Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudny czas dla gastronomii. Kryzys potrwa do odwołania

Marta Mikołajska
Z sytuacją kryzysową w związku z koronawirusem zmagają się także właściciele restauracji i kawiarni. Sprawdziliśmy, jak radzą sobie te bydgoskie.Ulica Gdańska. Dzisiaj ta zwykle zatłoczona część miasta zdaje się opustoszała. Moim celem są restauracje. Sprawdzam, jak w tej gorączce związanej z koronawirusem radzą sobie ich właściciele. Większość lokali jeszcze zamknięta. Jest godzina 10.  Mijam restaurację na rogu Gdańskiej i Słowackiego. Na drzwiach widzę jakąś kartkę. „Z powodu zagrożenia spowodowanego  wirusem COVID-19 zamówienia realizowane są jedynie na wynos. Można je składać osobiście lub pod nr. tel. xyz”. Tak – mniej więcej – brzmi informacja.▶ Czytaj dalej  ▶
Z sytuacją kryzysową w związku z koronawirusem zmagają się także właściciele restauracji i kawiarni. Sprawdziliśmy, jak radzą sobie te bydgoskie.Ulica Gdańska. Dzisiaj ta zwykle zatłoczona część miasta zdaje się opustoszała. Moim celem są restauracje. Sprawdzam, jak w tej gorączce związanej z koronawirusem radzą sobie ich właściciele. Większość lokali jeszcze zamknięta. Jest godzina 10. Mijam restaurację na rogu Gdańskiej i Słowackiego. Na drzwiach widzę jakąś kartkę. „Z powodu zagrożenia spowodowanego wirusem COVID-19 zamówienia realizowane są jedynie na wynos. Można je składać osobiście lub pod nr. tel. xyz”. Tak – mniej więcej – brzmi informacja.▶ Czytaj dalej ▶ Marta Mikołajska
Z sytuacją kryzysową w związku z koronawirusem zmagają się także właściciele restauracji i kawiarni. Sprawdziliśmy, jak radzą sobie te bydgoskie.

Ulica Gdańska. Dzisiaj ta zwykle zatłoczona część miasta zdaje się opustoszała. Moim celem są restauracje. Sprawdzam, jak w tej gorączce związanej z koronawirusem radzą sobie ich właściciele. Większość lokali jeszcze zamknięta. Jest godzina 10. Mijam restaurację na rogu Gdańskiej i Słowackiego. Na drzwiach widzę jakąś kartkę. „Z powodu zagrożenia spowodowanego wirusem COVID-19 zamówienia realizowane są jedynie na wynos. Można je składać osobiście lub pod nr. tel. xyz”. Tak – mniej więcej – brzmi informacja.

Zamówienia nie przekładają się na liczbę gości

Idę dalej. Tym razem zatrzymuję się przed Shrimp House. Choć ten lokal też jeszcze zamknięty, udało mi się porozmawiać z menedżerką. Restauracja, podobnie jak pozostałe, dostosowała się do obecnych wymogów. Klienci mogą zamówić jedzenie na wynos i w dostawie. Osobiście lub telefoniczne.

- W przypadku zamówień osobistych staramy się, by liczba klientów przebywających w środku była ograniczona. Bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze. Na bieżąco też dezynfekujemy powierzchnie i zachęcamy naszych gości, by decydowali się na zamówienia telefoniczne z dostawą do domu – mówi Magdalena Rudawska. Przyznaje, że dla wszystkich restauratorów to trudny czas, bo, choć samych zamówień jest więcej, nie przekłada się to na dotychczasową liczbę gości. - Zmagamy się z sytuacją kryzysową, która nie wiadomo jak długo potrwa. Zamówień jest mniej, a koszty pozostają bez zmian. Wliczają się w to maszyny leasingowe, czynsz, personel, który realizuje zamówienia, uruchomienie kuchni, także często firmy kurierskie, które zajmują się dowozem żywności – wymienia Magdalena Rudawska.

Mijam kolejne lokale. Także one zachęcają swoich klientów do zamawiania na wynos. Wśród nich np. Manekin, Sowa... Zaczepiam kobietę, która zatrzymała się obok, żeby napisać SMS-a.

- W sobotę miałam organizować urodziny w jednej z restauracji. Ale musiałam odwołać. Pani, z którą rozmawiałam, odetchnęła z ulgą. Wprost tego nie powiedziała, ale pewnie i tak musieliby odwołać imprezę – opowiada pani Małgorzata. Rozmowie przysłuchuje się inna bydgoszczanka. - Ja podarowałam cioci bon do restauracji, ważny do końca roku. Mam nadzieję, że uda jej się go wykorzystać – śmieje się kobieta.

Kryzys dla zleceniobiorców

Przechodzę dalej. Kawiarnia przy roku Gdańskiej nieczynna do odwołania. Dalej: Staropolska. Wchodzę do środka. Przede jedna klientka. Kupuje chleb. Część kawiarniana wyłączona. A ruch...

- Znacznie mniejszy, choć dostawy bez zmian – słyszymy. W drodze powrotnej odwiedzam jeszcze piekarnię Baton.

- Najwięcej zamieszania było przed weekendem. Niektórzy kupowali nawet po sześć bochenków chleba. Ale myślę, że zdali sobie sprawę, że dostawy są uzupełniane na bieżąco – mówi sprzedawczyni.
Czas jest trudny nie tylko dla restauratorów, ale i osób zatrudnionych na umowę zlecenie czy o dzieło.

- Mój znajomy jest barmanem. Wcześniej pracował w klubach, a niedawno postanowił znaleźć sobie coś na stałe. Zmienił lokal. Niedługo miał dostać etat. Ale knajpa została zamknięta. Nie wiadomo na jak długo. Teraz kolega nie ma teraz ani pieniędzy, ani pracy – komentuje pani Hanna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera