To prezydent Wołodymyr Zełenski zdecydował o tworzeniu oddziałów dla cudzoziemców w ramach obrony terytorialnej. Wezwał do rejestrowania się w ambasadach Ukrainy w ich krajach ojczystych. Według BBC, dziesiątki Ukraińców mieszkających w Wielkiej Brytanii kupują sprzęt wojskowy i ruszają na linię frontu w swojej ojczyźnie.
- Widziałem wideo i zdjęcia z Ukrainy, sprowadzało się to do tego, że gdyby to była Kanada, chcielibyśmy, aby ludzie przybyli i nam pomogli – mówił The Independent Anthony Walker, obywatel Kanady i ratownik medyczny. Mówi, że koordynował grupę kilkunastu weteranów, w tym byłego członka brytyjskich sił specjalnych, który chciał do niego dołączyć. Powiedziałem: spróbuj być we Lwowie za 72 godziny. Nie jestem Ukraińcem – nie mam związków z Ukrainą, ale jestem człowiekiem – i oni też.
Również w Kanadzie były wojskowy (prosił o anonimowość), powiedział, że sprzedał motocykl za 11 tys. dolarów, aby opłacić podróż i przyłączył się do wojny na Ukrainie. Ma nadzieję pracować jako sanitariusz. Inny amerykański weteran – który służył w wydziale lotniczym armii USA i jest pochodzenia słowiańskiego – powiedział, że chciał walczyć od chwili, gdy usłyszał, że Rosja dokonuje inwazji. Wezwanie [Zełenskiego] do działania ułatwiło podjęcie decyzji – dodał.
Apel poparły zagraniczne rządy, w tym Dania, Łotwa, a nawet Wielka Brytania. Łotewski parlament zagłosował jednogłośnie za zezwoleniem swoim obywatelom na walkę na Ukrainie, premier Danii powiedział, że obywatele będą mogli walczyć z siłami rosyjskimi.
W Wielkiej Brytanii szefowa dyplomacji Liz Truss wywołała kontrowersje, mówiąc, że „bezwzględnie” poprze obywateli brytyjskich, którzy chcą wstąpić do legionu międzynarodowego. Jednak Downing Street zdystansowała się od jej komentarzy, a sekretarz obrony Ben Wallace mówił, że Brytyjczycy bez przeszkolenia wojskowego nie powinni dołączać do wojny na Ukrainie.
