To już kolejna tego typu sprawa, którą zajmował się Sąd Rejonowy w Toruniu. Bardzo ważna, bo spory dotyczące okresu przedawnienia roszczeń o zaległe czesne trwają do dziś.
Pani Julia i pieniądze
Młoda kobieta formalnie była studentką zaocznego prawa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu w latach 2008-2012. Ze względu na odpłatny charakter studiów, strony zawarły umowę o świadczenie usług edukacyjnych.
Polecamy: Czy znasz gwarę toruńską? Część II [QUIZ]
Co działo się dalej? Pani Julia (imię zmienione) nie opłaciła czesnego. Pismem z 29 listopada 2012 roku została wezwana do zapłaty. List odebrała, ale zaległości nie uregulowała. Brak zapłaty spowodował, że 22 stycznia 2013 r. skreślono ją z listy studentów. Dokładne daty przytaczamy tu nie bez powodu - są kluczowe dla sprawy.
12 maja 2016 roku uniwersytet wystosował przeciwko pani Julii pozew do sądu, żądając zapłaty 1819 zł wraz z odsetkami.
„W okresie od wymagalności całego roszczenia do dnia wniesienia pozwu pozwana nie uznała długu wobec powoda. Nie powstało również inne zdarzenie z katalogu opisanego w art. 123 § 1 kc, które spowodowałoby przerwanie biegu terminu do przedawnienia roszczenia” - ustalono w X Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego w Toruniu.
Sąd: termin trzyletni
Pani Julia w sądzie stała na stanowisku, że jej dług się przedawnił. Uniwersytet tymczasem twierdził, że roszczenie przedawnia się po dekadzie. Rozstrzygający spór sędzia Stanisław Sadowski rację przyznał byłej studentce.
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
- Termin przedawnienia roszczeń uczelni wobec studenta z tytułu zapłaty czesnego został uregulowany w art. 160a pkt. 7 Ustawy prawo o szkolnictwie wyższym jako termin trzyletni - podkreślił w orzeczeniu sędzia.
I nie ma tutaj znaczenia fakt, że ów termin trzyletni wprowadzono nowelizacja ustawy z 11 lipca 2014 roku. Sąd podkreślił, że w myśl przepisów stosuje się go także wobec umów uczelni ze studentami zawartych przed nowelizacją.
Roszczenie UMK wobec pani Julii uległo przedawnieniu 22 stycznia 2016 roku. Wyrok w tej sprawie jest już prawomocny.
Pan Łukasz i technika
Historia pani Julii nie jest odosobniona. Toruński sąd rozpatrywał już pozwy wobec studentów kierowane z UMK, Kollegium Jagiellońskiego i innych uczelni wyższych.
We wspomnianym X Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego w lipcu ubr. zajmowano się sprawą pana Łukasza. Mężczyzna 11 lat temu zamierzał studiować na pewnej wyższej uczelni technicznej w Warszawie. Nauka w niej była płatna.
2 sierpnia 2006 r. pan Łukasz podpisał z uczelnią umowę na usługę edukacyjną. Zobowiązał się w niej m.in. do terminowego opłacania czesnego. W umowie przewidziano możliwość jej wypowiedzenia ze skutkiem na koniec semestru, w którym nastąpiło wypowiedzenie.
Zobacz też
Zarobki w Biedronce, Lidlu, Kauflandzie. Ile zarabia kasjerk...
Pan Łukasz, jak podnosił w sądzie, nigdy de facto studentem uczelni nie został. Nie złożył ślubowania, nie uczestniczył w żadnych zajęciach, nie podszedł do egzaminów. Co jednak istotne przy tej okazji - nigdy też formalnie nie wypowiedział umowy. Uczelnia traktowała go jako swego studenta do lutego 2007 roku. Potem skreśliła go z listy. Zaległe czesne jednak podliczyła i wierzytelność przekazała firmie windykacyjnej. Windykatorzy wezwali pana Łukasza do zapłaty w 2011 roku. Nie zapłacił. Odczekali i pozwali mężczyznę do sądu.
- Umowa w ocenie sądu, była wiążąca dla pozwanego i zobowiązywała go do zapłaty czesnego, nawet gdy nie przystąpił on do studiów - stwierdziła jednak wówczas sędzia Monika Żuchowska. Pozew uczelni jednak oddaliła. W sukurs panu Łukaszowi przyszła wspominana nowelizacja ustawy z lipca 2014 roku. Roszczenie wobec niego przedawniło się po 3 latach.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Po rocznej przerwie drifterzy wracają do Torunia. Na Motoarenie odbędzie się jedyna w sezonie nocna runda