https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uratował niejedno życie

Maria Warda
Inspektor Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Żninie jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci. Ludzie mu ufają, bo uratował niejednego człowieka.

Inspektor Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Żninie jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci. Ludzie mu ufają, bo uratował niejednego człowieka.

<!** Image 2 align=none alt="Image 153871" sub="Zygmunt Nyka, najpopularniejszy ratownik na Pałukach, i jego pies Bosman / Fot. Maria Warda">Jest Pan najbardziej znanym ratownikiem w powiecie żnińskim. Jak to się stało, że wybrał Pan tę profesję?

Kiedy byłem młody, nie było w Żninie ratowników. Istniała taka drużyna ORMO, przy ówczesnej milicji, ale z nimi nie miałem nic wspólnego. Ludzie kąpali się, tam gdzie dziś jest molo. Nikt ich nie nadzorował. Woda zawsze była moją pasją. Mieszkańcy Żnina spędzali nad Małym Jeziorem całe lato, wakacje. Chodziłem się kąpać, ale jednocześnie ratować ludzi. Drużynę WOPR-u założyliśmy wspólnie z Andrzejem Wiśniewskim w 1985 roku.

<!** reklama>Czy dużo osób udało się Panu utartować?

W wielu przypadkach udało mi się zapobiec utonięciom. Niektóre z nich pamiętam jak dziś. Raz dziecko wpadło do wody. Wyciągnąłem je, a matka z wdzięczności podarowała mi zegarek. Była też historia z ojcem, który zabrał dwójkę dzieci na kajak. Kajak się wywrócił. Dzieciom kazaliśmy trzymać się za ręce, wtedy jest większa powierzchnia i można dłużej utrzymać się na wodzie, ojcu mówiliśmy, że ma trzymać się kajaka. Udało się uratować wszystkich. Matka była wdzięczna, ale odreagowała mówiąc, że mogliśmy go nie ratować, skoro naraził na niebezpieczeństwo dzieci. Kilka dni temu jakaś roztargniona matka podniosła alarm, że zaginęło dwuletnie dziecko. Kazaliśmy wszystkim wyjść z wody. Zaczęliśmy poszukiwania, okazało się, że maluch wszedł do naszej łódki. Jak to zrobił, nie wiem. Niestety, nie udało się uratować mężczyzny, który kilka dni temu utonął w Skarbienicach.

Miał podobno zawał. Czy takie nagłe zgony mogą być spowodowane nieostrożnym zachowaniem się w wodzie?

Bardzo niebezpieczne są skurcze łydki i szok termiczny. Nie wolno wchodzić do wody, kiedy ciało jest rozgrzane. Należy zrobić masaż wodą. Zdradliwe jest jezioro w Pniewach, gdzie są uskoki, tam przepływa lodowata woda. Taki uskok jest w pewnym miejscu na jeziorze w Skarbienicach pod Żninem, chociaż na ogół zejścia do wody są łagodne. Należy jednak pamiętać, że po każdej zimie dno jeziora się zmienia. Dlatego zanim decydujemy się na kąpiel i zabawę w wodzie, należy dokładnie sprawdzić, podłoże. Nie skakać na główkę, nie zapuszczać się zbyt daleko, jeśli nie potrafimy pływać. Zgubny jest także alkohol.

Skoki na głowę kończą się często tragicznie. Dlaczego?

Skakać trzeba umieć. Należy robić to z wyciągniętymi rękoma, głową schowaną w ramionach. Jeśli będzie niebezpiecznie, najwyżej złamiemy rękę, a nie kręgosłup. Należy także wciągać mięśnie brzucha. Źle skacząc możemy go rozpruć, o czym niewielu wie. Zanim zdecydujemy się na skok, powinniśmy najpierw spenetreować dno.

Czy wzorem bohaterów „Słonecznego Patrolu” nasi ratownicy mają powodzenie u dziewcząt?

Tak, dziewczyny są zainteresowane ratownikami. Po tym filmie zgłaszało się do nas wielu chętnych, ale jak usłyszeli, ile zarobią i jaka odpowiedzialność na nich będzie ciążyła, rezygnowali. To nie jest zajęcie dla ludzi, którzy szukają przygody. Ratownik musi mieć pasję.

Widzę przy Pana boku nowego pieska. Co stało się z wierną Tiną?

Tina nieuleczalnie zachorowała i odeszła po 14 latach. Wszyscy ją znali, bo potrafiła czekać na mnie przy pomoście długie godziny. Koledzy widzieli, jak bardzo mi jej brakuje i zrobili mi prezent w postaci Bosmana. To pies ratowniczy, ma pół roku. Na razie biega swobodnie, bo musi przyzwyczajać się do ludzi. Jesienią pojedziemy na szkolenie.

Teczka personalna

Zygmunt Nyka, mieszkaniec Żnina

Wiceprezes stowarzyszenia WOPR w Żninie. Odznaczony Brązową, Srebrną i Złotą Odznaką za Zasługi dla WOPR, Złotą Odznaką z Liściem Laurowym WOPR-u oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi. Stanica WOPR-u na Małym Jeziorem jest dla niego drugim domem. Bezinteresowny społecznik, budzący powszechny szacunek ludzi.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski