Czy Unibax Toruń będzie musiał sobie radzić bez kapitana, Ryana Sullivana? Takie plotki krążą po Toruniu od kilku tygodni.
Podobno Sullivan nie
przygotowywał w ogóle sprzętu do jazdy w polskiej lidze. Na początku
można było to tłumaczyć jego konfliktem z klubem na tle kary 87 tysięcy
złotych, którą Unibax chciał nałożyć na Australijczyka oraz tym, że
żużlowiec nie chciał podpisać aneksu do umowy, w którym mowa była o
obowiązkowych ubezpieczeniach. Ale...
Gdy Ekstraliga Żużlowa wycofała się
na rok z pomysłu wspomnianych ubezpieczeń, a 15 lutego na spotkaniu
Sullivana z szefostwem toruńskiego klubu doszło do porozumienia wydawało
się, że konflikt został zażegnany i temat został zakończony.
Skąd
więc biorą się plotki o tym, że jednak może australijskiego żużlowca w
tym sezonie zabraknąć w barwach Unibaksu? Nawet osoby bliskie żużlowcowi
twierdzą, że nie do końca wiedzą, co jest grane.
Pewne jest to, że
Australijczykowi nie spodobało się to, że ma podpisać aneks do
kontraktu. Tego wymagała Główna Komisja Sportu Żużlowego.
- W aneksie
chodzi o detale, można powiedzieć o mało znaczące szczegóły -
usłyszeliśmy od jednego z działaczy żużlowych. - Ale Ryan chyba jest
uprzedzony do jakichkolwiek aneksów, wszędzie węszy podstęp.
<!** reklama>Okazało się jednak, że ostatecznie Australijczyk podpisał aneks. Problem tkwi w czym innym.
- Do 10 marca zgłaszając każdego zawodnika do rozgrywek musieliśmy wysłać
do Ekstraligi Żużlowej trzy dokumenty - mówi prezes Unibaksu Mateusz
Kurzawski. - Chodzi o aneks, tzw. entry form i start permission. Ryan
przesłał nam dwa pierwsze dokumenty. Nie ma tylko trzeciego, czyli zgody
australijskiej federacji. Rozmawiałem właśnie z nim i powiedział, że
jak tylko dokument do niego dotrze, to nam go odeśle. Na razie wysłałem
do Ekstraligi Żużlowej to, co mam.
Prezes przyznał, że nie wie, dlaczego Sullivan nie otrzymał jeszcze zgody z australijskiej federacji.
Czy
organ zarządzający rozgrywkami ekstraligi nie będzie robił przeszkód w
startach, skoro dokumentacja Australijczyka jest niekompletna?
- To nie my podejmiemy ostateczną decyzję, tylko Polski Związek Motorowy -
mówi wiceprezes EŻ Ryszard Kowalski. - My tylko kompletujemy dokumenty.
Dodam jedynie, że nie tylko Sullivan nie ma skompletowanych dokumentów.
Nieoficjalnie
dowiedzieliśmy się, że PZM nie powinien robić problemów - jeśli tylko
dotrze do niego zgoda australijskiej federacji, wyda pozwolenie na
starty Sullivana. Gorzej byłoby, gdyby zgody nie dostarczono - wówczas
starty kapitana Unibaksu byłyby wykluczone.
Jak prezes Kurzawski skomentuje fakt, że Sullivan nie przygotowuje sprzętu do rozgrywek?
- To jest zawodowiec, ja nie wnikam, co on robi ze sprzętem - mówi
Mateusz Kurzawski. - Ma być przygotowany do rozgrywek i tyle. To
przecież doświadczony zawodnik. Może przygotowuje wszystko w Anglii? A
może zdecydował się korzystać z ubiegłorocznego sprzętu? Pewne jest to,
że jest gotów do treningów. Dzwonił do menedżera Sławomira Kryjoma, że
chce przyjechać na trening w piątek w zeszłym tygodniu. Ale mu to
odradziliśmy, bo była niepewna pogoda. Szkoda, bo ostatecznie jednak
można było jeździć - np. Darcy Ward trenował i w piątek i w sobotę.