MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Umorzyli, a chora nie żyje

Włodzimierz Szczepański
Prokurator nie doszukał się w śmierci Anieli Szychowskiej niczego nadzwyczajnego. Tymczasem jej bliscy uważają, że kobieta żyłaby, gdyby nie osoby, które miały jej pomóc.

Prokurator nie doszukał się w śmierci Anieli Szychowskiej niczego nadzwyczajnego. Tymczasem jej bliscy uważają, że kobieta żyłaby, gdyby nie osoby, które miały jej pomóc.

<!** Image 3 align=none alt="Image 183651" sub="Katarzyna Sobczyk i Andrzej Szychowski są zbulwersowani potraktowaniem ich bliskiej w szpitalu, a teraz decyzją prokuratury o umorzeniu dochodzenia. Fot.: Dariusz Bloch">

- Nie zamierzam tego tak zostawić. Moja matka pojechała do szpitala po pomoc. To, że jej nie otrzymała, dla prokuratury nie jest ważne - mówi zbulwersowany syn zmarłej, Andrzej Szychowski.

Znamion nie stwierdzili

Prokuratura Bydgoszcz-Południe postanowiła umorzyć dochodzenie w sprawie narażenia życia 65-latki przez personel medyczny Szpitala Uniwersyteckiego im. Jana Biziela.

Śledczy podjęli decyzję po przesłuchaniu lekarzy, którzy badali chorą, i sprawdzeniu dokumentacji. - W działaniach medycznych nie stwierdzono żadnych znamion zlekceważenia zdrowia pacjentki - czytamy w uzasadnieniu.

<!** reklama>

Śledczy nie zlecali zbadania tej sprawy biegłym. Nie dopatrzyli się, aby dokumentacja szpitalna zmarłej była fałszowana. Taki zarzut podnosi rodzina Szychowskiej. - Od decyzji umorzenia przysługuje stronie odwołanie do sądu rejonowego - wyjaśnia Leon Bojarski, szef Prokuratury Bydgoszcz-Południe.

Lekarz zmienił zdanie?

- Odniosłem wrażenie, że prokuratura murem stoi za lekarzami. A nawet usłyszałem, że przemawia przeze mnie złość, bo moja matka zmarła w szpitalu. A co ma przemawiać, jeśli zawiozłem ją do szpitala, aby ją uratowano? - pyta Andrzej Szychowski.

Pani Aniela Szychowska trafiła rankiem 3 lipca do szpitala z bólem brzucha.

- Do godziny 14 lekarze nic nie robili. Dopiero po naszej awanturze. Tymczasem prokuratura nie zajęła się tym, co się działo do tego czasu. Tomograficzne badanie jam brzucha i podanie tabletek przeciwbólowych, gdy mama wymiotuje, nie jest rozwiązaniem. Na dokumentacji nie ma godziny zabiegu, ani podania leku. Takie informacje powinny być - mówi syn zmarłej.

Rodzina powołuje się na lekarza, który powiedział im, że gdyby pani Anieli wcześniej udzielono pomocy, kobieta najprawdopodobniej mogłaby przeżyć.

Prokuratura twierdzi, że lekarz nie potwierdził tych słów. Czy rodzina może wnioskować o nowe dowody?

- Może, ale to do decyzji prokuratora należy uwzględnienie takiego wniosku - mówi Leon Bojarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!