https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W tłoku mogą się sami "žpozabijać"

Sławomir Bobbe
Bydgoski Zarząd Dróg nie musi pilnować, by wyborcze plakaty wisiały prawidłowo i we właściwych miejscach - polityczni konkurenci robią to za niego.

Bydgoski Zarząd Dróg nie musi pilnować, by wyborcze plakaty wisiały prawidłowo i we właściwych miejscach - polityczni konkurenci robią to za niego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 64360" sub="Przy ulicy Wyzwolenia na miejscu plakatów Tomasza Markowskiego, którego wykluczono z kandydowania, wiszą już plakaty innych kandydatów. /Fot. Radosław Sałaciński">Bydgoscy kandydaci na posłów i senatorów wkrótce zaleją miasto wyborczymi plakatami, standami, stojakami i wszystkim tym, co wymyślono na potrzeby kampanii. Szczególnie cenna jest reklama w pasie drogowym i na przystankach autobusowych. - Udostępniliśmy tylko jedno pole wiaty na plakaty. Nie chcieliśmy zakazywać w ogóle prezentowania się na przystankach, ale zależało nam też na tym, żeby panował na nich porządek i żeby całe nie były zaklejane politycznymi reklamami - mówi Jan Siuda, dyrektor ZDMiKP. - Partia czy kandydat płacą za każdy dzień, w którym plakat wisi. Tak więc nie obawiamy się tego, że po wyborach plakaty zostaną. Zadbają o to sami kandydaci, bo nasz licznik bije. Jeśli nie zadbają, możemy nałożyć kary.

<!** reklama left>O tym, ile trzeba zapłacić za reklamy na przystankach, decyduje Rada Miasta. - W pasie drogi krajowej (w Bydgoszczy to, między innymi, ulice Fordońska, Jana Pawła II, Armii Krajowej, Grunwaldzka) za każdy metr kwadratowy trzeba zapłacić 2 złote 80 groszy - za każdy dzień. Tańsze są drogi wojewódzkie (2 zł), powiatowe (1 zł 60 groszy) i gminne (1 zł 20 groszy) - dowiedzieliśmy się w ZDMiKP. - Na początku chętnych było sporo, gdy zobaczyli ceny, wielu kandydatów zrezygnowało. ZDMiKP nie może odmówić żadnej partii ulokowania jej materiałów np. na jednym rondzie. - Muszą się porozumieć i jakby podzielić, bo inaczej efekt reklam nie będzie widoczny - mówią drogowcy. - My swoje za usługę skasujemy, oni się „pozabijają”, a wyborcy i tak się o nich nie dowiedzą. Dzięki temu jest porządek, bo partie, jeśli same płacą, bardzo interesują się, czy inni też to robią i informują nas o wszystkich nieprawidłowościach.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski