Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urbański: - UOP chciał mojej głowy

Katarzyna Pietraszak
Współpracownik bydgoskiej delegatury ówczesnego UOP złożył ukrywającemu się przed laty Januszowi Urbańskiemu propozycję: Składaj zeznania, zostaniesz w Polsce.

Współpracownik bydgoskiej delegatury ówczesnego UOP złożył ukrywającemu się przed laty Januszowi Urbańskiemu propozycję: Składaj zeznania, zostaniesz w Polsce.

Bydgoski biznesmen Janusz Urbański przepadł jak kamień w wodę przed sześcioma laty, gdy w jego domu w podbydgoskim Osielsku wykryto profesjonalną plantację konopi indyjskich.

<!** reklama left>Okazało się, że podbydgoska uprawa należy do największych wykrytych dotąd w kraju. Zamiast deklarowanych pieczarek, produkowano tam do dwóch kilogramów suszu konopi tygodniowo, czyli około dwóch tysięcy działek.

Zatrzymano wówczas także trzech współpracowników biznesmena, w tym obywatela Holandii. Śledczy mieli postawić zarzuty również Januszowi Urbańskiemu.

- Na liście jest ich piętnaście. Składanie fałszywych zeznań, usiłowanie wyłudzenia pieniędzy od towarzystwa ubezpieczeniowego i wyłudzenie mienia na szkodę firm odzieżowych to tylko niektóre z nich - wylicza prokurator Jan Bednarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Na liście pojawiły się też najpoważniejsze zarzuty: uprawa konopi na plantacji oraz udział w zorganizowanej grupie o charakterze zbrojnym, zamieszanej w uprowadzenie dwóch Holendrów. Do dziś śledczym nie udało się przedstawić tych zarzutów podejrzanemu.

Ukrywał się

Janusz Urbański najpierw ukrywał się w Polsce. Gdzie? Tego nie chce powiedzieć. To właśnie wtedy miał otrzymać propozycję współpracy z UOP.

- Przyjechał do mnie kolega, który oficjalnie współpracował z Urzędem Ochrony Państwa. Powiedział: Składaj zeznania, zostajesz w Polsce. Odparłem, że nie złożę.

Janusz Urbański twierdzi, że miał wówczas do wyboru albo zostać w kraju i żyć „trudno”, albo zrezygnować ze wszystkiego, co ma w Polsce, i wyjechać.

- Musiałem uciekać i ukrywać się. Chcieli mnie dopaść. Bo była to wtedy największa plantacja i priorytetowa sprawa dla UOP-u. Chcieli mojej głowy - twierdzi dziś Janusz Urbański.

Krótko po otrzymaniu tej propozycji wyjechał do Niemiec. Zameldował się w Berlinie, założył rodzinę i firmę (nie chce zdradzić jakiej branży) i, jak mówi, ma się dobrze. Nie zamierza wracać do kraju. Mówi, że nawet po przedawnieniu sprawy śledczy mogą szukać na niego kija, a kij zawsze może się znaleźć.

Zaczął mówić

- Nawet trzydzieści zarzutów mogą mi postawić - Janusz Urbański w rozmowie z nami twierdzi, że strona polska nie ma dowodów na jego winę. Mówi, że umowa wynajmu Holendrom domu w Osielsku oraz zapłacony rachunek za prąd to za mało. - Ponieważ właściciel, Holender, nie przebywał na miejscu, opłacałem za niego rachunki.

- Nie wiedział pan o plantacji?

- Na początku nie wiedziałem. Potem, gdy się dowiedziałem, było za późno. Miałem iść na policję i powiedzieć o niej? - pyta. - Zna pani prawo polskie? Najpierw się siedzi dwa lata, a potem się dopiero szuka zarzutów i dziury w całym. Krzysztof Rutkowski też się odgrażał. Miał przyjechać i przywieźć mnie w bagażniku. Bzdura kompletna.

Zrobiłem błąd

- Nie czuje się pan winny?

- Zrobiłem błąd. Zaplątałem się w nieodpowiednie towarzystwo - wyznaje Urbański, który, jak mówi, nie ma w Polsce żadnych przyjaciół. - W kraju rozkradli mi wszystkie firmy. Wspólnicy mnie tak urządzili.

Nie zamierza wracać do kraju. W kajdankach tym bardziej.

- Nie ma jakiejkolwiek możliwości ekstradycji - twierdzi Janusz Urbański. W 2001 roku, gdy prokuratura polska wysłała wniosek o ekstradycję i dostarczyła akta sprawy do Niemiec, zostałem poproszony o przybycie. Odczytali mi te akta i powiedzieli, że nie wydadzą mnie, ponieważ nie mają podstaw. Teraz też nie jest to możliwe, bo władze Niemiec nie wyraziły zgody na tzw. karne ustawodawstwo europejskie. Na terenie Niemiec respektowane jest wyłącznie prawo niemieckie. Nie ma jakiejkolwiek możliwości ekstradycji. Żaden obywatel Niemiec nie będzie wydalony poza teren kraju. Może zostać ukarany w Niemczech.

Urbański nie widzi powodów, aby wracać do dawnych wspólników.

- Okradli mnie. Ja nie chcę nikomu nic udowadniać. Życie sobie już ułożyłem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!