Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy złote podwyżki

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Wczoraj flagi, dziś referendum, potem marsz na ratusz? Związkowcy Miejskich Zakładów Komunikacyjnych rozpoczęli akcję protestacyjną.

Wczoraj flagi, dziś referendum, potem marsz na ratusz? Związkowcy Miejskich Zakładów Komunikacyjnych rozpoczęli akcję protestacyjną.

<!** Image 2 align=right alt="Image 42520" sub=" - Jesteśmy dyspozycyjni przez całą dobę - mówią kierowcy, którzy zgromadzili się w dyspozytorni bazy MZK">Kierowcy i motorniczy ze związku pracowników komunikacji w MZK oflagowali wczoraj trzy bazy swojego zakładu.

- Przez sześć lat niektórym kierowcom pensje wzrosły o trzy złote - wyjaśnia Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Pracowników Komunikacji Miejskiej. - Ludzie odchodzą, wyjeżdżają do innych miast lub za granicę.

Związkowcy chcą zarabiać od 300 do 500 zł więcej. - Jesteśmy dyspozycyjni przez całą dobę - mówią kierowcy, którzy wczoraj zgromadzili się w dyspozytorni bazy MZK przy ul. Inowrocławskiej. - Gdyby spółka podnosiła zarobki o 3,5 procent rocznie, nie byłoby problemu.

W Bydgoszczy kierowcy zarabiają o tysiąc złotych mniej niż w Gdyni czy Gdańsku.

- Dostajemy ochłapy - oświadcza jeden z kierowców. - Prezes ma kilkanaście tysięcy, a nam daje 100 złotych nagrody! Za cały rok pracy!

<!** reklama left>- Wcale nie ma nagród, są tylko kary - zaprzecza kolejny mężczyzna i opowiada, że po 10 godzinach pracy spowodował kolizję. Zarząd ukarał go naganą, zabrał mu roczną nagrodę. Do tego jeszcze zapłacił mandat i, jak mówi, nie dostanie podwyżki.

- Autobusy są ubezpieczone. Zakład nic nie stracił - komentują koledzy.

W MZK skarżą się też na niesprawiedliwy system oceny.

- Przyjechałem trzy minuty wcześniej. Zapłaciłem większą karę niż zarobiłem przez cały dzień - żalił się ktoś i dodał: - Chcemy jeździć, chcemy pracować, ale też chcemy godnie zarabiać.

Z danych przedstawionych przez związkowców średnia pensja wynosi ok. 2,5 tys. zł brutto. Zarząd zaplanował wzrost płac o kilkadziesiąt złotych. Propozycję tę zaakceptował drugi związek, NSZZ „Solidarność”.

- Spółka ma określone przychody - wyjaśnia Witold Dębicki, prezes zarządu. - Zaproponowana przez pana Andrzeja Arndta podwyżka to 5,5 miliona złotych. Skąd mamy to wziąć? Musimy inwestować. Jeden autobus kosztuje milion złotych. Problemy rozpoczęły się wtedy, kiedy prezydent Roman Jasiakiewicz przerzucił na nas ciężar spłaty kredytu.

Dlatego przez 3,5 roku nie inwestowano.

Prezes podkreśla, że MZK muszą stawać do przetargów. Pod koniec roku kończy się umowa na obsługę 29 tras. To 90 proc. całej miejskiej komunikacji. Po to, by wygrać, nie wystarczy zaoferować najniższą cenę, trzeba mieć jeszcze odpowiedni tabor. Średnia wieku autobusów powinna wynosić 6-7 lat. MZK zamierzają kupić 32 pojazdy, z których na ulice w tym roku wyjedzie 20.

- Jeśli przegramy przetarg, to co powiemy ludziom? Związki zawodowe powinny wiedzieć, w którą stronę prowadzą załogę - mówi się Witold Dębicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!