https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Warto podglądać pająki

Grzegorz Młokosiewicz
Podobno najlepiej pogodę prognozują starzy górale. Ciekawskiemu ceprowi odpowiadają zwykle plus minus tak: będzie zima, albo jej nie będzie, panocku...

Podobno najlepiej pogodę prognozują starzy górale. Ciekawskiemu ceprowi odpowiadają zwykle plus minus tak: będzie zima, albo jej nie będzie, panocku...

Mimo to ludzie już tak są skonstruowani, że chcą wiedzieć. Namiętnie słuchają prognoz. Aby one mogły powstawać, zastępy pracowników Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w stacjach rozsianych po kraju skrzętnie notują wskazania rozmaitych przyrządów.

<!** reklama>

Pierwsze historyczne wzmianki o obserwacjach meteorologicznych w Toruniu pochodzą z XVIII wieku. Niewiele wiemy na temat zakresu prowadzonych pomiarów, a były to właśnie pionierskie badania tęgich mrozów. Nie znamy też metodyki dokonywania obserwacji, czy konstrukcji przyrządów. Wiadomo natomiast, że w latach 1751-1759 mierzono temperaturę powietrza za pomocą termometru florentyńskiego, a następnie termometru Reumura.

Na dwoje babka...

Systematyczne pomiary prowadzono w latach 1881-1930. Przed wojną działało nawet kilka stacji meteo. Po wojnie od października 1945 roku na toruńskich Wrzosach pomiary prowadzili Rosjanie i od tej pory można mówić o systematycznych, porównywalnych danych. Po roku pałeczkę przejął nasz Państwowy Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny. Stacja przekazana przez Armię Radziecką dysponowała barometrem, termometrami: suchym, zwilżonym, maksymalnym, minimalnym oraz wiatromierzem Wilda i deszczomierzem.

<!** Image 2 align=none alt="Image 160593" sub="Kto nie dysponował garażem, po śnieżycach minionej zimy miał spory kłopot. Czy nadchodząca będzie podobna?
Fot. Archiwum">

W kryzysowym roku 1981 rozpoczęła działalność nowa stacja IMGW przy Storczykowej 124 w Toruniu, ok. 1100 m na północny wschód od dotychczasowej lokalizacji ogródka meteorologicznego. Szefujący jej Przemysław Ciesielski wspomina, że z okien nowej stacji można było obserwować wojska radzieckie. Niektórzy pracownicy dziś już z uśmiechem wspominają czasy, kiedy idąc na nocną zmianę, byli zatrzymywani przez radzieckich wartowników.

O nadchodzącej zimie Ciesielski nie chce się wypowiadać. - O tym trzeba porozmawiać z klimatologami. My zajmujemy się pomiarami. Nie robimy prognoz. Tym zajmuje się nasz ośrodek w Poznaniu - informuje. Mimo zastrzeżeń, pokusił się jednak o przewidywania a propos zbliżającej się zimy.

- Posługując się danymi ze stacji w Toruniu można powiedzieć, że patrząc na średnią miesięczną miesięcy zimowych to zarówno grudzień, styczeń jak luty mają rosnącą linię trendu. Słowem - temperatura idzie do góry. Przy tym średnie miesięczne stycznia i lutego zdecydowanie bardziej się ocieplają, a grudzień ma w latach powojennych trend równy w zasadzie zeru. Temat jest bardzo szeroki i trudno powiedzieć, w którą stronę zimy się zmieniają. Generalnie uważam, że zimy są zmienne i to nie tylko w naszym regionie, bowiem cały nasz kraj znajduje się w strefie klimatu umiarkowanego przejściowego. To jest klimat przejściowy od panującego w Europie Zachodniej uzależnionego mocno od Golfsztromu, do kontynentalnego, panującego na Wschodzie.

Wzmiankowana na miejskiej stronie www rekordowa temperatura, jaką zanotowano w stacji w Toruniu, to - 32,4 C. Było to 19 stycznia 1963 roku. - W styczniu 2006 roku zanotowaliśmy - 32 C. Niewiele do rekordu zabrakło - wskazuje Ciesielski. - Patrząc na średnie ubiegłej zimy 2009/2010 to grudzień był taki sobie. Styczeń i luty śnieżny wyjątkowo, choć rekordów nie notowaliśmy. W tym roku maksymalna pokrywa śnieżna doszła do 40 cm, a w roku 1970 było 50 cm - rekord powojenny. 43 cm notowano w 1979 roku. Generalnie dla Polski w okresie powojennym mówi się o dwóch zimach stulecia - 62/63, kiedy były wyjątkowo niskie temperatury i 78/79 charakteryzująca się bardzo obfitymi opadami śniegu. Z kolei zima 2006/2007 była wyjątkowo ciepła. Pytanie, od czego pogoda zimowa będzie uzależniona. Jak będzie przewaga cyrkulacji zachodniej, będą wiatry, opady śniegu, śnigu z deszczem, bez bardzo niskich temperatur. Jeśli przeważają, jak ubiegłej zimy, wyże syberyjskie z wpływem arktycznego powietrza - będzie bardzo zimno i mało śniegu. Po wojnie mamy przeplatankę zim ostrych i łagodnych. Jaka będzie nadchodząca, naprawdę trudno powiedzieć - stwierdza szef jedynej w województwie Regionalnej Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznej IMGW w Toruniu.

Podobnego zdania jest doświadczony sadownik z powiatu nakielskiego. Jego zdaniem, prognozy długoterminowe są z gatunku science fiction, a wróżenie jesienią jaka będzie zima jest bez sensu. Niepokoi go osłabienie Golfstromu, ale jak to się przełoży na pogodę u nas... zobaczymy. Więcej powodów do niepokoju mają Anglicy czy Francuzi niż my.

Doświadczony klimatolog, wiele lat związany z toruńskim UMK, dziś rektor Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy, prof. Kazimierz Marciniak, zainteresowanych pogodą nadchodzącej zimy odsyła do do starych górali.

- Współczesna meteorologia nie jest w stanie przewidzieć dokładnie, ani nawet bardzo ogólnie tego, co będzie za miesiąc, dwa. My prognozujemy w tej chwili dosyć precyzyjnie najwyżej na dwa tygodnie. Takie też są prognozy podawane w telewizji. Gdybym ja wiedział dziś dokładnie, jaka będzie zima, to byłbym jednym z najbogatszych ludzi Europy. Wszystkie instytucje, które muszą się do niej przygotować, zapłaciłyby chętnie i dużo za takie informacje. Czasem prognozy długoterminowe się udają, ale na dwoje babka wróżyła - podkreśla naukowiec.

Dlatego cały świat przygotowuje się do zimy na podstawie obserwacji z minionych lat. Drogowcom naszego regionu pomaga Bydgoskie Biuro Pogody. Ono nie tylko obserwuje i notuje zmiany pogody, ale przygotowuje też prognozy krótkoterminowe. W zimie częściej. Dzięki temu zima nie powinna zaskakiwać.

- Od początku listopada do końca marca prowadzimy monitoring przez 24 godziny. Przygotowujemy prognozy 12-godzinne, ale też tygodniowe i dwutygodniowe. Dziś dostali tygodniową oprócz dwunastogodzinnej, a to pozwala przygotować scenariusz przeciwdziałania np. śnieżycy czy gołoledzi - informuje Bogdan Bąk, szef BBP.

Napoleon poległ przez aurę

Czy zimy w Bydgoszczy i Toruniu różnią się istotnie?

- Tak, nie jest to to samo. Mawia sie, że aptekarka też lekarka, na co obie wymienione profesje się obruszają nie bez racji. Ten rok był wyjątkowy. Po prawej stronie Wisły mieliśmy znacznie więcej opadów. Kujawy tradycyjnie były suche, choć opadów było tu więcej niż zwykle, to jednak o wiele mniej niż w Toruniu. Różnica klimatyczna jest między Brodnicą a Inowrocławiem. Tu początek kolejnych pór roku dzieli tydzień, a nawet dwa. Mamy w regionie trzy typy pogody. Najbardziej suche są Kujawy. Centrum od Tucholi przez Bydgoszcz, Toruń, Włocławek. Wreszcie strefa z wpływem kontynentalnego powietrza ze Wschodu - od Grudziądza na wschód, czyli Brodnica, Rypin, Lipno. Jednak rekord zimna i ciepła należy do Torunia - mówi bydgoski synoptyk.

Szary zjadacz chleba może tylko czekać na św. Barbarę, która zgodnie według przysłowia jeśli jest po wodzie to Boże Narodzenie po lodzie?

- Niekoniecznie - mówi Bogdan Bąk. - Już od XVI-XVII wieku dostrzeżono związek w zachowaniu pająków w zależności od zmian klimatycznych. Wykorzystywała to nawet Wielka Armia Napoleona. Byli specjalnie przygotowani żołnierze mający za zadanie badać zachowanie pająków, które w zależności od tego, co się dzieje z pogodą, przędą inne sieci. Widocznie jednak do wyprawy na Moskwę posłużyli się francuskimi pająkami, które nie znały kontynentalnego klimatu
i wyciągnięto niewłaściwe wnioski. W efekcie armia była sparaliżowana rosyjską zimą i dostała w skórę.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski