„Podejdź no do płota” - mówią mieszkańcy bloku przy ulicy Konopnickiej 25, a swoje zaproszenie kierują do prezesa tamtejszej wspólnoty mieszkaniowej.
<!** Image 2 align=right alt="Image 149518" sub="Mieszkańcy skarżą się, że niski płot jest zakończony ostrymi elementami. - Nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń - odpowiada prezes wspólnoty Fot. Miłosz Sałaciński">Na bydgoskim Szwederowie wywiązał się spór podobny do tego, który znamy z kultowego filmu „Sami swoi” w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego. Kością niezgody jest płot.
- Metalowy parkan ma niecały metr wysokości i jest zakończony ostrymi elementami zupełnie jak warowne ogrodzenie w Biskupinie. A to przecież jest podwórko - opisuje Agata Nowak, mieszkanka bloku. - Sąsiadka widziała, jak chłopiec na rowerze stracił równowagę, przewrócił się na ten płot i zranił sobie rękę. I właśnie wtedy stwierdziliśmy, że płot stanowi zagrożenie dla dzieci i starszych osób. Z doświadczenia wiemy, że trudno rozmawia się z prezesem wspólnoty, dlatego postanowiliśmy przedstawić nasze argumenty na łamach gazety.
Niewysoki płotek miał odgrodzić trawnik, aby osiedlowe psy nie zanieczyszczały zieleńca. Sam pomysł spodobał się mieszkańcom i został przyjęty na zebraniu wspólnoty. Problem w tym, że przed jego realizacją zarząd nie przedstawił konkretnych projektów, jak będzie wyglądał płot.
- W bloku mieszka 65 rodzin i trudno wybrać rozwiązanie, które wszystkim przypadłoby do gustu. O szczegółach każdej inwestycji decyduje zarząd. Po to jesteśmy - wyjaśnia Andrzej Klipiński, prezes wspólnoty mieszkaniowej. - Nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Zresztą, w mojej ocenie płot jest bezpieczny. O naszym wyborze zadecydowało kilka kwestii, między innymi, finanse i to, że dzięki takim zakończeniom nikt nie będzie siadał i niszczył ogrodzenia.
<!** reklama>W toku sprawy mieszkańcy dotarli do przepisów ustawy, które mówią o tym, że płoty poniżej 1,8 metra wysokości nie mogą być zakończone ostrymi elementami. A co na to inspektor budowlany?
- Nadzór bada legalność istnienia ogrodzeń, które stawia się bezpośrednio od strony ulic i które mają być wyższe niż 2,2 m - wyjaśnia Zenon Zambrzycki, zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - Ale możemy przyjąć taką interwencję. Wystarczy tylko opisać i udokumentować zdjęciami cały problem, a nasz inspektor pojawi się na miejscu. Jeśli uzna, że płot stwarza niebezpieczeństwo, wydamy nakaz dobrowolnego usunięcia ostrych elementów.
Mieszkańcom nie podoba się też pomysł, że za ewentualne poprawki będą musieli płacić ze składek wspólnoty.
- Zapraszam przeciwników na najbliższe zebranie i przedyskutowanie problemu. Jeśli ich argumenty przekonają zarząd, usuniemy ostre elementy. Oczywiście wszyscy członkowie wspólnoty będą partycypować w kosztach - zapowiada Andrzej Klipiński.