Związkowcy w sierpniu przesłali do radnych Bydgoszczy pismo alarmujące o trudnej sytuacji finansowej spółki i brakach kadrowych. Apelowali w nim o weryfikację warunków umowy z miastem. Do końca 2024 roku spółka realizuje przewozy autobusowe za stawkę o 16,6% wyższą niż otrzymuje prywatny przewoźnik, a przez kolejnych siedem lat stawka będzie wyższa o 11%.
Pierwotnie dyskusja z udziałem ekspertów miała odbyć się we wrześniu, ale z uwagi na to, że w tym czasie zaplanowano nadzwyczajną sesję Rady Miasta Bydgoszczy, termin zmieniono. Związkowcom zależało, aby w spotkaniu wzięli udział radni oraz decydenci odpowiedzialni za funkcjonowanie transportu miejskiego, aby mogli oni poszerzyć wiedzę na temat organizacji komunikacji miejskiej i związanych z tym zagadnieniem problemów.
Nieatrakcyjny zawód
Prócz działaczy związkowych na miejscu pojawili się m.in. zarząd i członkowie Rady Nadzorczej MZK, zastępca prezydenta Bydgoszczy Mirosław Kozłowicz, przedstawiciele ZDMiKP oraz radni. Dużo uwagi poświęcono kwestiom wynagrodzenia, wskazując to jako jedną z istotniejszych przyczyn kryzysu kadrowego w wielu polskich miastach. Problemem jest również coraz starszy wiek osób, które prowadzą pojazdy.
– Nie ma napływu nowych kierowców. Nie ma atrakcyjności tego zawodu, który jest bardzo ciężki. Proszę sobie wsiąść w samochód w godzinach szczytu, 3 godziny pojeździć i zatrzymywać się na każdym przystanku. To świetny test, pokazujący, że ta praca nie polega tylko na siedzeniu za kółkiem i wiąże się z dużym stresem – stwierdził Marcin Wróbel, specjalista do spraw projektowania, organizowania i zarządzania procesami transportowymi.
Ekspert mówił również o zagrożeniach związanych z przekazywaniem transportu publicznego w całości prywatnym przewoźnikom. Jak mówił, zdarzało się, że firmy, które startowały w przetargach nie miały skompletowanej kadry, licząc, że już po zwycięstwie przejmą kierowców z miejskich spółek. Ci nie zawsze chcą zmieniać pracodawcę, choćby z uwagi na gorsze warunki pracy.
– Transport publiczny odgrywa bardzo istotną rolę w rozwoju miasta, nie dotyczy to tylko mobilności. Miasta muszą nie szczędzić na wysokiej klasy infrastrukturze i usługach – uważa dr Michał Beim, ekspert w dziedzinie transportu, zajmujący się problematyką transportu miejskiego i regionalnego oraz planowaniem przestrzennym.
Jego zdaniem w komunikacji jest pole do manewru w kwestii redukcji kosztów, ale nie w ludziach, a w technologii. Kluczowe jest stworzenie takiej oferty transportu publicznego, która przyciągnie jak największą liczbę pasażerów.
Będzie audyt
Mirosław Kozłowicz podkreślił, że miasto wydaje więcej na transport publiczny, inwestując w zakup nowych tramwajów, budowę nowej infrastruktury torowej czy rozbudowę zajezdni tramwajowej. Odnosząc się do stawki za wozokilometr, przypomniał, że spółka miejska otrzymuje wyższe stawki niż prywatny podmiot.
– Nigdy z panem prezydentem nie poruszaliśmy kwestii prywatyzacji MZK. Zawsze zachęcamy spółkę MZK, aby stawała do przetargu również na obsługę pozostałych 25% przewozów – stwierdził zastępca prezydenta Bydgoszczy.
– W październiku zostanie ogłoszone postępowanie przetargowe na audyt i optymalizacji komunikacji miejskiej w naszym mieście. Zbada to niezależny podmiot. Taki audyt na pewno się przyda i liczymy, że zyskamy dzięki niemu nowych pasażerów – zapowiedział Mirosław Kozłowicz.
Podczas dyskusji rozmawiano także o wielu aspektach związanych z komunikacją miejską, jak pojazdy wodorowe i autonomiczne, zarobkach w innych miastach czy zatrudnianiu zagranicznych kierowców.
