https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W naszym regionie nie molestują

mob,m
Zapewnił o tym wczoraj na konferencji prasowej Lech Kuropatwiński, szef Samoobrony w województwie.

Zapewnił o tym wczoraj na konferencji prasowej Lech Kuropatwiński, szef Samoobrony w województwie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 40190" sub="W Samoobronie wszystko odbywa się pod troskliwym okiem przewodniczącego Andrzeja Leppera">Konwent partii uważa, że seksafera to polityczna prowokacja.

- Przez kogo przygotowana? - pytali dziennikarze. Na to pytanie jednak odpowiedź nie padła.

- O udział w seksaferze podejrzewa się już wszystkich członków naszej partii. Wczoraj był Łyżwiński, dziś Lepper, a jutro może Kuropatwiński? - pytał retorycznie przewodniczący. - To nagonka medialna, której celem jest usuniecie Samoobrony ze sceny politycznej. Za nikogo głowy bym nie dał, ale wierzę, że Andrzej Lepper jest tu winny najmniej.

Nawet w rączkę nie całują

Konwent przyznał, że popiera przewodniczącego Leppera w zamiarze doprowadzenia do zmian w prawie prasowym. - Nie możemy dopuścić do tego, by media bezkarnie upubliczniały nieprawdziwe informacje - mówił Bogdan Kulwicki, wiceprzewodniczący Rady Wojewódzkiej Samoobrony.

Po oficjalnych wypowiedziach szefostwa partii usłyszeć można było głosy z sali. - Czy wiecie, jaką krzywdę media zrobiły naszym żonom i koleżankom partyjnym? Jeszcze niczego nie udowodniono, a już cały świat słyszy o naszych ekscesach - ubolewał Grzegorz Biernacki, radny wojewódzki z Izbicy Kujawskiej.

Jak zapewniono, w rosnącym gronie kobiet, potwierdzających przypadki molestowania seksualnego w biurach Samoobrony, nie ma mieszkanek woj. kujawsko-pomorskiego. - Broń Boże! Żadne takie sygnały nigdy do nas nie docierały - zapewnił Kulwicki. - My już nawet w rączkę nie całujemy...

W kujawsko-pomorskich szeregach Samoobrony około 30 procent to kobiety. Żadna z nich nie zasiada w 11-osobowej radzie wojewódzkiej.

Seksafera zdominowała wczorajsze spotkanie partyjne, które odbyło się w podtoruńskim Przysieku. Nastroje były raczej minorowe. Na dalszy plan zeszły kwestie wyborów do izb rolniczych, niskich cen żywca wieprzowego w regionie oraz zaległości w wypłacaniu „dodatku suszowego” rolnikom w niektórych gminach. Choć ostatni problem także przedstawiano jako sabotaż w terenie - celowe przetrzymywanie pieniędzy przez wójtów, nieprzychylnych Samoobronie i Lepperowi.

ABW bada, Celner w szoku

Samoobrona złożyła wczoraj do ABW wniosek o zbadanie, czy oskarżenia wobec polityków tej partii o molestowanie seksualne miały na celu przeprowadzenie zamachu stanu. Łódzka prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie tzw. seksafery, chce przesłuchać szefa Samoobrony Andrzeja Leppera i posła Stanisława Łyżwińskiego.

<!** reklama left>Rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Magdalena Stańczyk powiedziała, że wniosek jest obecnie analizowany wspólnie z prokuraturą.

Wczoraj Prokuratura Okręgowa w Łodzi przesłuchała 8 osób w sprawie seksafery. Poseł Łyżwiński sam stawił się przed łódzką prokuraturą wraz ze swoją współpracownicą Magdaleną Jędrzejczak, która zeznawała już wcześniej, w piątek. Poseł mówił, że „przyszedł w bardzo ważnej sprawie dla siebie”.

Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania poinformował, że asystent Łyżwińskiego - Jacek Popecki - złożył pisemne oświadczenie, z którego wynika, że ojcem najmłodszego dziecka Anety Krawczyk jest były działacz Samoobrony z regionu łódzkiego Marek Celner, były radny powiatu tomaszowskiego.

Celner, obecnie miejski radny PO w Tomaszowie Mazowieckim, powiedział, że jest „w szoku” po tej wypowiedzi. Uznał słowa Popeckiego za pomówienie i zapowiedział, że złoży w tej sprawie pozew do sądu. Celner podkreślił, że poznał Krawczyk, kiedy była w czwartym miesiącu ciąży.

W sobotę pełnomocnik Krawczyk, mecenas Agata Kalińska-Moc, mówiła, że w sytuacji, gdy badania DNA wykluczyły ojcostwo Łyżwińskiego, wskazane byłoby zbadanie DNA Andrzeja Leppera.

Asystent Łyżwińskiego - z zawodu technik weterynarii - powiedział, że „ubliża mu” twierdzenie Krawczyk, że gdy była w ciąży, miał jej „aplikować różne środki farmakologiczne”, w tym oksytocynę przeznaczoną dla zwierząt, by wywołać skurcze porodowe. Według niego, „pani Krawczyk została wkręcona w jakiś bardzo poważny spisek o skali krajowej, ktoś jej w tej chwili płaci, ktoś jej finansuje to wszystko”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski