Rektorzy UKW, UTP i Akademii Muzycznej zgodnie uważaja, że miasto promuje prywatną Wyższą Szkołę Gospodarki, choć ta na to nie zasługuje.
Zwołanie Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta Bydgoszczy w Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej WSG wywołało awanturę wśród bydgoskich uczelni.
<!** Image 2 align=none alt="Image 169899" sub="Nie na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego i nie na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym, ale na terenie APK WSG prezydenci Torunia (Michał Zaleski) i Bydgoszczy (Rafał Bruski) starli się w samorządowej debacie.">
Rektorzy UKW, UTP i Akademii Muzycznej ostro zaprotestowali przeciw wyborowi miejsca i tematyki (kultura akademicka) spotkania komisji. Wystosowali w tej sprawie list do przewodniczącego komisji Lecha Zagłoby-Zyglera i przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy Romana Jasiakiewicza. - Szczególne miejsce w debacie (o kulturze i nauce) powinni znaleźć ludzie reprezentujący odpowiedni poziom naukowy i artystyczny, mierzony rzeczywistymi osiągnięciami w sferze badań naukowych i osiągnięć artystycznych, dziwi zatem zorganizowanie spotkania w szkole, która nie posiada żadnych uprawnień akademickich, której żadna jednostka nie posiada nawet najniższej kategorii naukowej ani artystycznej, która bazuje na kadrze drugo-etatowych pracowników - piszą prof. Józef Kubik, prof. Maria Murawska i dr Antoni Bukaluk, prof. UTP.
<!** reklama>
Rektorzy są zirytowani, że pracownicy WSG prowadzą spotkania w LPKiW jako wybitni eksperci od organizacji terenów wystawowych, są ekspertami w BPP i Bydgoskim Klastrze Przemysłowym, a teraz mają być ekspertami od nauki i kultury.
Uwzględnić potencjał
Rektorzy są „głęboko przeciwni instrumentalizacji i upolitycznieniu działań samorządu miasta”. Zarzucili też posłom, że podczas głosowania nad ustawą o szkolnictwie wyższym głosowali na niekorzyść uczelni. Zgodnie zbojkotowali więc posiedzenie komisji kultury i wezwali do dyskusji poświęconej problemom kultury akademickiej „uwzględniającą właściwy potencjał, rolę i dorobek bydgoskich uczelni”. - Kanclerz skierował pismo do rektorów, w którym stwierdza, że zaprezentowane w ich liście opinie są krzywdzące i niesprawiedliwe, wyraził też oburzenie i dezaprobatę dla takiej formy kontaktów. Kanclerz jest jednak przekonany, że list nie będzie miał wpływu na przyszłe relacje między uczelniami. - Nie zamierzamy kierować sprawy na drogę sądową - przekazała nam Małgorzata Dysarz, rzecznik WSG.
Radny Lech Zagłoba Zygler (nie udało się nam z nim wczoraj porozmawiać) na swojej stronie WWW napisał że udział w debacie wzięły CM UMK, WSB, Wyższa Szkoła Środowiska, KPSW i WSG. - Niestety - nie przysłały swoich przedstawicieli UKW, UTP i Akademia Muzyczna, które w piśmie do mnie skierowanym wyraziły dezaprobatę dla działań i dokonań WSG. Emocjonalne i nieuzasadnione opinie osłabiły z pewnością ciekawą i pełną propozycji oraz uwag dyskusję.
Mamy wspólne interesy
- Znamy swoje miejsce szeregu, ale naszej akademickiej aktywności będziemy bronić. Jest wiele obszarów, w których uczelnie państwowe i prywatne mają wspólne interesy, ważne, by mimo rywalizacji, czuć wspólnego akademickiego ducha - zauważa dr Marek Chamot, opiekujący się APK WSG, jednocześnie dyrektor Instytutu Kulturoznawstwa.
- Prezydent jednakowo traktuje władze wszystkich bydgoskich uczelni, bo wszystkie spełniają ważną funkcję. Charakter ich działań i polityka na rynku edukacyjnym wynika z decyzji władz uczelni, prezydent nie będzie ich oceniał - mówi Piotr Kurek, rzecznik Rafała Bruskiego.