https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

[TRAGEDIA W BORÓWNIE] Ojciec ofiary: akcja ratownicza była prowadzona chaotycznie

Kąpielisko w Borównie należy do najlepiej strzeżonych. To w teorii. Jak to wyglądało w praktyce w minioną sobotę - do sprawy wrócimy w „Expressie”
Kąpielisko w Borównie należy do najlepiej strzeżonych. To w teorii. Jak to wyglądało w praktyce w minioną sobotę - do sprawy wrócimy w „Expressie” Filip Kowalkowski
Przyczyną śmierci 17-latka, który utopił się w Borównie, było ostre rozdęcie płuc, czyli nastąpiła ona w wyniku utonięcia. Lekarze wykluczyli, że do utonięcia mogła się przyczynić wada serca.

Wczoraj w Zakładzie Medycyny Sądowej w Bydgoszczy przeprowadzono sekcję zwłok 17-letniego Michała, który w sobotę utonął na strzeżonym kąpielisku w Borównie.

Tragedia w Borównie. Dokładne za miesiąc

- Dokładne wyniki sekcji zwłok będą znane za miesiąc. Wstępnie wykluczono, aby do śmierci miały się przyczynić jakieś problemy zdrowotne chłopaka. Będą jeszcze przeprowadzone badania laboratoryjne - mówi Adam Lis, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Połnoc.

W prokuraturze przesłuchano już rodzinę ofiary i ratowników oraz kilku świadków. - Świadków na razie zgłosiło się niewielu, spotkamy się z każdym, kto będzie miał coś do powiedzenia w tej sprawie - dodaje prokurator Lis.

Prokuratura zabezpieczyła także przekazane przez policję nagrania z monitoringu kąpieliska w Borównie. Teraz będą analizowane.

Tragedia w Borównie. Na strzeżonym kąpielisku

Przypomnijmy, że do tragedii doszło w minioną sobotę na strzeżonym kąpielisku w Borównie.

Siedemnastoletni Michał pływał z ojcem i nagle zniknął pod wodą. Ojciec próbował go ratować, ale bezskutecznie. - Zawołał do mnie, że nie da rady dopłynąć do brzegu. Złapał mnie tak silnie, że wciągał pod wodę. Mnie na brzeg pomógł wyciągnąć brat, Michała już nie było widać na powierzchni wody - mówi Rafał Domżalski.

Gdy ludzie na plaży zaczęli krzyczeć, do wody wskoczyli ratownicy. Zdaniem ojca ofiary, za późno.

- Akcja ratownicza była prowadzona chaotycznie, ratownicy nie byli przygotowani, nie widzieli, co mają robić - twierdzi Rafał Domżalski.

Po wyciągnięciu na brzeg nastolatek był przez ponad pół godziny reanimowany, ale nie udało się przywrócić akcji serca.

Rodzina czeka na kontakt świadków dramatu w Borównie. - Można dzwonić do mnie pod numer 796 365 917. Można także kontaktować się z policją w Koronowie lub Prokuraturą Bydgoszcz-Północ - mówi pan Rafał.

Tragedia w Borównie. Śledztwo wyjaśni

Jak twierdzi pan Rafał, jego syn utopił się na terenie kąpieliska. To również będzie musiało ustalić śledztwo, prowadzone przez policję z komisariatu w Koronowie.

Pomóc w tym ma przejrzenie nagrań z monitoringu kąpieliska w Borównie, które analizować będzie prokuratura. Zdaniem kierownictwa kąpieliska, do tragedii doszło już poza obszarem strzeżonym.

Wiadomo, że woda w tym miejscu jest mętna i widoczność była bardzo słaba.

Nastolatka z wody udało się wyciągnąć dopiero po około dwudziestu minutach.

Pomocy trzeba było także udzielić matce chłopaka, która zasłabła.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
ider
To wina PIS i ich Wielkiego Kartofla od Dzieciatka Jezus ps. Rydzyk.
J
Ja
Skoro wody ubyło to mogli by ta budkę ratowników bliżej wody postawić.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski