Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacyjna nauka non-stop

Dorota Misiak
Kurs języka połączony z lekcją strzelania z karabinu- przyjemnie i pożytecznie. Języka angielskiego można uczyć się w Polsce, można i na Malcie. Za granicą jest drożej, ale turystyka językowa kwitnie.

Kurs języka połączony z lekcją strzelania z karabinu- przyjemnie i pożytecznie. Języka angielskiego można uczyć się w Polsce, można i na Malcie. Za granicą jest drożej, ale turystyka językowa kwitnie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 190759" >

Ci, którzy w wakacje uczą się języków obcych na obozach i kursach zagranicznych, to głównie uczniowie i studenci. Coraz częściej sięgają nie po oferty szkół językowych, lecz biur podróży specjalizujących się w wysyłaniu uczniów na kursy. To nowy typ turystyki, ale i nowy sposob nauki. Najczęściej wybierane są kursy w Londynie, ale języka można się uczyć też na Malcie, w Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Moskwie, Kanadzie czy Egipcie.<!** reklama>

Ci, którzy decydują się na letnią naukę języka w Polsce, wybierają kursy przygotowujące do matury lub ułatwiające zdobycie certyfikatów zagranicznych (FCE, CAE, CPE). Choć na miejscu można znaleźć nauczycieli, którzy powiedzą: „Dość gramatyki, czas na rozmowę”, to jednak w polskich szkołach uczymy się głównie gramatyki, czytamy, słuchamy. Mówić jeździmy za granicę. Płacimy za to około 5 tys. zł.

Lekcje z native speakerami

- Wiadomo, że w czasie takiego wakacyjnego kursu nikt nie będzie w stanie nauczyć się perfekcyjnie języka, ale kursy wyjazdowe są intensywniejsze i przynoszą lepsze efekty niż lekcje w Polsce - twierdzi Joanna Burda z biura turystycznego Atas. - Różnica polega głównie na sposobie nauczania - podczas zajęć na miejscu wykładowcami najczęściej są polscy nauczyciele, a ich akcent nie zawsze jest nienaganny, a na pewno mniej naturalny niż native speakerów, którzy uczą podczas zagranicznych kursów.

Dlatego pierwsze pytanie, które zadamy w szkole przed rozpoczęciem kursu w Polsce, powinno dotyczyć kompetencji nauczycieli. Miejscowe kursy są wygodną formą dla rodziców małych dzieci, które chcą uczyć się języka, oraz dla osób pracujących - nie muszą rezygnować ze swoich zajęć w kraju.

- Dodatkową zaletą kursów krajowych jest ich cena - znacznie niższa niż w przypadku kursów wyjazdowych - mówi Ewa Gregorczyk ze szkoły językowej Hello. - Za 16-godzinny kurs w naszej szkole uczniowie płacą 160 zł. Podczas nauki używamy nowoczesnych tablic inter- aktywnych, pomagających, m.in., w nauce słownictwa. Dzięki temu, że języka uczą u nas również angielscy nauczyciele, dzieci mają kontakt z naturalnym językiem i akcentem. W grupie uczy się 10 osób. Do wyboru jest angielski i niemiecki.

Różne narodowości

Na miejscu, poza indywidualnym przygotowaniem do egzaminów, szkoły oferują przyspieszone kursy nauki języka, a właściwie - zwrotów przydatnych podczas zagranicznych wakacji. Po dwóch tygodniach kursu mamy pewność, że na lotnisku zapytamy o drogę, a w restauracji zamówimy wybrane danie.

Zarówno polskie, jak i zagraniczne kursy obejmują zwykle około 20 godzin nauki języka tygodniowo. Tu i tam w grupach jest od 10 do 12 osób w podobnym wieku.

Na krajowych lekcjach kursanci stykają się jednak tylko z polskimi uczniami, kursy zagraniczne są multikulturowe:

- Staramy się, by w grupie byli uczniowie różnych narodowości, zwracamy na to uwagę także przy zakwaterowaniu - mówi Joanna Burda. - Na przykład w Londynie polskie dzieci mieszkają na czas kursu u rodzin brytyjskich. Dzięki temu poznają język w najróżniejszych sytuacjach, niemal 24 godziny na dobę.

W wakacyjnym kursie w kraju mogą wziąć udział także ci, którzy wcześniej nie uczyli się danego języka.

Inaczej jest z kursami wyjazdowymi. Przed ich rozpoczęciem uczniowie rozwiązują test pozwalający określić ich poziom znajomości języka. Wyniki są kluczem, według którego przydziela się uczniów do określonych grup. Nieliczne szkoły zagraniczne przyjmują na takie kursy tych, którzy w ogóle nie znają języka.

Adres znają wcześniej

Kurs wyjazdowy to nie tylko nauka. Organizatorzy dbają o popołudniową rozrywkę dzieci. Dorosłym uczestnikom kursu dają wolną rękę, ci mogą po lekcjach na przykład pójść do pracy.

- Poza nauką uczniowie biorą udział w grach, zabawach, wycieczkach, spotkaniach towarzyskich, idą do kina - mówi Grzegorz Chruszcz, dyrektor szkoły językowej International House. - Na rodzaj zajęć pozalekcyjnych mają wpływ zainteresowania kursantów i to, gdzie jest organizowany obóz. Na Malcie jest więcej morza i plaży, w Edynburgu - zwiedzania zabytków.

Na zabytkach się nie kończy. Organizatorzy wyjazdów proponują uczniom także popołudniową naukę strzelania z karabinu, łuku, jazdę na skuterach wodnych, gokardach i wspinaczkę górską.

Podczas zagranicznych kursów uczniowie mieszkają u rodzin i w akademikach. Rodzice dostają adres na kilka dni przed rozpoczęciem kursu.

Dziećmi na miejscu opiekuje się rezydent. Mogą one wcześniej zrezygnować z lekcji i wrócić do kraju - jednak zwykle na koszt rodziców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!