
Czas jest trudny nie tylko dla restauratorów, ale i osób zatrudnionych na umowę zlecenie czy o dzieło.
- Mój znajomy jest barmanem. Wcześniej pracował w klubach, a niedawno postanowił znaleźć sobie coś na stałe. Zmienił lokal. Niedługo miał dostać etat. Ale knajpa została zamknięta. Nie wiadomo na jak długo. Teraz kolega nie ma teraz ani pieniędzy, ani pracy – komentuje pani Hanna.
Na czas sytuacji kryzysowej niektóre lokale włączyły się w akcję pomocowej, która ma na celu wspieranie lekarzy przyjmujących pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. W Bydgoszczy jest to personel Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego im. Tadeusza Browicza.
Jedną z restauracji, które zdecydowały się wesprzeć lekarzy jest bydgoska Sowa. Pierwsze partie kanapek i sałatek przekazane zostały w weekend, kolejne - wczoraj. Jak informuje nas Aleksandra Sowa, do akcji przyłącza się coraz więcej restauracji, takich jak na przykład Sfinks czy Kurkuma.