
W peerelowski plener z radiem z Eltry pod pachą
Nie było w PRL-u Polaka, który nie miałby przynajmniej paru sztandarowych wyrobów bydgoskich zakładów Eltra. Radyjka „Koliber”, „Sylwia” czy „Izabella” grały nam od rana do wieczora.
Eltra w Bydgoszczy istnieje już od prawie wieku. Jej najlepszy czas przyszedł jednak w latach 60. i 70. ub. wieku, a przeminął wraz z otwarciem granic na import produktów elektronicznych z Dalekiego Wschodu po mniej więcej dwóch dekadach.
W połowie lat 60. Polacy oszaleli na punkcie słuchania muzyki poza domem i noszenia tzw. tranzystorków ze sobą. Przeboje „Czerwonych Gitar”, Czesława Niemena czy „Skaldów” leciały na ulicy, w lesie, na plaży, na pływających po jeziorze kajakach i żaglówkach. Im głośniej radio grało, tym większy był szpan.
Więcej przeczytacie już w piątek w Magazynie "Expressu Bydgoskiego". Zobaczcie na kolejnej stronie, jakie tematy przygotowali w tym tygodniu nasi reporterzy.

Więcej przeczytacie już w piątek w Magazynie "Expressu Bydgoskiego". Zobaczcie na kolejnej stronie, jakie tematy przygotowali w tym tygodniu nasi reporterzy.