<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/blazejewski_krzysztof.jpg" >Poruszanie się jednośladem ma ponoć same zalety. Bo to i zdrowiej dla jadącego, czyściej dla miasta, itd., itd.
Pod jednym wszakże warunkiem: jeśli to nie przeszkadza innym. Czyli pieszym, użytkownikom chodników.
Niestety, z kulturą jesteśmy bardzo mocno na bakier. Nie zdarzyło mi się dostrzec kiedykolwiek, by kierowca, który postawił samochód na chodniku tak, że zatarasował całkowicie przejście, przepraszał za to przechodniów albo demonstrował przynajmniej wyrzuty sumienia. A gdzie mam postawić? - odburknie najwyżej. I co ma zrobić pieszy? Ustawić się na środku jezdni w rewanżu? Dopiero by się nasłuchał... Wiosna w rozkwicie, a właściwie to już lato. Sezon dla rowerzystów w pełni. To najlepiej widać (i czasem słychać) na części bydgoskich ulic. Choć poruszanie się rowerem po chodnikach, z nielicznymi wyjątkami, jest zabronione, na ulicy Królowej Jadwigi, na wąskim tu przecież chodniku, rowerzystów niemal tylu co przechodniów. Posiadacze jednośladów czują się tu pewnie: rozpędzają się, dzwonią na pieszych, którzy „ośmielają się” niechcący zagradzać im drogę i potem muszą uskakiwać, czasem rzucą w ich stronę „dobre” słowo.
<!** reklama>Nie widziałem w tym miejscu jeszcze ani jednego strażnika miejskiego. Nie ma dla nich sprawy?
Osobiście zastanawiam się nad tym, czy nie zacząć poruszać się od teraz pieszo po rowerowych ścieżkach wytyczonych w mieście. No bo dlaczego nie przyjąć zasady: jak Kuba Bogu...