Urzędnicy wojewody wytknęli marszałkowskim błędy w przyznawaniu dotacji unijnych. Piotr Całbecki twierdzi, że upubliczniono połowiczne wyniki kontroli, by zdyskredytować jego urząd.
Poszło o kontrolę, którą przeprowadził Wydział Certyfikacji Funduszy Europejskich Urzędu Wojewódzkiego. Sprawdził, jak Urząd Marszałkowski ocenił projekty 185 firm z regionu, które starały się o 132 miliony zł w konkursie „Wsparcie inwestycji przedsiębiorstw”. Wynik? Ponad 75 proc. wniosków uznano za ocenione według złych kryteriów.
<!** reklama>Pod obstrzałem znalazł się Michał Korolko, szef departamentu polityki regionalnej, zaufany współpracownik marszałka. Piotr Całbecki w wywiadzie („Fetor bydgoski”) powiedział, że sprawa Urzędowi Wojewódzkiemu wymknęła się spod kontroli, bo upubliczniono tylko połowiczne wyniki. Głównie po to, by zdyskredytować Urząd Marszałkowski. Za „wyciek” obwinił Piotra Kurka, rzecznika wojewody rozsyłającego maile dziennikarzom. Piotr Kurek z takim stawianiem sprawy się nie zgadza. - Wyniki kontroli zostały przedstawione 3 grudnia na posiedzeniu komitetu monitorującego - forum otwartym, w obecności mediów. Nie widzę w tym nic dziwnego, że zainteresowali się tym dziennikarze - mówi rzecznik. - Pierwszy telefon z pytaniem dostałem 4 grudnia. Moja korespondencja na ten temat to odpowiedzi na pytania. Tydzień po zebraniu komitetu kilku bydgoskich dziennikarzy prosiło o informacje o kontroli tuż po konferencji Michała Korolki w Bydgoszczy. Nie zgadzam się więc z tezą, że wywołałem temat, tym bardziej „połowicznie”, choć schlebia mi, że marszałek dostrzegł moją skromną osobę i śledzi moją pracę.
Co ciekawe, przewodniczącym komitetu monitorującego jest... marszałek Piotr Całbecki. W tle wymiany ciosów; marszałka (PO) oraz wojewody (PO) pojawia się wątek funkcjonowania sejmikowej koalicji. Nie jest tajemnicą, że Piotr Całbecki skłania się w kierunku dalszej współpracy z PiS. Niektórzy mówią, że postawił nawet swoim partyjnym przełożonym ultimatum: „albo z PiS, albo bez mnie”.(haw)