Kilkaset tysięcy złotych wydało miasto na wprowadzenie nowego systemu komputerowego do szkół. Wszystko odbyło się bez przetargu.
Każda z placówek oświatowych to samodzielna jednostka budżetowa, która sama może decydowaćo wydatkach ze swojego budżetu. W praktyce ta swoboda wygląda zupełnie inaczej.
Bydgoscy dyrektorzy przekonali się o tym kilka kilka miesięcy temu. Zaproszono ich do ratusza i poinformowano o wprowadzeniu do placówek nowego systemu komputerowego.
Po zebraniu na każdego dyrektora czekała przesyłka od wrocławskiej firmy „Vulcan”, autora nowego oprogramowania w Bydgoszczy. W paczkach szefowie szkół znaleźli pakiety programów komputerowych i faktury. Opiewały one na kwoty od 700 do 2900 złotych.
- Myślałem, że to prezent od firmy, ale mina mi zrzedła, gdy zobaczyłem fakturę. Uspokojono nas jednak, że pieniądze na zapłatę dostaniemy w comiesięcznej dotacji.I tak się stało, kolejna była zwiększona o taką kwotę - wspomina jeden z dyrektorów.
Przesyłki takie otrzymało 130 placówek. Jeśli liczbę tę pomnoży się przez wartość najniższej faktury, wprowadzenie nowego oprogramowania kosztowało miasto minimum 90 tysięcy złotych. To znacznie więcej niż 6 tysięcy euro, a to oznacza, że gmina była zobowiązana przeprowadzić przetarg na jego zakup.Prawnicy bydgoskiego urzędu są jednak innego zdania.
- Każda placówka to oddzielna jednostka budżetowa. Każdaz nich dokonała odrębnego zakupu na kwotę, która nie przekroczyła6 tysięcy euro. Do zamówień o takiej wartości nie stosuje się przepisów ustawy o zamówieniach publicznych - tłumaczy Beata Kokoszczyńska, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta.
<!** Link Internal IdPublication=2&IdLanguage=17&NrIssue=100&NrSection=1&NrArticle=6720>Czytaj więcej...<!** EndLink>
<!** Link Internal IdPublication=2&IdLanguage=17&NrIssue=100&NrSection=60&NrArticle=6725>Komentarz...<!** EndLink>