- To taki miły człowiek. Przychodził do nas z żoną, wszystko wspólnie ustalaliśmy, był zadowolony - wspomina Czabańskiego Roman Czerwiński, pełnomocnik Agencji Nowa. - Nie spodziewaliśmy się, że ktoś taki może nas oszukać. Robiliśmy wiele kampanii i dotąd to się nigdy nie zdarzyło.
Zobacz także: Najpopularniejsze imiona w Toruniu w 2016 roku [DZIEWCZYNKI]
Krzysztof Czabański, który w wyborach do sejmu startował z okręgu toruńskiego, pojawił się w agencji we wrześniu 2015 roku z polecenia. Zdał się na profesjonalizm jej pracowników, którzy wcześniej otworzyli drogę do parlamentu wielu politykom.
Jak relacjonuje Roman Czerwiński, pierwszą z wystawionych faktur przyszły wówczas poseł uiścił bez mrugnięcia okiem. Drugą miał dostać już po starcie kampanii wraz z ulotkami i innymi materiałami promocyjnymi. Opiewała na bardzo dużą kwotę, której agencja nie ujawnia ze względu na tajemnicę handlową.
- Mimo wielu ponagleń do tej pory nie wyrównał rachunków. Zmienił też numer telefonu i nie ma z nim kontaktu - dodaje Roman Czerwiński.
Toruń. Ewakuacja trzech kamienic na starówce! [ZDJĘCIA]
Z posłem Czabańskim nie udało się nam skontaktować. Sprawę lakonicznie skomentował Maciej Koziołocki, dyrektor jego biura poselskiego.
- Żadne pisma do nas nie dotarły i nic o tym nie wiemy. Jeśli sprawa nabierze oficjalnego biegu, będziemy się ustosunkowywać - mówi.
CZYTAJ DALEJ - z ostatniej chwili - reakcja posła na publikację "Nowości" >>>>>
Tak w każdym razie twierdzi jej pełnomocnik Roman Czerwiński powołując się na posiadane dokumenty i świadków.
- Zabrał fakturę za usługi, którą miał uregulować ze specjalnego subkonta na kampanię wyborczą. Przy nas sprawdzał, czy jest tam wystarczająco dużo pieniędzy - opowiada Roman Czerwiński. - Po kilku miesiącach się okazało, że dokładnie ta sama kwota została przetransferowana na konto innej firmy zajmującej się transportem ciężarowym i usługami budowlanymi.
Zobacz także: Toruń straci miejsce w sejmiku?
Agencja Nowa ma duże doświadczenie w kampaniach wyborczych, zarówno tych samorządowych, jak i parlamentarnych. Za swoich klientów załatwia wszystkie możliwe formalności oferując im pakiet usług. A te - jak wiadomo - do najtańszych nie należą.
- To dla nas bardzo trudne, bo do sprawy podeszliśmy poważnie, a zostaliśmy oszukani. Kandydatowi zrobiliśmy kilkaset zdjęć, które potem poszły na bilboardy i plakaty. Podobało mu się i wszystko akceptował. Był przemiły i kulturalny, a po wygranej kompletnie nas ignorował - dodaje Roman Czerwiński.
Sprawa nieuregulowanej płatności tempa zaczęła nabierać w grudniu 2015 roku. Okazało się, że w księgowości nie mają faktury z toruńskiej Agencji Nowa. Mogła zaginąć, więc wysłano nową. Wówczas wyszło na jaw, że pieniądze wypłacono, ale nie Agencji Nowa.
Zobacz także: Mieszkańcy Winnicy dostali propozycje od miasta: rekompensata, mieszkanie komunalne lub TTBS
Zaczęła się wymiana pism, e-maili, podejmowano próby kontaktu telefonicznego. W styczniu 2016 roku Agencja Nowa miała otrzymać pismo, w którym poseł Czabański rezygnuje z jej usług, bo nie był z nich zadowolony. Problem jednak w tym, że stało się to trzy miesiące po wyborach.
Do tej pory toruńska Agencja Nowa nie podjęła żadnych kroków prawnych, by odzyskać pieniądze. Zważywszy jednak, że chodzi o dużą kwotę, nie wyklucza ich.
Zobacz także: "Żużel" bez Torunia. Motoarena nie zagra w filmie
- Tu chodzi o uczciwą zapłatę za uczciwą pracę. Nic więcej, żadnej polityki - kwituje pełnomocnik Nowej.
Krzysztof Czabański jest nowy w Sejmie. W październikowych wyborach 2015 startował z okręgu toruńskiego zdobywając ponad 16 tys. głosów.
Jego pozycja w Prawie i Sprawiedliwości jest dość mocna. Jako były dziennikarz przewodniczy Radzie Mediów Narodowych, która ma prawo m.in. powoływać i odwoływać szefów publicznego radia i telewizji.
Z OSTATNIEJ CHWILI
Poseł Czabański odniósł się przed chwilą do stawianych mu zarzutów na Twitterze: