Do redakcji „Expressu” zgłosił się 82-letni bydgoszczanin, który przeszedł zabieg wszczepienia stentów.
- Lekarze zapisali mi Xarelto 20 miligramów. Jest to lek zapobiegający powstawaniu zakrzepów. Musiałem zapłacić za niego 400 złotych - wyjaśnia wzburzony Czytelnik. - Okazuje się, że lek jest refundowany ale tylko wtedy, kiedy zapisany został chorym po zawałach. To straszne! Nie stać mnie na tak drogie leczenie.
[break]
Podawanie heparyn drobnocząsteczkowych (czyli leków przeciwzakrzepowych) jest obligatoryjne nie tylko w leczeniu chorych, którzy przeszli zabieg operacyjny.
- Stosujemy je także w profilaktyce okołooperacyjnej - wyjaśnia Stanisław Prywiński, chirurg, prezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej. - Pacjent pięć dni przez zabiegiem operacyjnym musi odstawić Acard i przejść na heparynę.
Preparaty przeciwzakrzepowe stosowane są szczególnie podczas terapii onkologicznej i w leczeniu miażdżycy.
- W takich przypadkach chory musi brać heparynę nawet przez miesiąc - podkreśla Stanisław Prywiński.
Lista refundacyjna obowiązuje
Na początku marca weszła w życie nowa lista leków refundowanych. Kilka dni temu opublikowano jej projekt, z którego wynika, że za prawie 500 preparatów pacjenci zapłacą nieco mniej, a za 300 więcej.
Zmiana poziomu refundacji na rynku farmaceutycznym wprowadziła chaos.
- Brakuje leków, które mają stanieć - słyszymy w jednej z aptek. - Hurtownie nie sprowadzają ich, a aptekarze nie kupują po starej cenie. Nikt nie chce stracić na tym, że będzie musiał sprzedawać te preparaty taniej. Nikt także nie zamierza dopłacać. Poza tym, niektóre leki produkowane w kraju, na przykład Clexane (także lek przeciwzakrzepowy - przyp. aut.) są eksportowane. Za granicą specyfik ten jest droższy i więcej można na nim zarobić.
Nowa lista preparatów refundowanych zawiera więcej niż do tej pory pozycji. Czy będzie tym samym bardziej korzystna dla chorych?