny, bo z najnowszych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że nowotwory złośliwe najbardziej

zagrażają życiu

mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego. Z ich powodu umiera w naszym województwie o 40 proc. chorych więcej niż np. w woj. podkarpackim. Tylko w 2010 r. zmarło w Polsce z powodu raka 92 610 osób. Tych, którzy są w trakcie leczenia, jest ok. 450 tysięcy, a prognozy mówią o wzroście do 600 tys. w roku 2025.

W lutym, podczas debaty na VII Forum Liderów Organizacji Pacjentów minister zdrowia obiecał, że jego resort położy nacisk na „jakość i kompleksowość leczenia” onkologicznego oraz zwiększy finansowanie dla najlepszych placówek.

- Takim referencyjnym ośrodkiem jest nasze centrum. Zdobywa wyróżnienia i certyfikaty, ale trudna sytuacja onkologicznych pacjentów w naszym regionie dowodzi, że K-P NFZ tego nie docenia i psuje to, na co w CO pracowaliśmy lata - zauważa Maria Nalazek, szefowa międzyzakładowej organizacji związkowej w tym szpitalu. Przypomina, że do 2013 r. centrum przyjmowało każdego pacjenta, wymagającego specjalistycznej opieki, ale teraz miarka się przebrała. - Ponieważ dyrektor K-P NFZ od 3 lat odmawia nam zapłaty za nadwykonania lub zawarcia ugody, musimy się dostosować do zapisów kontraktu i limitować świadczenia - tłumaczy Maria Nalazek. Jest pielęgniarką. - Pracuję w tym zawodzie 44 lata, składałam przysięgę, że będę pomagać chorym w potrzebie i do głowy mi nie przyszło, że kiedyś o życiu pacjenta będzie decydował zły podział pieniędzy z naszych składek lub jeden podpis dyrektora funduszu - mówi rozżalona, a w liście do ministra Arłukowicza pisze: „ Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego inne placówki onkologiczne w kraju dostały od regionalnych oddziałów pieniądze za nadwykonania, a Centrum Onkologii w Bydgoszczy - nie”.

25 czerwca debatowano o problemach regionalnej onkologii na naradzie u wojewody kujawsko -pomorskiej. - Ewa Mes zaapelowała do szefa K-P NFZ, by podszedł do sprawy nieco inaczej i zapewnił pacjentom z nowotworami dostęp do leczenia - słyszymy od uczestników tego spotkania.

Na razie echa apelu nie słychać. Chyba, że uzna się za takie 6 mln zł dla centrum, które dyrektor K-P NFZ przyznał tej placówce za nadwykonania w 2012 r. - To

kropla w morzu potrzeb

- słyszymy w szpitalu. Za 2010 r. fundusz nie zapłacił nam 23,2 mln zł za nadwykonania. Szpital miał wtedy kontrakt na 182 476 638 zł, a wykonał świadczenia za 205 283 863 zł. CO wprawdzie wygrało proces o zapłatę w sądzie pierwszej instancji, ale K-P NFZ się odwołał i sprawa wraca na wokandę. W 2011 r. CO miało już mniejszy kontrakt (172 850 181 zł) i prawie 33,5 mln zł niezapłaconych nadwykonań. I tu finał rozegra się w sądzie.

- Potrzebny jest nam kontrakt większy o 40 mln zł. To niedużo, zważywszy, że budżet K-P NFZ sięga 3,3 miliarda zł - przekonują szpitalni związkowcy, którzy ostro włączyli się w obronę CO i jego pacjentów. Domagają się od Tomasza Pieczki, dyrektora regionalnego funduszu, by rozliczył się z pieniędzy, które wpływają do K-P NFZ z tytułu leczenia w CO pacjentów spoza województwa. - Podczas obrad Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego zapytałam dyr. Pieczkę, czy dostaje z innych oddziałów NFZ zwrot pieniędzy za pacjentów CO spoza województwa, a on potwierdził, więc ja zapytałam, gdzie są te pieniądze, dlaczego nie trafiają do CO i jak to jest, że za wykraczające poza limit świadczenia dla pacjentów Kujawsko-Pomorskiego, którzy stanowią ponad 90 proc. osób leczonych w naszym szpitalu, fundusz nam nie płaci? - relacjonuje Maria Nalazek. Usłyszała, że K-P NFZ wrzuca do jednego worka kasę za pacjentów spoza województwa, leczonych we wszystkich regionalnych placówkach, i że tak jest w całej Polsce.

- To niesprawiedliwe! CO ma znakomitą renomę i przyciąga pacjentów z całej Polski. Nie odmawiamy ich przyjęcia, ale, jak widać, słono za to płacimy - twierdzą związkowcy i chcą walczyć o zmianę sposobu rozliczeń.

- Tegoroczny kontrakt NFZ z Centrum Onkologii opiewa na 216 mln zł. W ciągu ostatnich 2 lat finansowanie leczenia jednego mieszkańca województwa wzrosło średnio o 8 proc., a na pacjenta onkologicznego aż o 28 proc. 6 mln zł, które CO dostało za nadwykonania w 2012 r., to też niemało, zważywszy, że mieliśmy na ten cel 28,5 mln zł dla wszystkich placówek w województwie - informuje rzecznik K-P NFZ. Widział opublikowane na stronie internetowej CO listy osób czekających na badania i zabiegi. - My co miesiąc dostajemy sprawozdania ze szpitala i tam nie wykazuje się tak dużych kolejek - twierdzi rzecznik, posiłkując się danymi funduszu.

- Trudno przewidzieć, ilu pacjentów będzie się chciało u nas zarejestrować, więc dane z początku i końca miesiąca mogą być różne. Te na naszej stronie w Internecie na pewno są aktualne - słyszymy w szpitalu.

NFZ ma 700-milionową dziurę w budżecie, bo rośnie bezrobocie i jest mniej pieniędzy ze składek. - Trzeba zwiększyć składkę - postulują jedni. - Trzeba lepiej dzielić pieniądze - podpowiadają drudzy.

Do tematu wrócimy. Czekamy też na opinie czytelników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera