Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważą się losy oskarżonej o spowodowanie śmierci trzech osób

Jarosław Jakubowski
Maria O.-H. zjawiła się na początku procesu w lutym 2013. Przed nią mec. Witold Burker i s. Jarosław Całbecki
Maria O.-H. zjawiła się na początku procesu w lutym 2013. Przed nią mec. Witold Burker i s. Jarosław Całbecki Tomasz Czachorowski
W bydgoskim Sądzie Okręgowym odbyła się w piątek rozprawa odwoławcza w sprawie tragicznego wypadku w Stryszku. W zderzeniu z autem Marii O.-H. zginęło trzech motocyklistów. Podsądna nie zgadza się z wyrokiem dwóch lat pozbawienia wolności.

[break]
Już na długo przed rozprawą w sądowym korytarzu zaczęli zbierać się uczestnicy procesu. Adwokaci przechadzali się w tę i z powrotem, układając w myślach swoje wystąpienia, prokurator z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe przeglądała akta. Nieco dalej usiadły kobiety - krewne zabitych motocyklistów, które występują jako oskarżycielki posiłkowe. Była też córka Marii O.-H. Zabrakło tylko samej oskarżonej.

Nie chce utrudniać...

Rozprawa pod przewodnictwem sędziego Włodzimierza Hilli zaczęła się punktualnie. Adwokat Jarosław Swat w imieniu Marii O.-H. przedstawił zwolnienie lekarskie, z którego wynika, że kobieta od dłuższego czasu nie może uczestniczyć w rozprawach.

- Moja mandantka w żaden sposób nie chce utrudniać postępowania - zapewniał mec. Swat.

Sędzia sprawozdawca Adam Sygit poinformował, że apelację złożyły i prokuratura, i obrona.

- Oskarżenie zakwestionowało wyrok Sądu Rejonowego, który nie zastosował środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Prokurator wnosi w apelacji o zastosowanie takiego zakazu na 3 lata - mówił sędzia Sygit.

Obrona wytoczyła ciężkie działa. Oskarżoną, tak jak w procesie przed sądem pierwszej instancji, reprezentowało aż trzech adwokatów. Okazało się, że każdy z nich sporządził własną apelację, co tłumaczyli tym, że dzielą ich pewne odległości. Treść pism częściowo się pokrywała.

Skruchy nie było

Zdaniem obrony Maria O.-H. zasługuje na uniewinnienie, ponieważ Sąd Rejonowy niewłaściwie zinterpretował materiał dowodowy. W wystąpieniu mec. Swata dostało się np. biegłemu, który jego zdaniem przyjął niewłaściwą kolejność najeżdżania na siebie poszczególnych uczestników zdarzenia. Obrona twierdz też, że oskarżona nie miała możliwości uniknięcia kolizji z motocyklistami, między innymi dlatego, że poruszali się oni z prędkością nawet dwa razy przekraczającą dopuszczalną w tym miejscu.

Reprezentujący stronę pokrzywdzoną mec. Janusz Mazur zwrócił uwagę na to, że Maria O.-H. nie wyraziła skruchy wobec rodzin ofiar. Zareagował na to obrońca mec. Swat, który stwierdził, że skoro oskarżona nie przyznaje się do winy, to nie może też wykazywać skruchy. - W moim wystąpieniu kończącym proces pierwszej instancji przekazałem słowa Marii O.-H., która wyraziła ubolewanie z powodu tego, co się stało. Ta tragedia dotknęła tak samo rodziny tragicznie zmarłych, jak i jej samej - dodał.

Tragiczne wymuszenie

W ostatnim słowie oskarżycielki posiłkowe przychyliły się do wniosku prokuratury. Sąd z uwagi na zawiłość sprawy nie wydał wczoraj werdyktu. Nastąpi to w przyszłym tygodniu.

Do tej ogromnej tragedii doszło 14 kwietnia 2012 roku na drodze serwisowej trasy krajowej nr 10 koło Stryszka. Maria O.-H. miała nieumyślnie naruszyć zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Skręcając w lewo zjechała na przeciwny pas ruchu i wymusiła pierwszeństwo przejazdu na jadących z naprzeciwka motocyklistach. Spowodowało to śmierć jadącego yamahą Andrzeja J. oraz podróżujących motocyklem Triumph Jacka K. i Jakuba G. Wszyscy mężczyźni zginęli na miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!