Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko autor i publiczność

Anna Krzesińska
Dla niektórych slam jest niczym policzek wymierzony poetyckiemu towarzystwu wzajemnej adoracji.

Dla niektórych slam jest niczym policzek wymierzony poetyckiemu towarzystwu wzajemnej adoracji.

<!** Image 2 align=right alt="Image 149462" sub="Slam poetycki na niedawnym Festiwalu Nauki i Przedsiębiorczości w Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku / Fot. Jarosław Czerwiński">Tutaj bowiem to uczestnicy muszą poddać swoją twórczość bezstronnej ocenie publiczności. A ta bywa surowa. Wielu jednak zgadza się podjąć wyzwanie...

Jedną z takich odważnych jest Paulina Danecka, prawdziwa weteranka slamowych imprez. Bakcyla złapała rok temu. Od tego czasu występowała w prawie każdym zorganizowanym w Toruniu slamie. Co ją pociąga w tego typu występach? Przede wszystkim kontakt z publicznością.

Poetyckie rundy

- Widać zainteresowanie słuchaczy. Najsympatyczniejszą publiką są studenci - śmieje się Paulina. - Poza tym twórca od razu widzi reakcję odbiorcy na to, co prezentuje, a to jest bardzo ważne.

<!** reklama>Choć ostatnio młoda poetka odchodzi od poezji slamowej, bo, jak zastrzega, jest tyle innych możliwości wyrażania swoich myśli, to jeszcze może kiedyś stanie do slamowego boju.

Może w tym slamie weźmie też udział Rymika Myślicka, opromieniona blaskiem chwały zwyciężczyni zeszłorocznego „Artus Slam No. 1”, zorganizowanego w Centrum Kultury „Dwór Artusa”?

- Przeprowadzałam się wtedy do Torunia i znajomi powiedzieli mi, że taki slam się tu odbywa. Postanowiłam spróbować. Podczas kolejnych rund zaprezentowałam około dwudziestu moich wierszy. Tak doszłam do finału i wygrałam - opowiada. - Slam oznacza większą spontaniczność niż inna forma prezentowania wierszy, doceniam też komentarze i reakcje publiczności.

Na fali sukcesu Rymika wzięła udział w slamie w toruńskim klubie „Od Nowa” oraz w slamie wierszy „na zamówienie” w toruńskim CSW. Ten ostatni nie przypadł jej jednak do gustu.

- Wolę prezentować wcześniej przygotowane wiersze, gdyż raczej trudno mi wymyślać coś na poczekaniu. Oczywiście, wtedy wybrnęłam jakoś z tego zadania - uśmiecha się slamerka.

Masz trzy słowa

Rzeczywiście, slam na zamówienie to prawdziwe wyzwanie dla kreatywności jego uczestników. Podczas takiego slamu muszą oni, z użyciem trzech wybranych przypadkowo słów, stworzyć na żywo wiersze. Cały pomysł jest próbą odpowiedzi na pytania o sens poezji i źródła inspiracji. Taki slam odbył się w toruńskim CSW.

- Cieszył się dużym zainteresowaniem i spotkał się z pozytywnym odbiorem publiczności. To część projektu „Wiersze na zamówienie”, a finał odbędzie się w czerwcu - wyjaśnia Katarzyna Drewnowska-Toczko, rzeczniczka prasowa Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu.

Nieco inny slam odbywa sie podczas Międzynarodowych Spotkań Poetyckich „Pobocza” (Więcbork, Bydgoszcz, Sępólno Krajeńskie). Innowacja polega na tym, że biorą w nim udział twórcy niemówiący po polsku.

- Dotychczas mieliśmy dwie odsłony „Wieczoru slamu” i rzeczywiście wzięli w nich udział także obcokrajowcy. Oprócz zrozumienia języka, na slamie ważna jest też prezentacja i ekspresja. W zeszłym roku do finału doszedł Białorusin - mówi organizator „Spotkań” Paweł Szydeł.

Gdzie słychać wiersze?

Miłośnicy slamu z Torunia najczęściej spotykają się w klubie „Od Nowa”.

- Tu wytwarza się intymna atmosfera, która służy lepszemu kontaktowi poety z publicznością - twierdzi główny animator slamów w klubie, Dominik Rokosz.

Choć nagroda, jaką otrzymuje zwycięzca, jest raczej symboliczna (przeważnie odbywa się zbiórka na nią wśród publiczności), to satysfakcja z pozytywnego przyjęcia twórczości jest ogromna.

Centrum Kultury „Dwór Artusa” w Toruniu w październiku zeszłego roku zorganizowało slamową imprezę „Artus Slam No. 1”, którą w tym roku zamierza powtórzyć.

- Przypadała wtedy 85. rocznica urodzin Zbigniewa Herberta i postanowiliśmy jakoś to uczcić. Chcieliśmy, aby była to młodzieżowa forma. Wszak Herbert spędzał w Toruniu swoje lata studenckie. Chcieliśmy jednak też zachować charakter literacki. Slam nadawał się do tego idealnie. Również nagroda była wyjątkowa. Oprócz pieniędzy, zwycięzca otrzymał statuetkę przedstawiającą rondo wycięte z kapelusza z białymi paskami - mowi dyrektor CK „Dwór Artusa” Marek Pijanowski.

Ciekawy jest z pewnością slam, który odbywa się w toruńskim klubie „NRD”. Już w najbliższy wtorek (11 maja)o godz. 21 odbędzie się jego kolejna odsłona.

- Slam objawił się tutaj jako naturalna kolej rzeczy. Spotkania raperów mc’s, poetów i dziennikarzy prowadziły do konfrontacji różnych form twórczości, którymi się oni zajmują. Mc’s free stylerzy zaczęli być bardziej błyskotliwi i zmierzali w stronę poezji, a poeci docenili siłę mikrofonu i zachowania sceniczne - tym samym wszyscy zainspirowali się nawzajem. Efektem był wniosek, że nie wystarczy napisać w domu tekstu i odczytać go na scenie z kartki, ale że trzeba również przekazać emocje, skupić się nad barwą głosu i zadbać o dykcję, by ukazać siłę słów oraz wejść w interakcję z publicznością - podkreśla właściciel klubu Tomasz Cebo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!