Narodowe Archiwum Bezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych ujawniło dokument „Strategic Air Command Atomic Weapons Requirements Study” (Studium wymagań broni nuklearnej strategicznego dowództwa lotniczego na rok 1959) po blisko 60 latach. To pierwszy taki oficjalny dokument dotyczący planów militarnych z okresu zimnej wojny ujawniony przez USA.
Blisko 700-stronicowy dokument potwierdza przypuszczenia historyków, że USA planowały militarny odwet w razie agresji ZSRR. W planach zapisano ponad 1200 punktów w bloku wschodnim oraz Chinach (zarówno baz wojskowych, jak ośrodków cywilnych), na które amerykańskie oddziały zrzuciłyby bombę nuklearną. Na liście znajdują się m.in. takie miasta, jak: Moskwa, Leningrad (dziś Petersburg) czy Pekin, tereny Czechosłowacji, Litwy i NRD, a także Warszawa czy Poznań. Jak podaje portal Kresy.pl, wojsko amerykańskie zrzuciłoby bomby nuklearne również na wybrane punkty w innych polskich miejscowościach, takich jak: Łeba, Władysławowo, Przemyśl, Mrągowo, Sosnowiec czy Gliwice. Portal Metropoliabydgoska.pl dodaje, że celem ataku jądrowego miała być także Bydgoszcz.
W razie ataku priorytetem miał być ZSRR. W odtajnionym dokumencie zawarto listę aż 180 celów w Moskwie oraz 145 w Leningradzie. Cele te miały być „systematycznie niszczone”. Terytorium Układu Warszawskiego byłoby następne w kolejności po ZSRR. Na po-zostałe tereny, m.in. Polski, planowano zrzucić bomby o mniejszej sile rażenia niż na ziemiach rosyjskich. W polskiej stolicy wytypowano około 15 celów - punkty komunikacyjne, tory kolejowe, lotniska, składy broni. Gdyby doszło więc do III wojny światowej, Polska zostałaby poważnie zniszczona, a jej teren uległby skażeniu radioaktywnemu. Dokument ujawnia, że Amerykanie wytypowaliby także 91 celów we wschodnim Berlinie.
Broń użyta przez USA miałaby siłę od około 2 do 9 megaton, co oznacza, że byłyby wielkie straty w ludności cywilnej. Jak zaznacza „The New York Times”, w każdym z miast jeden z celów określony jest w dokumencie słowem „ludność”. - To niepokojące, że celami były zamieszkane ośrodki - stwierdził William Burr, analityk z Narodowego Archiwum Bezpieczeństwa.
W 1959 r. arsenał nuklearny USA miał łączną moc 20 tys. megaton i dziesięć razy przewyższał arsenał rosyjski. Amerykanie wierzyli, że ataki na strategiczne dla ZSRR ośrodki odstraszyłyby Sowietów, gdyby ci próbowali zaatakować USA i doprowadzić do wybuchu III wojny światowej.
Gdyby doszło do ataków nuklearnych w USA, wiele miast, takich jak Warszawa, Pekin czy Moskwa, podzieliłoby los Hiroszimy i Nagasaki. Podczas II wojny światowej zginęło tam nawet 245 tysięcy ludzi.