Do zdarzenia doszło we fragmencie lasu między autostradą, torami i osiedlem. Na nagraniu widać, jak dwa dogi niemieckie beztrosko hasają w lesie. Pod koniec filmu nagle rozlega się charakterystyczny huk, zwierzę pada i zaczyna skomleć.
Na szczęście, obrażenia nie okazały się poważne.
Mnóstwo wiadomości
- Często fotografuję lub nagrywam swoje psy - mówi pan Łukasz. - Dlatego udało mi się sfilmować ten incydent. Obawiam się, że w przeciwnym przypadku nikt by mi nie uwierzył. Nagranie zamieściłem głównie dla przestrogi. Nie wiem, kto strzelał. Nikogo nie wskazuję. Nie znam się na broni i nie wiem, z jakiego jej rodzaju pochodzi śrut, który zranił mojego psa. To jest jednak uczęszczane miejsce. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby na miejscu psa znalazło się dziecko.
To przykre zdarzenie spotkało psa, który w swoim życiu i tak dużo już przeszedł.
Czytaj też: Znaleziono martwe ptaki!
- To jest pies odebrany przez policję poprzedniemu właścicielowi, który się nad nim znęcał - dodaje pan Łukasz. - On się uczył u mnie normalnego funkcjonowania. Coś takiego spotkało go, kiedy zapomina o tej traumie. Kiedy zobaczyłem, że dzieje się coś złego, rzuciłem się na pomoc. Nie wiedziałem, czy nie wpadł we wnyki.
Pies nie przestraszył się wystrzału, bo przywykł do odgłosów z pobliskiego poligonu.
Zobacz też
Psiaki ze schroniska czekają na adopcję!
W krótkim czasie film został udostępniony przez kilkuset internautów i wywołał lawinę komentarzy. Niektórzy przywołują dramatyczny przypadek rowerzysty, który jechał przy drodze wojewódzkiej i zginął z rąk myśliwego podczas polowania.
- Otrzymuję mnóstwo wiadomości od ludzi, którzy spotkali się z podobnymi sytuacjami. Jedni namawiają, żeby sprawę zgłosił policji, inni odradzają - mówi pan Łukasz. - Odezwała się osoba, której pies został zastrzelony w lesie. Poszła ze sprawą do sądu, ale ostatecznie to ona została ukarana mandatem za wejście do lasu z psem. Jeszcze inni sugerują, że odgłos na nagraniu to nie jest wystrzał, ale trzask łamanej przeze mnie gałęzi. Zdarzają się także groźby.
Ze sprawą zwróciliśmy się do leśniczego, który zarządza tą częścią lasów. Ten odesłał nas do rzecznika.
Do lasu na smyczy
- Zgodnie z przepisami psy do lasu powinny być wprowadzane na smyczy - mówi - Mateusz Stopiński z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Nie mamy informacji, żeby w regionie to był problem. Jeśli chodzi o negatywny wątek oddziaływania psów, to wiąże się ze zdziczałymi zwierzętami, które w okresie zimowym wywierają dużą presję na zwierzynę płową. Mamy wiele przypadków, gdzie odnajdujemy zagryzione zwierzęta.
Obejrzyj: Katie Melua - fotorelacja z koncertu w Toruniu
- Nie rozumiem, dlaczego psy myśliwskie mogą chodzić luzem, a inne nie - zastanawia się pan Łukasz. - Dlaczego z psem, który wraca natychmiast na moją komendę i nie szczeka nie można wyjść do lasu na spacer?
Do tematu wrócimy.
Polecamy: Sprawdź się - test na inteligencję
Czytaj więcej - kliknij poniżej
Właściciele psów wchodząc do lasu muszą trzymać pupila na uwięzi, żeby nie płoszyć zwierzyny. Reguluje to Ustawa o Lasach z dnia 28 września 1991 r. (Dz. U. 91.101.444).Artykuł 30 pkt 13 mówi, że zabrania się w lasach puszczania psów luzem. Kodeks wykroczeń art. 166 określa: Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Dlaczego psy myśliwskie nie muszą chodzić na smyczy? Czy mniej straszą zwierzynę?
Nie sposób nie zgodzić się z argumentacją, że dla sarny nie ma różnicy, czy przestraszy się na widok psa myśliwskiego, czy „cywilnego”. Poza tym, jeżeli ktoś decyduje się na spuszczenie psa ze smyczy, ma pewność, że zwierzę jest karne i wróci na komendę właściciela.
