W Kujawsko-Pomorskiej Izbie Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Bydgoszczy odbyła się pierwsza debata między kandydatami na prezydenta Bydgoszczy. Zaproszenie od przedsiębiorców przyjęli wszyscy starający się o fotel prezydencki, była więc nadzieja na ciekawą wymianę poglądów i przedwyborczych ciosów. Obok siebie usiedli Marcin Sypniewski, Anna Mackiewicz, Marek Gralik, Rafał Bruski, Piotr Cyprys, Konstanty Dombrowicz, Małgorzata Stawicka i Mariusz Nowowiejski.
[break]
Debata miała odbyć się w trzech blokach tematycznych (wizja rozwoju miasta, oferta dla gospodarki, współpraca z samorządami), po których każdy z kandydatów losował nazwisko tego, któremu mógł zadać szczegółowe pytanie ze danego bloku. Kandydaci mieli zaledwie minutę, by przedstawić swój program w każdym z trzech zagadnień, co niewielu się udało. Każdy podkreślał, że Bydgoszcz musi być konkurencyjna, zabiegać o nowych mieszkańców, dawać szansę młodym, stawiać na edukację i stwarzać nowe miejsca pracy.
Likwidacja z oklaskami
Ożywioną reakcję publiczności wywołał Marcin Sypniewski, który zapowiedział likwidację straży miejskiej i przeznaczenie oszczędzonych w ten sposób środków na działania policji. Zapowiedział też, że zmniejszy wszystkie podatki zależne od miasta do minimalnych kwot i zniesie podatki - jego zdaniem niepotrzebne - na przykład opłatę targową dla kupców.
Z najostrzejszym pytaniem wystąpił Konstanty Dombrowicz, który pytał Rafała Bruskiego o to, dlaczego nie bronił upadającego Zachemu, którym zarządzali ludzie związani z PO. Pytał też, czy prezydent spotkał się z żonami zwalnianych pracowników Zachemu. Prezydent odpowiedział, że Zachem upadł, bo produkował zbyt drogo. To wyraźnie nie spodobało się publiczności i... Markowi Gralikowi, który stwierdził, że upadek Zachemu był sprawą polityczną, a nie grą rynkową.
Zaginanie ZIT-em
Prezydent Rafał Bruski z kolei chciał postawić pod ścianą Piotra Cyprysa, kandydata Metropolii Bydgoskiej, każąc mu odpowiedzieć na pytanie, na co by się zdecydował - 300 milionów do wzięcia i współpracę z Toruniem w ramach ZIT czy brak tych pieniędzy? Ten jednak podkreślił, że współpraca z Toruniem w ramach ZIT nie została nam narzucona przez UE, bo ta zostawiła wolną rękę samorządom w tej kwestii. A zgoda na ZIT w takim kształcie, który podpisano w Warszawie, jest wbrew interesom miasta. Piotr Cyprys z kolei próbował „zahaczyć” Konstantego Dombrowicza, pytając go o to, czy i jak zamierza odzyskać utraconą za jego kadencji kontrolę nad bydgoskim Portem Lotniczym, by ten się mógł zacząć rozwijać. Były prezydent wybrnął jednak z trudnej sytuacji, twierdząc, że problem lotniska nie wynika z kwestii właścicielskich, tylko z kiepskiego zarządzania. Dodał, że miasto nie powinno wykładać pieniędzy na port, skoro tylko 30 proc. pasażerów to bydgoszczanie, pomóc więc powinien marszałek województwa.
Rafał Bruski z kolei pytał Marka Gralika, czy obliczył, ile kosztują jego pomysły wyborcze. Ten odpowiedział, że takich kalkulacji nie zrobił i uważa, że żaden z kandydatów nie ma takich danych. Podkreślił, że jego program to nie tylko obietnice, ale również sposoby ich spełnienia. Jako przykład podał zamiar ściągnięcia do Bydgoszczy firm leasingowych, które miałyby rejestrować u nas swoją flotę samochodową po znacznym obniżeniu podatku od środków transportu.
