https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W jednym łóżku po sześćdziesiątce

Pani Barbara w wieku 75 lat, uznała, że jest za mało wygimnastykowana. Z równie wiekową koleżanką poszły więc na aerobik, a później na siłownię. „Pakerzy” oniemieli na widok staruszek wspinających się na przyrządy do produkcji mięśni.

Pani Barbara w wieku 75 lat, uznała, że jest za mało wygimnastykowana. Z równie wiekową koleżanką poszły więc na aerobik, a później na siłownię. „Pakerzy” oniemieli na widok staruszek wspinających się na przyrządy do produkcji mięśni.<!** Image 2 align=none alt="Image 155199" sub="W 2000 roku jedna piąta rodaków miała ponad 60 lat, w 2020 r. ten magiczny próg przekroczy co czwarty Polak, a w 2050 r. - co trzeci. Charakterystyczne dla Polski,
i w ogóle Europy, jest to, że ludzie starsi coraz częściej prowadzą jednoosobowe gospodarstwa - w miejsce powszechnego kiedyś modelu rodzin wielopokoleniowych. ">

 

- Starość? Nadeszła, gdy stwierdziłam, że się zmniejszyłam - mówi pani Marianna, lat 84, typowa babcia. Drobna, pochylona, pomarszczona. - Gdzie mi te kilka centymetrów uciekło? Okazało się, że się mocno zgarbiłam. Coraz trudniej szło mi ubieranie butów. Kupiłam więc długą łyżkę do butów i niskie krzesełko. Starość kojarzy mi się z brakiem zębów. Jaki to jest kłopot...Młodzi tego nie wiedzą. Staro poczułam się, gdy mój świętej pamięci mąż zaczął na mnie mówić babcia, a ja na niego dziadek, gdy przestaliśmy tańczyć na rodzinnych uroczystościach i spać w jednym łóżku; jakoś po sześćdziesiątce albo i wcześniej. Mnie bolały plecy, on chrapał i ciągle chodził do łazienki, więc nie dało się razem spać. No i starzy ludzie do siebie gadają. Zresztą, kto ze sobą nie gada?<!** reklama>

Budzi się przeważnie o czwartej nad ranem. Do siódmej przewraca się z boku na bok i czyta ulubione powieści. Raz na jakiś czas śnią się jej zmarli członkowie rodziny. Ostatnio siostra i ciotka. Ta druga dotknęła jej ręki. - Poczułam chłód w całym ciele, więc to chyba nie sen? - przypuszcza pani Marianna.

Babcią opiekują się córki i wnuk. Od czasu do czasu robią rewolucję w szafach i w lekach. - Krzyczą, że upycham zakupy po szufladach i o nich zapominam. Trzymałam kilkanaście listków Rapacholinu podono starego jak świat - według mnie był jeszcze dobry - uważa pani Marianna - a w szafce mąkę, w której podobno zalęgły się mole. Używałam tej mąki i jakoś żyję. Moje ulubione danie to zacierki z mlekiem na śniadanie i zupa jarzynowa na obiad. Jem i jem, a waga i tak mi spada. Z wychodzeniem na spacery jest coraz gorzej. Połamałam się już kilka razy. Ani się nie obejrzałam, jak leżałam plackiem. Winne są zawroty głowy. Po ostatnim gipsie to myślałam, że już nigdy nie wstanę. Mało wychodzę, więc zapraszam do siebie koleżanki; mam ich coraz mniej, pokolenie przedwojenne wymiera. Gdy one mają wreszcie przyjść, idę do fryzjera i proszę o nawinięcie włosów na wałki. Nakręcone włosy trochę podwyższają... Chyba je pofarbuję, bo żadna z moich koleżanek nie jest siwa. Jedna jest tlenioną blondynką, a jest już grubo po osiemdziesiątce. Wychodzą jej włosy, a i tak wciąż robi trwałą.

Pani Marianna nie robi wielkich planów i nie ma specjalnych oczekiwań: - Chciałabym jedynie, żeby moja rodzina zgodnie żyła.

I żeby politycy ludzi przestali denerwować. Kiedyś rzucę czymś w telewizor ze złości... Tym z prawicy ktoś powinien pokazać, gdzie raki zimują. Życzę sobie tylko jednego: spokojnie umrzeć, nie w bólach. Na moje choroby nic się już nie poradzi. Jedynie tabletki przeciwbólowe. Skaleczenie na nodze kiepsko się goi od kilku miesięcy, oko stale ropieje, ręce się trzęsą.

Na starość nie ma lekarstwa...

Pani Barbara od lat nie farbuje włosów. Kiedyś była ruda, czarna, a teraz jest blondynką. Za młodu zakładała buty na niewielkich obcasach. Tych wysokich nigdy nie założyłaby, bo przecież była turystką, przeszła niemal całe Tatry i kawał Polski, na co ma dowody w postaci odznak turystycznych. Nie wygląda na 82 lata.

Filigranowa elegantka.

Młody głos. Włosy upięte spinkami. Bluzka z krótkim rękawkiem, jednak nie za krótkim, „bo ramiona kobiet w tym wieku nie wyglądają już najlepiej”. Spódnica do połowy łydki, nie krótsza, bo, zdaniem pani Barbary, jest to wiecznie modna długość. Mieszkanie ma pani Barbara wysprzątane i gustownie obstawione antykami, które kocha. Na meble poluje w komisach. Zdarza się, że kupuje na kredyt. Ma trzy karty i do każdej pamięta numer PIN. - Ktoś mnie pyta, po co mi na pięć dni przed śmiercią kawałek starego drewna. A po to, że choćbym miała żyć tylko chwilę, to chcę cieszyć się widokiem pięknego przedmiotu. Mogę się nim cieszyć nawet w samotności - wyznaje pani Barbara. - Jeżeli już się tak zwierzam, to powiem, że mam tylko jedną skazę na charakterze. To bardzo brzydka cecha. Ja tak nie cierpię starych bab! Uciekam od ludzi, którzy plotkują, marudzą, narzekają. Nie chcę słuchać o kochankach zięcia i zdradach synowej. Mężczyźni? Ci to potrafią być nieznośni, zwłaszcza, gdy rozmowę zaczynają od tego, że są wdowcami...

Czym dla pani Barbary jest starość? - Czasem gdy mnie coś zaboli, zwykle kręgosłup, mówię do siebie: „Cholera, stara już jestem!” Ale nie czuję się bardzo wiekowa, bo cały czas robię to, na co mam ochotę. Czuję się spełniona. Tyle ile mogę, robię. Jeśli nie daję rady, odpuszczam i nie żałuję. Mieć jakieś plany - to jest najważniejsze!

Pani Barbara w wieku 75 lat uznała, że jest za mało wygimnastykowana. Poszła więc z koleżanką na siłownię.

Zrobiły wtedy, jak mówi pani Barbara, wejście smoka. „Pakerzy” oniemieli na widok staruszek w krótkich spodenkach, wspinających się na przyrządy do produkcji mięśni. Kobiety radziły sobie świetnie. Panowie też się spisali, byli na każde skinienie seniorek.

Pani Barbara nie cierpi zatroskanych pytań: „ Gdzie jest pani osoba towarzysząca?”, „Przyjechała pani sama?”. - No sama jestem i co z tego?! A nie wolno? - oburza się.

Nie zastanawia się nad sprawami, na które nie ma wpływu: nad śmiercią albo kwestią istnienia piekła i nieba. - Czasem obawiam się, że nie zdążę zadzwonić po sąsiadów, po rodzinę i umrę w pojedynkę... - mówi kobieta. -Mieszkam przecież sama, dzieci nie mam.

Wierzy w Boga, jest katoliczką, ale, jak zastrzega, nie dewotką: - Wystarczy przestrzegać dziesięciorga przykazań. Byłam kiedyś bliska załamania i wtedy pomogła mi moja wiara. A także pewien mądry ksiądz. Mam szczęście do dobrych ludzi. To ważne.

Kocha muzykę. Zna największe hity operowe. Za młodu jeździła do najlepszych polskich teatrów. Lubiła organizować koncerty u siebie w domu. Była sama na widowni. Kominek iskrzył, na stole lampka wina, dobre ciasto... - Zdarzyło mi się powolutku zatańczyć do muzyki z odtwarzacza - wspomina.

Czy przestała czuć się kobieco? - Trudne pytanie... Ale nie ma co lamentować - mówi pani Barbara. - Zdarza mi się użyć henny do brwi. Nie dla mnie jednak modowe ekstrawagancje. Mam zbyt głębokie poczucie estetyki. Najważniejsze jest to, że choroby, dzięki Bogu, mnie omijają. Osteoporozę mam niewielką. Kardiolog wykrył migotanie przedsionków, ale powiedział, że silny organizm da sobie radę. Dopadają mnie czasem zawroty głowy. Męczą także upały. W telewizji ostrzegają, żeby starsi nie wychodzili na zewnątrz w takim skwarze. Nie chciałabym umrzeć z tak głupiego powodu jak upał...

 

Dr n. med. Jadwiga Motyl, Katedra i Klinika Geriatrii Collegium Medicum UMK w Toruniu:

- Niekorzystne skutki starzenia się można złagodzić poprzez odpowiedni styl życia - ruch, właściwe odżywianie, pozbycie się nałogów, pozostawanie pod opieką lekarza. W starszym wieku wzrasta zapotrzebowanie na wsparcie społeczne, co wiąże się ze stresującymi wydarzeniami życiowymi (osamotnienie, zmiany w stanie zdrowia fizycznego i psychicznego) Właśnie samotność, izolacja społeczna, wczesne wdowieństwo, zaniedbania rodzinne pogłębiają stan postępującej niesprawności.

My, jako geriatrzy, zajmujemy

się fizjologicznymi i patologicznymi aspektami starzenia się oraz problemami klinicznymi człowieka

w starszego wieku. Tym, co wyróżnia geriatrię jako dyscyplinę kliniczną, jest konieczność odróżnienia i oceny stanów chorobowych (wymagających leczenia) od fizjopatologicznych następstw starzenia się, wymagających raczej postępowania usprawniającego (rewitalizacji) oraz holistyczne podchodzenie do problemów wieku podeszłego.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski