Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trąbki i mleko w tle - spór w inowrocławskiej mleczarni

Jarosław Hejenkowski
Nie ma końca konflikt w spółdzielni mleczarskiej w Inowrocławiu. W sporze biorą udział dwie osoby, ale rozgłos jest coraz większy.

Nie ma końca konflikt w spółdzielni mleczarskiej w
Inowrocławiu. W sporze biorą udział dwie osoby, ale rozgłos jest coraz większy.

Inowrocławskie osiedle domów jednorodzinnych Cegielnia nigdy
w swojej historii nie widziało jeszcze takiego najazdu policyjnych radiowozów i
tajniaków. Podjeżdżając pod dom, nie jakąś wypasioną chatę, ale zwykłą kostkę,
najpierw widzimy radiowóz, po chwili do zaparkowanej obok osobówki podjeżdża
druga, której pasażerowie witają się z siedzącymi w środku funkcjonariuszami po
cywilu. Kawałek dalej widać dwa kolejne radiowozy.

To nie mecz, ustawka kiboli, ani jakieś kryminalne
zdarzenie. Wszystkich ściągnęła tam zapowiadana przez związkowców pikieta pod
domem prezesa Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Cuiavia, Jarosława Marciniaka.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 222649" >Związkowcy się spóźniają, a to dlatego, że w sądzie czekają
na ogłoszenie wyroku w sprawie ich kolegi, Hieronima Stachela, przewodniczącego
zakładowej „Solidarności”. Wreszcie podjeżdża pierwszy bus, z którego wysiadają
panowie i panie z flagami i trąbkami.

Początek jest kuriozalny, bo jednemu zapchała się trąbka, a
drugi miał problemy z niedziałającym megafonem. Jednak z każdą chwilą padały
coraz mocniejsze słowa.

- Wybory były po to, żebyś sprawował władzę w firmie, a nie
wykorzystywał to jako prywatny folwark. Nie ma miejsca na prześladowanie
pracowników – krzyczy ktoś przez megafon, a wtórują mu okrzyki i trąbienie.

Dla części młodych mieszkańców osiedla to niezwykłe
widowisko warte uwiecznienia filmem w komórce. Jeden z nich kręci, a drugi
dzwoni do kolegi. - Szybko przyjdź, jest niezły cyrk!

<!** reklama>Przestawienie trwa tymczasem w najlepsze i można je
spokojnie nazwać teatralnym, bowiem związkowcy doskonale wiedzą, że prezesa nie
ma w domu. Nie zdążył dojechać z sądu.

Pikietujący są jednak głośni i pewni siebie, a to zapewne z
powodu tego, że otrzymują informację, że ich kolega wygrał sprawę przed sądem
pracy.

Hieronim Stachel ocenia, że prezes przegrał drugi raz. - I
to z kretesem – zaznacza. - Pewnie nie myślał, że przegra, bo jak twierdził
jego prawnik, może każdy wyrok załatwić. No tego mu się jednak nie udało.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 222649" >Pytamy związkowca, jaki jest sens demonstrowania przed domem
prezesa. Przecież część ludzi może to odebrać jako wywieranie zbyt dużej
presji, zakłócanie spokoju. Pytamy, czy on by chciał, żeby ktoś u trąbił przez
okno? Czy to w porządku?

- Chcemy pokazać jego sąsiadom, jaki to typ człowieka.
Zresztą czy ja zasłużyłem na presję? Nie. A cała rodzina płacze, że znów mnie
wyrzucili z pracy. Sami sąsiedzi mówili: „Zróbcie mu zadymę pod domem”. Bo
sąsiedzi powinni tępić takich ludzi. Taka jest idea. Przed domem Jaruzelskiego
pikieta jest co roku – odpowiada Hieronim Stachel.

Owe „znów wyrzucili” jest nieprzypadkowe. Związkowiec już
raz został przywrócony do pracy w spółdzielni, ale prezes zwolnił go ponownie.

Zaczęło się od likwidacji warsztatu elektrycznego, w którym
pracował Stachel. Powodem była restrukturyzacja zakładu. Przesunięto go do
maszynowni chłodniczej. - Nie zgodziłem się i zostałem zwolniony z artykułu 52.
Po przywróceniu do pracy miałem powiedziane, że od razu zostanę ponownie
zwolniony – mówi związkowiec.

Spór trwa 2 lata i jego końca nie widać, bowiem władze
mleczarni zapewne odwołają się od wyroku. Z prezesem Jarosławem Marciniakiem
nie udało się nam rozmawiać. Jego sekretarka zapewniała, że na stronie
internetowej mleczarni ukaże się oświadczenie dotyczące całego zamieszania, ale
do chwili zamykania tego numeru tygodnika niczego opublikowano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!