https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W tych domach straszy...

Marek Chełminiak
Mamy w Kujawsko-Pomorskiem kilkaset zabytkowych dworków i pałaców. Większość z nich, w majestacie prawa, skazana jest na ruinę i rozbiórkę.Te opuszczone przez lokatorów w ciągu pół roku zostają doszczętnie rozszabrowane

Mamy w Kujawsko-Pomorskiem kilkaset zabytkowych dworków i pałaców. Większość z nich, w majestacie prawa, skazana jest na ruinę i rozbiórkę.Te opuszczone przez lokatorów w ciągu pół roku zostają doszczętnie rozszabrowane

<!** Image 2 align=right alt="Image 5384" >Kazimiera Górska od 53 lat mieszka w zabytkowym pałacu w Leszczach koło Złotnik Kujawskich w powiecie inowrocławskim. Przed wojną majątek ten należał do Niemca Güntera Friedy. Oprócz Górskiej zakwaterowanych jest tu jeszcze kilkanaście rodzin. Niedawno nad mieszkaniem pani Kazimiery wyremontowano dach i rynny. Niewiele to pomogło. - Niech pan spojrzy jak popękane są moje ściany. Budowlany z gminy, jak zobaczył te duże dziury, powiedział tylko: „Ten mur może już niedługo odlecieć” i ... odjechał - żali się seniorka z pałacu w Leszczach.

Kaloryfery na złom

Barbara Miętkiewicz jest zakwaterowana w dworze już 40 lat. Jej najbardziej dokucza przeciekający dach i brak bieżącej wody w mieszkaniu. - Zaraz po wojnie w pałacu była nie tylko woda i kanalizacja, ale nawet centralne ogrzewanie. Niestety, nikt nie umiał tego obsługiwać ani naprawiać i w końcu wszystko się rozleciało. Jeszcze parę lat temu w naszych mieszkaniach były kaloryfery, ale nie działały i dzieciaki w końcu wyniosły je na zbiórkę złomu do szkoły. Zniszczył się też piękny niegdyś park ze stawem, a z okazałego, dworskiego cmentarza pozostały smętne resztki - wspomina lokatorka najokazalszego lokalu w Leszczach. Inni mieszkańcy z nostalgią wspominają potańcówki w sali balowej, po wojnie nazywanej świetlicą. Potem potańcówki przeniosły się na podwórze, a w zniszczonej sali był już tylko bufet. W końcu świetlicę zamknięto, bo zaczęła grozić jej katastrofa budowlana. Gdy przysłana przez gminę ekipa zaczęła jej remont, zapadła się podłoga i zawaliła się część stropu. Fachowcy szybko się wycofali.

<!** Image 3 align=left alt="Image 5385" >Katastrofalne warunki bytowe rodzin zamieszkałych w pałacu w Leszczach są doskonale znane władzom gminy w Złotnikach Kujawskich. - Nie stać nas na remont tego obiektu. Niedawno odrestaurowaliśmy piękny pałac w Tucznie, w którym mieści się szkoła. Kosztowało to około miliona złotych i pomogło na krótko, bo sypią się kolejne elementy zabytkowego kompleksu. Już teraz powinniśmy zacząć tam kolejne prace budowlane. Tylko skąd brać na to pieniądze? - mówi Henryk Styrna, wójt gminy. - Taniej wyniesie nas planowana na przyszły rok budowa budynku socjalnego dla 20 rodzin, z porządnymi kuchniami i łazienkami, do którego przeprowadzimy, m.in., mieszkańców pałacu w Leszczach. Szkoda tylko, że w ten sposób unicestwimy kolejny zabytek, bo jak uczy nas dotychczasowe doświadczenie, stojący z dala od innych zabudowań i opuszczony przez lokatorów dwór lub pałac, w ciągu pół roku zostaje doszczętnie rozszabrowany i popada w ruinę. Tak stało się już, m.in., z należącymi do prywatnych właścicieli obiektami w Dobieszewku i Rucewie. W ruinach tego drugiego, kilka lat temu, tragicznie zginęły bawiące się tam dzieci.

Mimo nie najlepszych doświadczeń z dotychczasowymi nabywcami dworów, władze Złotnik Kujawskich mają nadzieję, że w końcu uda się korzystnie sprzedać najlepiej zachowany w gminie, przepiękny pałac w Pałczynie. W latach 1955 - 1992 mieściła się w nim szkoła. Potem zamieszkały tam rodziny nauczycielskie. Od połowy 2000 r. opustoszały, ale ogrzewany budynek, w bardzo dobrym stanie i pod stałym nadzorem, czeka na nowego gospodarza. - Sprzedamy go nawet za przysłowiową złotówkę, pod warunkiem, że przyszły właściciel okaże się wiarygodny i zagwarantuje stworzenie nowych miejsc pracy dla okolicznych mieszkańców. Oferowaliśmy budynek wielu instytucjom, m.in., bydgoskiemu Collegium Medicum na ośrodek rehabilitacyjny i wojsku na obiekt dla oficerów NATO. Niestety, nasze wysiłki nie przyniosły efektów - martwi się wójt Styrna.

Więcej szczęścia miała gmina Kijewo Królewskie w powiecie chełmińskim, w której udało się uratować wszystkie zespoły dworskie. W kilku z nich utworzono spółdzielnie mieszkaniowe i od tego momentu mieszkańcy zaczęli dbać o dworki, jak o swoją własność.

Pod boską opieką

Piękny pałac w Bajerzu został przekazany Fundacji bł. Zefiryna Gimeneza Malli. Jest to miejsce spotkań młodzieży katolickiej związanej z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X. Z budynku udało się wykwaterować już większość lokatorów. Ci, którzy pozostali, do wyprowadzki zachęcani są nawet finansowo.

<!** Image 4 align=right alt="Image 5386" >W zabytkowym dworze Śląskich w Trzebczu Szlacheckim powstaje Centrum Historyczno-Kulturalne Gminy Kijewo Królewskie. Ma ono nawiązywać do tradycji ziemiańskich, zapoczątkowanych niegdyś w tym miejscu przez ród ostatnich właścicieli.

Troskliwą opieką otoczone zostały również dworskie parki. - Na ich renowację i konserwację pozyskujemy fundusze z przeróżnych źródeł europejskich, ogólnopolskich i wojewódzkich. Potem większość prac przy nich wykonują bezrobotni - mówi Mieczysław Misiaszek, wójt gminy Kijewo Królewskie.

Spadkobiercy czekają

W najgorszej sytuacji są zespoły dworskie znajdujące się pod opieką Agencji Nieruchomości Rolnych, a takich jest, niestety, w naszym województwie najwięcej, bo ponad 200. Są to przeważnie obiekty pozostałe po PGR-ach, które po wojnie przejęły większość majątków ziemskich. - W drugiej połowie lat 90. bydgoski oddział ówczesnej Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa organizował w Toruniu ogólnopolskie giełdy, podczas których licytowano dworki i pałace - informuje Ryszard Olkowski z bydgoskiego oddziału ANR. - W ten sposób udało się sprzedać około 40 takich obiektów z terenu Kujawsko-Pomorskiego. Potem, na skutek protestów potomków przedwojennych polskich właścicieli majątków, rząd J. Buzka zakazał ich sprzedaży bez zgody spadkobierców aż do czasu uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej. Akt ten nie powstał do dziś. Dlatego agencja sprzedaje głównie dwory uznawane jako mienie poniemieckie. Te należące przed wojną do Polaków, w przypadku zgłoszenia roszczeń spadkobierców, którzy na razie nie mogą lub nie chcą ich przejąć, można jedynie wydzierżawić.

Sporo osób usiłuje obejść ten zakaz, wykupując od spadkobierców zrzeczenie się praw do majątku przodków. To jednak udaje się rzadko, ponieważ spadkobiercy liczą na to, że przyszła ustawa da im prawo do odszkodowania za bezprawne użytkowanie majątku przez państwo polskie.

Potomek z Niemiec

Coraz więcej osób decyduje się na wydzierżawienie dworków, licząc, że z czasem uda się je kupić. Ostatnio odbył się przetarg na dzierżawę okazałego dworu w Marcinkowie koło Żnina. Cenę wywoławczą przelicytowano z 400 na 3200 złotych rocznie.

<!** Image 5 align=left alt="Image 5387" >- Na szczęście mamy jeszcze trochę atrakcyjnych obiektów na sprzedaż, m.in. za 695 tys. zł wystawiony jest na sprzedaż pałac w Wiosce koło Skępego - informuje Ryszard Olkowski z ANR. - Szczęśliwy nabywca zapłaci jednak jedynie połowę zlicytowanej sumy, ponieważ, zgodnie z przepisami, 5 procent tej sumy zostanie umorzone, a za kolejne 45 proc. musi być wykonany udokumentowany remont. Na 252 tys. zł wyceniony jest dwór w Wierzbiczanach koło Gniewkowa, otoczony 14-hektarowym parkiem. Pierwszy przetarg na ten obiekt nie doszedł do skutku, choć było aż 5 chętnych do jego kupna, ponieważ w ostatniej chwili zjawił się potomek niemieckich właścicieli, który oświadczył, że... wystąpił o polskie obywatelstwo i w ten sposób spowodował odwołanie licytacji. Odbędzie się kolejny przetarg, a gość przedstawiający się jako obywatel świata, może przystąpić do niego, ale bez prawa pierwokupu, ponieważ do tej pory nie udało mu się zostać Polakiem - mówi Olkowski.

Dopóki Sejm nie uchwali ustawy reprywatyzacyjnej, czas i złodzieje spowodują, że problem zabytkowych dworów rozwiąże się sam. Szkoda tylko, że w ten sposób stracimy kilkaset cennych pamiątek z naszej niedawnej przeszłości.

Wybrane dla Ciebie

Świat stanął u progu nowej wojny. Izrael szykuje się do ataku

Świat stanął u progu nowej wojny. Izrael szykuje się do ataku

PBŚ uhonorowała prof. Joannę Barłowską tytułem Doktora Honoris Causa

PBŚ uhonorowała prof. Joannę Barłowską tytułem Doktora Honoris Causa

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski