https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tu jest miejsce na interes

Katarzyna Idczak
- Śródmieście to miejsce dla ludzi interesu. Dawni mieszkańcy wyprowadzają się lub umierają - mówi Piotr Garsztka ze Stowarzyszenia „Bydgoska Starówka”.

- Śródmieście to miejsce dla ludzi interesu. Dawni mieszkańcy wyprowadzają się lub umierają - mówi Piotr Garsztka ze Stowarzyszenia „Bydgoska Starówka”.

<!** Image 2 align=right alt="Image 142659" sub="Znak zakazu wjazdu utrudnia życie panu Wojciechowi. A przecież zdarza się, że trzeba zaparkować przed domem w innych godzinach niż wyznaczone. / Fot. Tadeusz Pawłowski">Ostatni mieszkańcy z kamienic w okolicy bydgoskiej starówki borykają się z kłopotami. Ale ludzi i problemów jest coraz mniej. Na bruk wjeżdżają zabytkowe auta, a mieszkania zamieniają się w biura.

To był koniec czerwca, początek wakacji. Pan Wojciech wyjeżdżał z rodziną na dwa miesiące urlopu. Pożyczył od kolegi większe auto, bo uzbierało mu się sporo bagaży. Dla wygody zaparkował tuż przed swoim domem. I nic nadzwyczajnego w tej historii, gdyby nie fakt, że jej bohater mieszka w kamienicy przy ulicy Długiej 43. A tu można parkować tylko o wyznaczonej porze w godz. od 8.00 do 10.00 rano i wieczorem od 18.00 do 20.00.

- Na co dzień stosuję się do prawa, a ten wakacyjny wyjazd był jak mała przeprowadzka - tłumaczy Wojciech Ceglarski. - Mieszkam tu od dziecka i zdarzały się sytuacje, kiedy trzeba było zaparkować w nieprzepisowym czasie. Ale wystarczyło pokazać strażnikom miejskim czy policjantom dowód osobisty, aby udowodnić, że mieszkam przy Długiej. Dotychczas spotykałem się z ich zrozumieniem.

<!** reklama>Tym razem zrozumienia nie było. Zaproponowano mandat, którego Wojciech Ceglarski nie przyjął. Sprawa trafiła do sądu. Przedłuża się i komplikuje. Zapadł wyrok - do zapłacenia 200 złotych.

- Kwota nie jest wielka, ale będę walczył dla zasady - zapowiada mieszkaniec Długiej.

Hałas w czasie koncertów na starówce i imprez w sąsiednich klubach. Problemy z przejazdem i z parkowaniem. O tym, jak żyje się w Śródmieściu, wiedzą tylko jego mieszkańcy. Z zasady jednak nie skarżą się. Przede wszystkim dlatego, że jest ich coraz mniej. Lokale Administracji Domów Miejskich przechodzą w ręce prywatne. W rejonie drugim ADM ostało się zaledwie kilkanaście mieszkań, zlokalizowanych na samej starówce oraz przy ulicach Długiej, Jezuickiej, Batorego, Poznańskiej.

- Śródmieście to miejsce dla ludzi interesu. Dawni mieszkańcy wyprowadzają się lub umierają. Dziś przy Długiej mieszka zaledwie 20 rodzin, a w latach 80. było ich pięć razy więcej. Właściciele kamienic wolą wynajmować pomieszczenia pod biura, sklepy i kluby. Taka jest niepisana zasada - mówi Piotr Garsztka, szef Stowarzyszenia „Bydgoska Starówka”.

To wszystko tłumaczy, dlaczego jest mniej interwencji rozwścieczonych lokatorów z centrum Bydgoszczy. W ostatnich latach rzadziej wzywają służby porządkowe. Nikt nie pisze do ratusza.

- Nie zanotowaliśmy żadnych skarg w sprawie hałasu czy innych problemów. Mieszkańcy starówki nie są też specjalnie informowani o planowanych imprezach. Zawsze staramy się dopilnować ciszy nocnej - twierdzi Jerzy Woźniak, asystent prezydenta miasta.

A specjalne względy dotyczące przejazdu ulicami wokół starówki zdobywają nie jej mieszkańcy, ale taksówkarze. Wiosną do grupy uprzywilejowanych pojazdów dołączą właściciele zabytkowych aut.

- Zarówno taksówkarze jak i członkowie bydgoskiego „Automobilklubu” zgłosili taki postulat. Przy właściwym uzasadnieniu, jesteśmy otwarci na podobne propozycje - mówi Jerzy Woźniak.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski