Do wojewody powędrował trzeci już wniosek o rozszerzenie granic Bydgoszczy o tereny należące do Sicienka i Białych Błot. Jest to wniosek jednostronny - podpisują się pod nim wyłącznie władze Bydgoszczy, wobec czego widoki na przełom są słabe. Na środowej sesji radni rozprawiali o tym krótko i bez wigoru. Jakby zaczęli przyzwyczajać się do sytuacji. Odrzucą trzeci wniosek, to napiszemy czwarty. Papier jest cierpliwy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 144547" sub="Ratuszowi urzędnicy obiecują, że w przedszkolach nie zabraknie miejsc dla maluchów, ale tylko z Bydgoszczy. Na zdjęciu: dzieci z przedszkola nr 58 Fot. Tadeusz Pawłowski">Cierpliwie można też przypominać o kuriozach i paradoksach. O tym, że ul. Waleniowa podlega pod Komisariat Policji Błonie, a sąsiednia Waleniowa Dolna pod Komisariat Policji Koronowo. Albo że budynek kościoła na Rekinowej należy do gminy Sicienko, zaś parking już do Bydgoszczy. Administracja zna większe dziwy: w Cieszynie ta sama ulica po części leży w Polsce i w Czechach - i wojny z tego powodu nie ma. Inna sprawa, że dziś mieszkańców polskiego Cieszyna i czeskiego Teszina nie dzieli ani większa, ani mniejsza polityka. Bydgoszcz natomiast postrzegana jest przez sąsiednie gminy jako imperialistka, pragnąca wymusić ustępstwa. Nikt wprawdzie jeszcze nie mówi o bydgoskim Dranch nach Osten (może dlatego, że na wschodzie parcie hamuje wstęga Wisły) i ze Starego Rynku nie słychać jeszcze okrzyków „Dolna Waleniowa o muerta!” - Dolna Waleniowa albo śmierć!, ale...
* * *
Trzeba pamiętać, że to nie Sicienko zabrało prastare ziemie bydgoskie. To Bydgoszcz się roztyła, nie mieści się w spodnie i domaga się od Sicienka, by dało jej materiał na wszycie klinów. Charakterystyczne jest też to, że sami mieszkańcy Dolnej Waleniowej i Atolowej wolą być w gminie Sicienko niż w Bydgoszczy. Owszem, można słabszych sąsiadów szantażować i uprzykrzać im życie, na przykład nie przyjmując ich dzieci do bydgoskich szkół czy przedszkoli. Nie jest to jednak zdrowa sytuacja. Przecież ci „obcy” to są swoi. Najczęściej jeszcze niedawno mieszkali w Bydgoszczy, nadal tu pracują, robią zakupy, odwiedzają rodziny i przyjaciół. Ba, choć zameldowani na wsi, stanowią istotną część bydgoskiego establishmentu - są to bowiem w większości zamożni ludzie, zajmujący w swoich firmach (także urzędach) wysokie stanowiska, których stać było na ziemię i dom pod miastem. Ma więc ich Bydgoszcz traktować jak intruzów, dzikich najeźdźców?
<!** reklama>O wiele lepiej byłoby poszukać porozumienia miejskiej korony z jego wiejskim pierścieniem poprzez ulgi i specjalne warunki. Bydgoszcz wkrótce zbuduje potężną spalarnię śmieci. Odpady z Sicienka czy Białych Błot można by tam spalać po preferencyjnych cenach - w zamian za zgodę na zmianę granic. Białe Błota organizują własną komunikację zbiorową z Bydgoszczą. Zamiast rzucać im kłody pod nogi, zakazywać korzystania z przystanków w pobliżu ronda Jagiellonów, właśnie oddać jakieś dobre miejsce na przystanek. Dużych i małych interesów łączących miasto z okolicą jest mnóstwo. Nie wierzę, by w tych ramach trudno było znaleźć atrakcyjny kąsek, który Bydgoszcz mogłaby oddać w zamian za zgodę na zmianę granic. Co jak co, ale na przykład rozwój bydgoskiego Portu Lotniczego wart jest mszy.
* * *
Bydgoskie przedszkola publiczne już w ubiegłym roku były niemal niedostępne dla zameldowanych poza Bydgoszczą rodziców. W tym zaś roku (rekrutacja rozpocznie się w marcu) - jak przeczytałem w czwartkowym „Expressie” - bydgoskie władze oświatowe zastanawiają się, czy nie zażądać od kandydatów legitymowania się... pierwszą stroną formularza PIT. Nie wiem, pod jakim względem formularz PIT jest lepszy od dowodu osobistego. Wiem natomiast, że Polak w opresji poradzi sobie ze zdobyciem każdego dokumentu, łącznie z kennkartą i ausweisem, a znajomości są u nas wciąż lepszym zabezpieczeniem niż wszelkie kwity. Zresztą na miesiąc przed rekrutacją i tak mało o jej zasadach wiadomo. Oto informacja, którą nasza dziennikarka usłyszała w jednym z przedszkoli: „To komputer wybiera, kto do nas przyjdzie, ale trudno mi powiedzieć, jak to działa”.