Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruńskie sny o władzy. Bydgoscy radni bezradni

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Bydgoscy radni sejmiku wstrzymali się wczoraj od głosu podczas uchwalania stanowiska województwa w sprawie powołania metropolii. Sejmik uznał, że Bydgoszcz nie może być wyłączną stolicą metropolii.

Bydgoscy radni sejmiku wstrzymali się wczoraj od głosu podczas uchwalania stanowiska województwa w sprawie powołania metropolii. Sejmik uznał, że Bydgoszcz nie może być wyłączną stolicą metropolii.

<!** Image 3 align=none alt="Image 190148" sub="Bydgoskim samorządowcom nie udało się przekonać radnych sejmiku województwa. Roman Jasiakiewicz mówił, że wielu bydgoszczan, z którymi się spotyka, twierdzi, że czują się odarci z godności. Fot.: Jacek Smarz">

Wczoraj sejmik województwa głosował nad stanowiskiem, które ma trafić do Michała Boniego, szefa Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Stanowisko dotyczyło kształtu przyszłej metropolii i miało być odpowiedzią na postulaty przyjęte przez bydgoskich radnych, którzy swoje żądania wpisali już do „Zielonej Księgi” ministra Boniego.

Radni mieli zdecydować, czy Bydgoszcz i Toruń mają funkcjonować na równych prawach, czy też wiodącą rolę ma przejąć Bydgoszcz. Do Torunia pojechała delegacja samorządowców z Bydgoszczy z Romanem Jasiakiewiczem, szefem bydgoskiej Rady Miasta, na czele.

<!** reklama>

- Taka jest uroda debaty. Każdy przedstawia własne stanowisko. Jest już najwyższy czas, żeby rząd dokładnie określił reguły i zasady powstawania metropolii. Wtedy z udziałem samorządów dopracujemy stanowisko. Toruń ma cały czas przewagę - stwierdził przed głosowaniem Roman Jasiakiewicz.

Po jego wystąpieniu wyłącznie pięciu bydgoskich radnych wstrzymało się od głosu podczas podejmowania decyzji o stanowisku sejmiku. Wśród nich była Dorota Jakuta, bydgoska przewodnicząca sejmiku, która proponowała dodanie do stanowiska zapisu o wiodącej roli Bydgoszczy.

- Bydgoszcz jako jedyne miasto w regionie spełnia kryteria metropolitalne i dlatego powinna być ośrodkiem centralnym. W duopol wpisany jest konflikt. Proponujemy, żeby Toruń był stolicą władz samorządowych, a Bydgoszcz stolicą władz metropolitalnych - uzasadniała swoją propozycję, pod którą podpisali się bydgoscy radni sejmiku, między innymi Lucyna Andrysiak, Elżbieta Krzyżanowska, Ewa Łapińska i Maciej Świątkowski.

Wniosek nie przeszedł. Za poprawką zagłosowało 8 radnych, przeciwnych było 17, a 3 wstrzymało się od głosu.

Przed ostatecznym głosowaniem Piotr Całbecki, marszałek województwa, przekonywał: - Zamiast konkurowania z Trójmiastem, Poznaniem czy rozwijającą się Łodzią, próbujemy dzielić włos na czworo. To nas tylko ośmiesza. Dlatego więc proszę: uszanujmy dorobek samorządowców, którzy budowali nasze województwo. Mamy dwa filary - Toruń i Bydgoszcz. Wystarczy wybudować na nich most.

Ostatecznie 21 radnych poparło stanowisko sejmiku - oba miasta mają mieć taką samą rangę, a władze metropolii mają być podzielone. - Nie udało się, ale zdanie sejmiku to nie wszystko. W tej sprawie wypowiedział się również samorząd Bydgoszczy. Teraz musimy poczekać na wynik konsultacji społecznych i to on wskaże, w jakim kształcie będzie zbudowana metropolia - stwierdziła Dorota Jakuta.

Wątpliwości nie ma prezydent Torunia Michał Zaleski. - To bardzo rozsądna i odpowiedzialna decyzja sejmiku. Później możemy oczywiście ustalić, które z miast będzie pełnić rolę wiodącą w metropolii lub rolę wiodącą w konkretnym projekcie. Dzisiaj jednak zapis o równorzędności jest kluczowy dla powodzenia całego przedsięwzięcia - stwierdził.

Zupełnie innego zdania jest Piotr Cyprys, szef Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. - Stanowisko bydgoszczan jest jasne i niezmienne. Metropolia ma być regionem otwartym dla innych i nigdy nikogo nieodtrącającym. Bydgoszcz spełnia sześć z siedmiu kryteriów bycia metropolią, w tym dwa najważniejsze - dotyczące liczby ludności i siły gospodarczej. To, że nie ma ośrodka, który byłby partnerem do współpracy, nie nastawia optymistycznie. Jeśli już na etapie wstępnych rozmów zaczynamy się rozbestwiać, jest znakiem, że zamiast partnerstwa zaczyna się rywalizacja.

- Już nie chcę używać argumentów bydgoszczan, z którymi się spotykam, ale są tacy, którzy twierdzą, że czują się odarci z godności - uważa Roman Jasiakiewicz.

W praktyce stanowisko sejmiku znaczy tyle samo, co stanowisko bydgoskiej Rady Miasta i przeciętnego Kowalskiego. Ma być brane pod uwagę podczas ministerialnych prac nad ostatecznym ustalaniem liczby metropolii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty