Adres Fordońska 422 zna w Bydgoszczy każdy, kto korzysta z pomocy społecznej. Trzy razy w tygodniu wydawana jest tam żywność z Unii Europejskiej.
<!** Image 2 alt="Image 152520" sub="Najpierw po kartkę, potem odebrać żywność i zawieźć ciężkie paczki do domu Fot. Tadeusz Pawłowski">Zakład Pomocy Społecznej dla Bezdomnych przy ulicy Fordońskiej 422. Piaszczysty, nierówny parking. Na ogrodzeniu mała tabliczka: „Żywność z Unii Europejskiej” i strzałka. Kilkadziesiąt metrów dalej młody mężczyzna ładuje ciężkie pakunki do dużego forda kombi. W środku już cała rodzina. Auto rusza z przyciśniętym do ziemi zawieszeniem. Co chwila z bramy wychodzi jakaś osoba taszcząca paczki. Ustawiam się w kolejce, ale kobieta stojąca przede mną zwraca mi uwagę, że muszę mieć kartkę na żywność.
Kolejka się wydłuża
Kartki wystawiają panie obsługujące program prace społecznie użytecznie, siedzące przy długim stole w pobliskiej świetlicy. Obowiązuje podział na dzielnice. - Od 13 lipca żywność wydawana będzie nie trzy, ale dwa razy w tygodniu. Poza tym będzie nas mniej. Teraz jest 19, a ma być tylko 10. Jeszcze w zeszłym roku było nas do obsługi 36 osób. Zwalniają, bo Ogrodowa (MOPS - przyp. red.) nie ma pieniędzy na prace społecznie użyteczne. A kolejka potrzebujących wciąż się wydłuża - mówi kobieta wydająca kartki żywnościowe.
<!** reklama>- Przyjechałam w zastępstwie córki. Jest po wypadku i nie może wychodzić z domu. Ma uprawnienia do pobierania żywności na jedną osobę. Staram się przyjeżdżać rano, kiedy jest mniej ludzi i chłodniej - Aleksandra z Fordonu, starsza pani, z trudem ciągnie wypełnioną po brzegi torbę na kółkach.
- Jest nas w domu dziewięcioro, a tylko jeden żywiciel rodziny, więc jest nieciekawie - mówi Paulina z ul. Fabrycznej.
Stoją głównie kobiety
W kolejce stają na ogół kobiety, niejedna pcha wózek albo trzyma na rękach małe dziecko. - Faceci pracują - mówi młoda mama. - Albo chleją nalewki - śmieje się inna z oczekujących pań. Wczoraj ruch przy punkcie wydawania żywności był niewielki. - Ale są dni, że stoi się po pięć godzin. Kobiety w ciąży, aż się serce kraje. Ludzie mdleją ze zmęczenia, bo niech pan popatrzy - jak mają stać w tym piachu, kurzu i słońcu? Więc przyjeżdża pogotowie. A czasem to i policja, bo niektórzy mają wypite i się awanturują - mówi kobieta ze Śródmieścia.
Żywność wydawana jest w parterowym budynku na tyłach siedziby Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej. Pięciu mężczyzn, też z programu prace społecznie użyteczne, pilnuje, aby racje żywnościowe zgadzały się z tym co na kartkach. Wczoraj było to 6 litrów mleka, jedno opakowanie płatków „Musli” i kilogram kaszy na jedną osobę. Panowie nie godzą się na zdjęcia i podanie imion. - Czy jestem zadowolony z tej pracy?! Proszę pana, powiem to po łacinie, bo ją znam: „ad maiora natus sum”, czyli „do wyższych rzeczy jestem urodzony”. Ale nic lepszego nie mogłem znaleźć - mówi jeden z mężczyzn.
Dyrektor Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej Tadeusz Motyl nadzoruje w Bydgoszczy realizację Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej na rzecz najuboższej ludności EU (PAED): - Podopiecznych przysyłają nam ROPS-y, my zaś zajmujemy się stroną organizacyjną. Jeszcze dwa lata temu kolejki ustawiały się w nocy, dzisiaj dłuższe ogonki mamy tylko wtedy, kiedy wydawane są artykuły, których mamy mniej, takie jak masło czy żółty ser.
Ale wkrótce przed PKPS-em znowu może się zakotłować. 6 lipca mają być wydawane dania z makaronem, prawdziwy rarytas.
Warto wiedzieć
Bydgoszczanie uprawnieni do otrzymywania żywności z UE:
- W połowie 2009 roku około 6900 osób.
- W połowie 2010 roku - około 7300 osób