Przed Sądem Okręgowym zawarta została ugoda między inicjatorami referendum i radnym Michałem Sztyblem. Postępowanie o naruszenie dóbr osobistych zostało umorzone.
<!** Image 2 align=right alt="Image 138824" sub="Michał Sztybel (po prawej) i jego pełnomocnik Arkadiusz Drozd przed sądem Fot.Radosław Salacinski
">Wczoraj, przed Sądem Okręgowym stanął radny Michał Sztybel z klubu Radnych Konstantego Dombrowicza. Został on pozwany przez 3 członków grupy inicjatywnej, którzy uznali, że radny, nazywając ich „pożytecznymi idiotami”, naruszył dobre imię wszystkich inicjatorów referendum w sprawie odwołania prezydenta Konstantego Dombrowicza. Ponadto, członkowie grupy uznali, że radny podał nieprawdziwą informację o tym, że ich działalnością kieruje poseł Andrzej Walkowiak.
Pozwany złożył wniosek o zawarcie ugody. Sąd zarządził pięciominutową przerwę, ale okazała się ona zbyt krótka, by strony wypracowały warunki ugody.
- Sąd był przekonany, że najważniejszy element przeprosin został uzgodniony. Wydaje się, że spór zszedł na mniej szlachetne drogi - powiedziała Hanna Daniel, sędzia Sądu Okręgowego, przywołując „do porządku” strony, które nie mogły uzgodnić ani treści przeprosin, ani listy instytucji , którym radny miałby przekazać w ramach zadośćuczynienia pieniądze.
- Punktem zapalnym jest wykaz organizacji, na które pan radny miałby przekazać pieniądze - wyjaśniał sądowi Jacek Moniuk, pełnomocnik grupy. - Chodzi o stowarzyszenie „Zawisza”.
<!** reklama>- Uważamy, że są inne instytucje, które bardziej potrzebują pomocy, na przykład hospicjum czy Caritas - bronił się Arkadiusz Drozd, pełnomocnik radnego.
Ostateczne ustalenia zapadły dopiero po trzeciej przerwie i prawie dwóch godzinach negocjacji.
Zgodnie z nimi radny Michał Sztybel: opublikuje przeprosiny, zwoła konferencję prasową, podczas której odczyta treść przeprosin. Radny ma pokryć połowę kosztów sądowych (1275 zł) oraz wpłacić po 500 zł na konta Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”, TMMB i Stowarzyszenia Odbudowy Fontanny „Potop”.
- Nie jestem w pełni zadowolony. Zgodziłem się na ugodę, bo chciałem zakończyć tę sprawę. Coraz częściej bywam w miejscach, w których nie powinienem być - wyznał radny po wyjściu z sali sądowej.
Pełnej satysfakcji nie odczuli też członkowie grupy inicjatywnej.
- Gdybyśmy mieli jeszcze trochę czasu, to może uzyskalibyśmy więcej - stwierdził Jacek Moniuk, przedstawiciel grupy.
Warto wiedzieć
- Radny Michał Sztybel stanął przed sądem drugi raz. Niedawno został uniewinniony przez sąd w Żninie z zarzutu bezprawnego rozklejania plakatów wyborczych. Radny był też przesłuchiwany (zarekwirowano radnemu komputer) przez prokuraturę w sprawie włamań do skrzynki pocztowej radnego Tomasza Regi. Przypomnijmy, że całą odpowiedzialność za ujawnienie prywatnej korespondencji Tomasza Regi wziął na siebie radny Jacek Rosół.